Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1] 2   Do dołu

Autor Wątek: Raz na wozie raz pod wozem...  (Przeczytany 3765 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Ruda

  • Gość
Raz na wozie raz pod wozem...
« : 2006-05-13, 22:19 »
sorki jwzeli byl juz podobny watek... piszcie o swoich (malych, heh) niepowodzeniach i przedewszystkim o sukcesach!!! i jak do nich dojsc a jak unikac wpadek. rady na wszyyystkie tematy (oczywiscie konskie) mile widziane :)
Zapisane

Newada

  • *
  • Wiadomości: 853
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #1 : 2006-05-15, 17:00 »
Moje duże niepowodzenie spowodowane własna głupotą to:
Wisadłam na konia po 3 miesiacach stania z nadzieja ze jakos to będzie.Nie szło nam od samego początku,umiałam jeszcze mniej niz umiem teraz.Koń do przodu,dosyc młody wtedy był jeszcze srednio nauczony,ja sztywna,on sztywny,miałam jeszce niestabilna reke,poza tym nei umiałam postawic na swoim.Skonczyło sie tym ze kon mnie szalenie poniósł,ja spanikowałam,spadłam a on mnie poturbował kopytami.Po tym chciała  zrezygnowac ale ocziwscie nei zrezygnowałam :P
Kolejne niepowodzenie wg mnie ostatnio na zawodach(co parwda wewnetrznych)
konkursik 80cm wydaje sie niski ale poejchałam to bez przygotowania praktycznie bo skakałam tylko  pojedyncze 80 z raz czy dwa moze koło 1m.Po jednym okserze prawie spadłam bo oczywscie nie wyliczyłam sobei tempa ani fuli i konio sie musiał z daleka odbic.Później rozgrywka 90 to juz w ogole.Co prawda zajełam 4 miejsce ale to dlatego ze kon wyjatkowy do skoków.Jakbym to jechała na styl to by mnie chyba wywalili :P
No a powodzenia...hmm...duzo było takich drobnych,nie chce mi sie pisac.Oczywscie na kazdej jeźdzuie zdarzaja sie małe powodzenia i niepowodzenia i różne szczeghóły które wychoddza raz lepiej raz gorzej.A upadków było duzo.Chocby z soboty jak wpadłąm na stojak od prtzeszkody i dostałam w czoło i pare innych miejsc.
Zapisane

Princessa

  • Gość
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #2 : 2006-05-15, 20:51 »
ja jak narazie mialam 3 upadki :D (w tym 1 zeslizg) narazie malo skacze, bo sie ucze. ogolnie tak jak powiedziala Ewa na kazdej jezdzie sa jakies drobne powodzenia i niepowodzenia :P czasem zdarza sie zrobic cos co wczesniej kompletnie nie wychodzilo. ja jezdze na mlodym koniku (5 lat niedawno skonczone) wiec nie ma co od niego wymagac i jeszcze rok w rekreacji dal sie we znaki...mam nadzieje ze zrobi sie z niej dobre konisko i bedzie ok :)
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedz #2 : 2006-05-15, 20:51 »

ananas

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2182
  • Fanatyk Łóżka Sprężynowego
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #3 : 2006-05-15, 21:30 »
moimi największymi niepowodzeniami są chwile zwątpienia, kiedy zastanawiam sie czy nie lepiej byłoby rzucić to wszystko w diabły :/
Zapisane

Princessa

  • Gość
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #4 : 2006-05-15, 22:52 »
o to tez...czasem mam takie uczucia ze po co ja to robie jak jestem beznadziejna...ale nie umialabym...robie to co kocham i mam swoje marzenia oraz plany...nie moge tego tak rzucic i sruu...
Zapisane

Raven

  • Gość
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #5 : 2006-05-19, 21:12 »
Oh Ananas... Ja nierzadko mam takie stany... :|
Moim wielkim niepowodzeniem była pewna jazda na Denverze... Wiadomo, koń po wielo miesięcznej przerwie, strasznie płochliwy... Nie będę wdawać się w szczegóły, ale nasza jazda zakończyła się galopadą do stajni (oddalonej o ok. 300m od ujeżdżalni). A ja jełopek zgubiłam po drodze strzemiona i wodze, koń zaczął brykać, więc jedno wielkie dziadostwo :P Na szczęście nie spadłam, ale potem dostałam mega ochrzan... :P
Dość często mam kryzysy... A to głównie wiąże się z porywczym charakterem Denvera... Czasami mam ochotę rzucić to wszystko... Ale nie wiem czy długo bym tak wytrzymała... W takich sytuacjach mocno zaciskam zęby i biorę się w garść... I następnym razem idzie super :) Wiele zależy od nastawienia... Idzie nam coraz lepiej (znamy się już 3 miesiące :) ), posuwamy się małymi kroczkami, ale najważniejsze że do przodu... Ale zawsze zdarzają się jakieś niepowodzenia... A ja ambitne dziecię baardzo się nimi irytuję...
Zapisane

