Mój bokser jest bardzo stary, dobija już 16 lat. Jest już przyślepy i przygłuchy, jako tako jeszcze węszy, ale węch przecież nigdy nie był zaletą bokserów... co ważne chodzi jeszcze o własnych siłach, ale o sppacerach można zapomnieć, dnie spędza raczej na leżeniu i i tak cieszę się, że nie muszę go wynosić na siusiu na rekach.
ostatnio zaczął mieć problemy z układem pokarmowym. nie trawi wszystkiego, i puszcza zabójcze bąki - oczywiście zawsze się zdarzało, że sobie syknął pod stołem, cudowne urozmaicenie obiadu, ale teraz jest straszliwie, praktycznie ciągle jest wzdęty. nie zmienialiśmy karmy, ani nic z tych rzeczy, po prostu przestaje funkcjonować, w końcu czas już nadchodzi...
U weterynarza byliśmy z nim kilka razy w ciągu całego jego życia - na samym początku trzeba było wyciąć narośl którą miał na głowie, miał może 3 miesiące, potem testy alergiczne, bo faktycznie był uczulony na masę rzeczy - trzecim razem wizyta była związana z owymi uczuleniami - głupek złapał osę i ta użądliła go w pysku, cała morda napuchła mu jak balon, miał problem z oddychaniem, więc do weterynarza migiem polecieliśm y (co gorsze to było na wakacjach, więc nawet nie bardzo wiedzieliśmy gdzie jest wet, po prostu zgroza), jak już dojechaliśmy, to nic nie widział tak miał zapuchnięte oczy. nie wiem czy jest jakiś pies który lubi lecznice, nasz jednak nie miał do tego na pewno powodu. Jak tylko weszliśmy to zaczął się trząść i piszczeć, kompletnie nie wiedział co się dzieje, i w dodatku był tam taki jeden straszliwie podniecony dobreman, który po dosłownie 10 sekundach uwolnił się z uścisków swojej włascicielki i użarł naszego psa w pysk.
dlatego też nie chciał bym iść z nim do weterynarza, chociaż na samym końcu mu oszczędzić stresu, a i o usypianiu żadnym nie ma mowy. nie wydaje mi się to szczególnie zabawnym pomysłem, nie uważam że mam prawo decydować sobie to tym, że pies jest stary, to może go kropnąć, bo właśnie tak to widzę.
no ale ma te wzdęcia, wprawdzie nie skarży się jakoś specjalnie, ale mogę sobie wyobrazić jak to jest. brzuch boli, ciężko się ruszać, przynajmniej się nie musi wstydzić jak ludzie, ale wzdęcia bywają naprawdę uporczywe. Zastanawiam się czy przypadkiem nie można by mu dać czegoś na te wzdęcia, na przykład
Espumisan Easy, sami używamy, to nie są jakieś tabletki, tylko proszek który pewnie by mu smakował, no i ważne jest to, że się nie wchłania, dlatego o tym pomyślałem.
Espumisan Easy mechanicznie rozbija pianę tworzącą się w żołądku, ale nie wchodzi do organizmu, tylko spływa w dół jelita, więc skoro się nie wchłania, to nie powinno być przeciwskazań (no i umówmy się, że co jak co, ale gazy to wszyscy mają takie same), ale nie jestem pewny czy to dobry pomysł, nigdy nic nie wiadomo, zawsze lepiej spytać.