Widziałam wczoraj ten materiał... Kurcze, szkoda i psa, i człowieka. Myślę, że ratując zwierzaka z takiej opresji, właśnie zestresowanego, przerażonego, trzeba być zabezpieczonym "od stóp do głów"... Mam nadzieję, że pies przeżył, choć przemoczony i przemarznięty. We Wrocławiu kilka lat temu zaginiona suczka też zimą, przy sporym mrozie, wpadła do Odry, ludzie pomogli jej wyjść, ale uciekła... Było podejrzenie, że nie przeżyła, a tymczasem po jakimś czasie (kilka tygodni chyba) komuś udało się ją zapędzić w kąt podwórka, skąd zabrano ją do schroniska.
Tajfun nie żyje, został uśmiercony dziś o 9.15.