Newada

  • *
  • Wiadomości: 853
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #6 : 2006-05-19, 22:49 »
Ja zazwyczaj jak siadam na konia poz jakims wzgledem trudnego to jest tak ze przez sekunde mysle k** po co ja to robie?ale za momencik biore sie w garsc i ćwicze do upadłego.Zazwyczaj rezygnuje dopiero wtedy jesli cos mogłoby zagrazac mojemu zyciu,bardzo zadko sie cos takiego zdarza.
Wiele ludzi mi mówiło ze jestem wytrwała i "twarda".Moze prawda mzoe nie,przynajmniej staram sie taka byc  :)
Zapisane

Labradorka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2221
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #7 : 2006-05-20, 22:38 »
ja jak narazie mialam 3 upadki :D (w tym 1 zeslizg)

tyż. Ostatnio we wtorek wogóle mi nie szło! źle siedziałam, wogóle popełniałam błędy takie że masakra. Nie wiem czemu :( Na szczęście w czwartek juz było ok.
Zapisane

Cieciorka

  • Gość
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #8 : 2006-05-21, 19:47 »
A miałyście kiedyś jakieś urazy do np. galopu? Ja osobiście nie, chociaż po pewnym mocniejszym upadku nie byłam pewna czy dam radę, ale często jak ktoś mocno oberwie to później się trochę boi... jak było z Wami?
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedz #8 : 2006-05-21, 19:47 »

Princessa

  • Gość
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #9 : 2006-05-21, 20:52 »
Labradorka to mi tak ostatnio zle szlo ze nawet kon mi zagalopowac nie chcial. ale ale...bylam w sobote i niedziele w Ochabkach i jezdzilam na mojej koffanej Arkadii. i uwazam ze teraz jest wlasnie ten moment, w ktorym jestem na wozie :) galop byl cudowny :D nawet o dziwo nie prula mi jak glupia do przodu tylko ''reagowala na bodce dajace znaki ze ma biec spokojniej'' :D
i nawet sobie skakalam :D wprawdzie nie duzo bo okolo 60cm ale to bylo cudowne ;) :P jak sprezynka...kocham jej galop i skoki...uuu juz sie nie moge doczekac srody xD moze tez bedzie tak dobrze xD jestem dumna z siebie i konia na ktorym jezdze :)

Cieciorka ja mialam...znaczy nie ze tam bylo cos zle tylko poprostu jak widzialam moje kumpele np. w galopie i te konie brykajace to potem odczuwalam zespol napiecia przedgalopowego :P
zawsze przed galopem robila sie taka ciezka atmosfera...a teraz jest spoko :) wszystko ok. galop jest taki naturalny i najbardziej lubiany :)
Zapisane

Labradorka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2221
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #10 : 2006-05-21, 20:54 »
Ja miałam wieeelkiego stracha przed galopem. Pewnie dlatego, że kiedyś jak ćwiczyłam półsiad w kłusie na wielkim maneżu klacz poniosło i zaczęła galopować, nie wiem czy to nie cwał był, ale nie wiem. Klaczka była znana z tego że w galopie niewygodna i szybka, a ja nie uczyłam się jeszcze galopu. Poleciałam do przodu, ale nie spadłam, byłam "przyklejona" do szyi. Dzisiaj wiem, ze było to najgorsze co mogło byc, mogłam wpaść pod nia itd. ale wtedy o tym nie myślałam :) Dopiero po jakimś czasie udało się ją zatrzymać... Ale uraz pozostał. W nowej stadninie proponowano mi naukę  galopu po pierwszych lekcjach, ale odkładałam na później. Po pierwszym razie spodobało mi się, ale niespecjalnie. Bałam się puścić siodła... Później jak puściłam spodobało mi się, ale nie mogłam zabardzo etgo załapać. Później zaczęłam robić postępy w galopie, nadal nie jest idealnie, ale bez porównania do sytuacji sprzd kilku miesięcy, gdzie trzymałam się siodła i byłam sztywna. Raz spadłam w momencie przechodzenia z kłusu do galopu [nienawidzę tego momentu], na dodatek koń odskoczył i jakoś tak wyszło. Najgorsze było, jak mialam zagalopować, a sie bałam. Na poczatku dawałam wodze i przykładałam łydki jak do galopu, koń zaczynał galopowac, a ja ściągałam wodze i koń przechodził do kłusa :(

Raz po 3 lekcji [jeden zeslizg i gleba zaliczone] poszlysmy na wiekszy manez [oczywiscie na lonży], bo na małym cos tam było. Strasznie się bałam, nie mogłam nawet dotknać ucha, a o polożeniu sie na zadzie nie bylo mowy! Nie wiem czemu sie tak bałam, od początku przeczywałam że mi nie wyjdzie. Nastepnego dnia było już ok :)

A galop to kocham na mojej ulubionej kobyłce  :kocham: Pierwszym duzym koniem na którym galopowałam [galopu uczylam sie na kucu] byla Iska [w skrócie] ale ona galop ma taki niewygodny, ze chyba wszyscy "podskakują" w siodle ;) Wtedy podobało mi się, ale jak zagalopowałam na innym koniu to bez porównania :D
Zapisane

aankaa93

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2169
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #11 : 2006-05-21, 21:46 »
co do moich urazów to miałam uraz do galopu po tym jak mnei pewnein kon 2 razy bardzo poniósł i wpadłam mu pod kopyta.Przełamałam uraz do galopu tylko nie zdazyłam pzrełamac urazu o tego konai bo został sprzedany.Miałam troche urazu do czyszczenia tylnych kopyt bo pewna klacz troche kopała a ja nie umiełam dobzre kopyta złapac i była szarpanina.A teraz umiem i jest git  :D Po ostatnim upadku na stojak d przeskzody myslałam ze bede miała mały uraz do skoków ale nie mam.
Generalnie w piatek konia mi zajeli to wziełam klacz która chodizła w cały swiat,teraz jest troche lepiej ale duuuzo pracy przed nia.Zawieszala sie czasami okropnie co mnei dprowadzało poprostu do szału.Nie wisiałam jej na ryju,zreszta ja mam delikatna reke.A jak jej odpuszczałam to szła z głowa strasznie nisko,przesadnie.W galpie doprowadzałysmy sie do porzadku chyba z 10 min zeby to jakos było.Pod paroma wzgledami jednak bardzo sie poprawiła i to mnei cieszy.Ale do młodych i srednio nauczonych koni trzrba miec jednak maaase cierpliwosci.
W sobote mój ukochany logr.Ubóstwim tego konia  :D Szedł fajnie.Ale.Zaczał stawac deba pare razy czym sie zreszta za bardzo nei przejełam bo generalnie jest spokojny ale jak to łogr czasami cos tam mzoe mu odwalic i to normalne jest.Okazało sie ze własnie wtedy przyjechał nowy kon i on go wyczuł.A póżneij było super.W galopie coraz lepiej nam idzie.Nie wisze jzu mu tak na pysku tylko staram sie bardziej dosiadem kontrolowac tempo.Oczywsicie czasamiw ychodzi a czasami nie.Robilismy tez przejscia step-galop-step,stój-galop-stój, zmiany nogi ze 2 razy w galopie.Na takim koniu jeździc to sama przyjemnosc.
Az mi sie chce jezdzic!
Zapisane

Newada

  • *
  • Wiadomości: 853
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #12 : 2006-05-21, 21:47 »
o sory to nie moja siostra tam wyzej tylko ja oczywiscie
Zapisane

Princessa

  • Gość
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #13 : 2006-05-21, 22:35 »
no wlasnie tak czytam i patrze..anka na koniach? o Newada to ja widze postepy sie robi :P
zreszta ja tyz xD
Zapisane

k_cian

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3545
    • WWW
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #14 : 2006-05-29, 21:26 »
Zawieszala sie czasami okropnie co mnei dprowadzało poprostu do szału.Nie wisiałam jej na ryju,zreszta ja mam delikatna reke.A jak jej odpuszczałam to szła z głowa strasznie nisko,przesadnie.

tak czytam... jak to dokładniej czułaś? cały czas parcie na wodze? bo kwestia wychodzenia do ziemi tak jakby koń zamierzał wręcz wąchać ziemię na rzuconej luźno wodzy jest jak najbardziej pozytywnym objawem...

Forum Zwierzaki

Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedz #14 : 2006-05-29, 21:26 »

Newada

  • *
  • Wiadomości: 853
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #15 : 2006-06-01, 12:16 »
Acha no to dobrze.Z tym ze to nei było tylko na luźnej wodzy.Oddawałam jej dlatego ze bałam sie ze jej za bardzo wisze na ryjku i  ze przez to ona sie wiesza.Klacz jest młoda i średnio nauczona.Jak siedzi na niej kltos poczatkujacy co sie zadko zdaza ale czasami z braku innego konia akurat ktos taki na niej ejzdzi,to jazda wyglada jakby soebie klaczka chodziła po pastwisku  :P
No ale do rzeczy.
wtedy to czułam mneij wiecej tak jakby odpuszczała lekko w pysku i wszystko spok (wtedy nie napierałam bardziej na wodze tylko pozostawiałam tak a wrecz delikatnie otwierałam reke  zeby czuła ze tak jest jej wygodniej)Ona momentami w takim lekkim zganaszowaniu(dodam ze nie ganaszowałam jej na siłe tylko przy normalnej wodzy ona troszeczke odpuszczała)jakby schodziła w dół i szła taka zawieszona,czasami sie zaraz podnosiła czasami nie.I własnie nie wiem czy miałam jednak za mocną wodze i czy powinnam jej odpuszczac maksymalnie w tych momentach kiedy sie wiesza czy trzymac reke  raczej normalnie zeby sobie nie myslała ze moze sobie robic co jej sie zywnie podoba.
Ale np.ostatnio na nia siadłam po jakiejs dziewczynce poczatkujacej z która klaczka robiła co chciała.Na poczatku ze mna tez próbowała kombinowac to dałam łydke,lekkiego bacika raz i sie zorientowała ze nie przejda te numery.Chodziła prawie jak w zegarku,(jak na nią oczywiscie) głowe trzymała normlnie na własciwym miejscu nawet w takiem zganaszowaniu normalnym mozna powiedziec,nie kombinowała nic.Wodze miałam normalną,w sumie dosyc mocną ale tez bez przesady.Jechałysmy zywym kłusem,dosc intensywnie do przodu.I było tak jak powinno byc biorac pod uwage jej mozliwosci.
Zapisane

k_cian

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3545
    • WWW
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #16 : 2006-06-02, 09:30 »
żebyśmy się dobrze rozumieli..widzisz tu nie jest taka oczywista sprawa kiedy oddac kiedy nie... ogólnie rzecz biorąc jeśli starasz się jechać na kontakcie a koń wali ci sie na rękę chamsko że aż cię bolą to nie mozesz jej oddawać i pozwolić na takie uwalanie się, w tym momencie półparady i energicznie do przodu, masz od tago bacik i ostrogi żeby nie pozwolić jej upaść na twoją rękę, zawsze każde działanie ręki, to z jaką siłą działamny musi mieć poparcie w odpowiednio silniejszym działaniu dosiadu i całej reszty, w takim przypadku sprawdza sie też czarna wodza bo koń sam sie przekona że nie ma na czym się najzwyczajniej uwiesić
inna sprawa jeśli oddajesz wodze lekko a koń za nią podąża ale tylko tyle ile mu pozwolisz... poprostu nic innego jak zucie z ręki, wydłużasz wodze koń też sie wydłuża ale nie ma napierania czy uwalania sie i bez problemu mozesz wrócić do ustawienia i takie chodzenie z nosem przy ziemi i wychodzenie w dół i do przodu jest prawidłowe i pożądane

chodzi mi o coś takiego



jak najbardziej prawidłowe i pożądane ale bez napierania na wędzidło, przy energicznym ruchu naprzód i na tyle koń w dole na ile mu pozwala jeździec, bez problemu na podniesienie... dobrze zrównoważony  i rozluźniony koń będzie szedł nawet z nosem przy samej ziemi w każdym chodzie

Newada

  • *
  • Wiadomości: 853
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #17 : 2006-06-02, 12:30 »
O dzieki własnie o takie wyjasnienie mi chodziło  :)
Musze niestety przyznac ze wtedy za bardzo sie skupiłam na tym problemie(wodza,głowa,szyja itd) i jechałam za mało energicznie,koń w sumie miał prawo sie nudzic i miec mnie w d*.Ta jazda nam nie wyszła za bardzo trzeba przyznac.Ale jak wtedy siadłam po tej dziewczynce poczatkujacej to było dobrze.Mysle ze z dwóch wzgledów.Po pierwsze pokazałam od razu ze mnie nie mozna tak wywozic tak jak moją poprzedniczkę i kon reagował fajnei na łydke na wszystko skupił ze zeby isc do przodu i robic to co ja chce bo ustaliłam zasady,kontrolowałam wszystko.Po drugie tamta dziewczynka trzymała ja raczej luzno na wodzy(a moze ja wtedy ja troche za mocno trzymałam,moze troche przesadziąłm)wiec miała luz na pyszczku i w ogole wiec jak ja siadłam to tez delikatnie ja trzymałam,ona troche odpusciła i było fajnie,bez machania,wyrywania wodzy i wieszania sie.
Poprostu ja bede sie bardziej starac i szukac u siebie błedów a nie u konia  :)
A w zuciu to wiem o co chodzi. ale to jednak nie było to bo na krótszej wodzy i z woli konia a nie mojej.takie dziwne cos.no dobra ale mneijsza z tym znowu przynudzam :P
Zapisane

Nanami

  • Gość
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #18 : 2006-06-06, 16:49 »
A ja myslałam, ze takie jest nieprawidłowe... Bo ganaszowanie zawsze mi sie wydawało, ze koń wyzej ma trzymać łeb, a Jasiek wolał nizej trzymać i nizej łbem podązał... Ale widze, ze to prawidlowe :D
Zapisane

Pinka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1787
  • DZIEKI KITKO:*
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #19 : 2006-06-06, 17:01 »
skad  te przysłowie znam :D ... :)
Zapisane
..... infde...

k_cian

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3545
    • WWW
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #20 : 2006-06-10, 17:06 »
nanami... zależy w jakim ustawieniu chcesz żeby koń szedł, powinnaś bez problemu być wstanie kiedy chcezs konia wypuścić w dół i bez problemu podnieść go, samo takie schodzenie głową w dół przy żuciu, wynikające z szukania kontaktu i podążania za wędzidłem to jednoi z Twojej inicjatywy się to dzieje a drugie to uwieszanie się na wodzy i napieranie mordą wdół czy chcesz czy nie... poza tym to jest jazda w pozycji w której koń ma nos w dół i do przodu i nie ma to nic kompletnie wspólnego z ganaszowaniem, nos ma być całkowicie przed pionem! a ganaszowanie to całkiem coś innego... i nie ganaszuje się konia ot tak, koń sam odpuszcza w potylicy w reakcji na działanie dosiadu i miękkiej ręki, mam wrażenie ze niektórzy wciąż nie rozumieją

Forum Zwierzaki

Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedz #20 : 2006-06-10, 17:06 »

Nanami

  • Gość
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #21 : 2006-06-11, 13:35 »
Ja to jestem totalnie zielona w sprawach ujezdzania itp. wiec mogłam cos poprzekrecac :lol: Dopiero sie ucze tych pomocy uzywać. Nie napiera na wedzidło, a jak obniża łeb to bardziej czuć, ze angazuje miesnie zadu i skraca sylwetke. Normalnie nosi łeb wysoko, ale jak sie wewnetrzna łydka lekko i wewnetrznym nadgarstekiem lekko zgina pulsacyjnie wodze, to własnie zniza łeb, pode mną nosi nisko, pewnie go nie umiem poderwać, a byc moze tak mi sie wydaje, bo tak to wyglada z mojego punktu siedzenia, pod instrutkorem mam wrazenie, ze wyzej nosił.

Co takiego robi, a ja nie wiem czemu taka zgarbiona, nie pamietam co robiłam.

Zapisane

Newada

  • *
  • Wiadomości: 853
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #22 : 2006-06-20, 21:07 »
a ja nie wiem co sie ze mną dzieje  :( boje sie skakac.spieprzam kazde przeszkody.pojedyncze to jeszcze jakos ale szeregi,parkury..ehh..dzisiaj skakalismy taki parkurek ze zwykłych 80cm nawet niektóre to 70 były a ja sie zwyczajnie troche bałam.Na okserze tak poleciałam ze sie zatrzymałam na szyi :/
juz nawet nie chodzi o taki strach bez powodu bo ja go łatwo potrafie pokonywac,ale pewna sytuacja sie za czesto powtarza.a konkretnie to ze nie wczuwam sie w konia i a)robie za mały półsiad, b)nie wiem kiedy wyjsc i zawsze wychodze za wczesnie albo z apozno i to juz jest poprostu wkurzajace ze zawsze lece.ahh nie wiem co bedzie z moja jazda  :roll:
Zapisane

Princessa

  • Gość
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #23 : 2006-06-20, 23:23 »
ja ostatnio tez mialam kilka malych porazek...przez drazki nagle nie umiem przejezdzac. zawsze robilam to najladniej a teraz zawsze cos spieprze..;/ ostatnio zwyklego polsiadu nie umialam zrobic na 4 drazkach :/ i w galopie tak konia ciaglam za ryj ( chcial doganiac inne konie) ze mnie na ryj zrzucil :lol: wygladalam jak murzyn...
jakos ostatnio kompletnie mi nic nie idzie..strzemiona wypadaja...w klusie cwiczebnym skacze jakbym pierwszy raz na koniu siedziala...(moze bylam przetrenowana-duzo jezdzilam)
ale tez odnioslam maly sukcecik :D
trener mnie pochwalil ze ladnie w galopie jechalam :D znaczy rowniotko, ladnie wedzidlo oddawalam, nie skracalam ujezdzalni, noga sie nie ruszala, mialam palce do konia, ladny polsiad, nie wisialam na ryju konikowi i wogole wogole :) ale fajnie..cieszylam sie bardzo ze wreszcie jakas pochwala :)
Zapisane

k_cian

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3545
    • WWW
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #24 : 2006-06-22, 18:33 »
newada przeciez nie musisz skakac, jesli sie boisz to tego nie rob bo ani to dla ciebie mile ani dla konia jak sie spinasz i telepiesz zdenerwowana na grzbiecie

Labradorka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2221
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #25 : 2006-06-22, 20:26 »
A ja ostatnio mam tak mieszane - porazki i sukcesy ;) Porazka jest na pewno to, ze nie moge, PO PROSTU NIE MOGE galopowac na jedna strone [lewa], kobylka pedzi i skraca, no ale coz, biegala na wyscigach. Na prawą już jest ok. Sukcesem jest na pewno ze juz celuje w sam środek drązkow, no i ze juz mam lepszy dosiad w galopie.
Zapisane

k_cian

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3545
    • WWW
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #26 : 2006-06-24, 21:19 »
najprawdopodobniej jest poprostu sztywna i niezwrownowazona, nad tym pracuj...

Newada

  • *
  • Wiadomości: 853
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #27 : 2006-06-25, 14:11 »
No niby nie musze skakac ale jak juz jezdze z dobrym trenerem i w dobrym osrodku to chciałabym to wykorzystac.Jednak te przeszkody chociaz ok 1 m powinnam miec opanowane,nawet jesli nie bede nic wiecej skakac,to podstawy powinnam umiec.
Wczoraj jeździłam na koniu który strasznie pędzi,ale mimo wszystko jest mi na niej wygodnie i czuje sie pewnie a skacze tez super.Juz wiem na czym polega błąd:nie wyliczam sobie fouli,nie czekam na konia.Wczoraj nawet jak jej sie nie udało za bardzo wymierzyc ładnie, to nie poleciałam jak to zwykle robiłam tylko zrobiąłm troche wiekszy polsiad i luz.No nic musez cwiczyc i tyle  :)
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedz #27 : 2006-06-25, 14:11 »

Princessa

  • Gość
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #28 : 2006-07-02, 21:52 »
ja tez czesto zapominam liczyc i skacze na oko :P co jest zazwyczaj pelna gama porazek :roll:
Zapisane

Raven

  • Gość
Odp: Raz na wozie raz pod wozem...
« Odpowiedź #29 : 2006-07-02, 22:58 »
Skoki? Porażki? Skąd ja to znam? :P Cóż, dzisiaj totalnie zwaliłam zawody... Nie ma to jak samotny lot przed przeszkodą... Ech...
Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.126 sekund z 28 zapytaniami.