Forum Zwierzaki

   Mój kot , podkreślam KOT nasiusiał samą krwią do wanny i nie wiem  :?:  o co z tym chodzi.
  Bardzo się boje :( o niego bo nigdy tego nie miał a teraz się to stało z takiego zaskoczenia że nie wiedziałam co zrobić przed tym
  zdarzeniem wszystko wydawało się być normalne....
  Może ktoś wie co to jest i co znaczy i czy trzeba z tym do weterynarza czy to nic wielkiego i będzie ok  :help:  bo ja nie wiem
  zupełnie?? :cry:

rozumiem ze to chlopiec..wiec po pierwsze..CZMEU WSZYSCY PYTAJA SIE FORUMOWICZOW ZAMAIST RUSZYC Z MIEJSCA DO WETA ?!-_- przyczyny moga byc rozne zakazenie pecheza zatkanie drog moczowych wzody?? idz i sprawdz to

Co robić? Pedzić do weta!!!!!!!!!!!!! To cos z drogami moczowymi, a to bardzo bolesne dla kota i niebezpieczne nawet dla zycia. Lec do weta bez względu na porę dnia lub nocy!

Najbezpieczniej będzie iść do weterynarza :tak:
SZYBKO :!!!: :!!!: :!!!: :!!!:

Teraz znowu wszystko jest w normie  :)  , a ta krew to byyła chyba wywołana biegunką  :oops:  ale nie na sto procent , zresztą
żeby iść do weta trzeba mieć kaskę a ja jej mam  :( niewiele.PS Oczywiście nie jestem jakiś biedak!!!!

Krew wywołana biegunką? czyli krwawa biegunka, to zagrożenie dla życia i to bezpośrednie!!!
Mój piesio o mało się na to nie wykończył i to pomimo leczenia. Pod koniec nie miał nawet siły machac ogonkiem, o chodzeniu nie mówiąc. W takich sytuacjach powinni zareagowac rodzice. Po co brać kota do domu skoro nie zamierza się o niego dbać?

Dokładnie... Krew z jakiegokolwiek otworu wydzielniczego to bardzo zły objaw, najczęściej czegoś, co zakończyć może się szybką śmiercią. Oddajcie komuś kota, bo u was dobry los go nie czeka... :|

Wiesz....ja tez nie mam pieniedzy...ale jak widze ze zwierze sie meczy to nawet moja mama debet zrobi a niepozwoli zwierzakowi cierpiec..-_- jakbys sie czula gdyby kazde oddawanie moczu czy ..wizyta w toalecie byla bolesna...moja kolezanka miala kota ktory sikal krwia...okazalo sie ze ma zatkane drogi moczowe i cierpial..pod koniec niemial sily sie zalatwiac...postaraj sie chociaz o konsultacje z lekazem spytaj sie czy niemozesz w ratach placic..przeciez tu chodzi o zdrowie zwierzaka...chyba nic cie niekosztuje ze sie zapytasz?

Cóż, super wygody w domu się ma, ale na kota nawet 10 zł wydać nie można. Kot Kamy, kici miał kiedyś okropne wymioty, teraz miał biegunkę, tworzą mu się jakieś małe strupki. To dlatego, że wychodzi na dwór, a jest bez szczepionek. "Chodzi na panienki", bo nawet nie jest wysterylizowany. Kama, nie chcę Cię urazić, ale gdybyś nie kupowała tylu niepotrzebnych rzeczy, figurek, zabawek itp. już miałabyś na kilka wizyt u weta. Zacznij wreszcie oszczędzać!Aha, jak na razie kocio czuje się tak jak przed biegunką.Nie zrozum mnie źle kama, ja tylko stwierdzam fakty.

Kama , kicia ciekawi mnie czy płacisz za internet? :roll: z pewnością 1 miesiąc za internet kosztuje tyle co 2 wizyty u weta. Pozatym możesz też zadzwonić, chyba wet nie odbierze kasy przez neta, prawda? Bez komentarza +__+ I jak z kotem? Byłaś wogóle u weta?

Moim zdaniem ma zapalenie drug moczowych, chociaz sie na kotach nie znam :P i co poszłaś do weta?

Boże, Kama, kicia, co jak co, ale dla mojego Pluta, Łatka lub śp. Megi zrezygnowałabym z przyjemności, np. słodyczy, wycieczki itp albo kieszonkowego dla zdrowia zwierzaczka... leć do weterynarza, powiedz rodzicom ze coś się z kotkiem dzieje i jazda do weta!

Kama, kicia piszesz ze nie jestes biedakiem, zreszta ktos taki faktycznie nie siedzialby w necie, a nie masz kasy na weta? :mysli: W ogóle nie powinnas miec kota, skoro nie zapewniasz mu opieki weterynaryjnej :?

 OK Pustułka ale bez urazy ,, CO TY SIĘ TAK WYMĄDRZASZ NA TEMAT MOJEGO KOTA CO... :!!!: jA JAKOŚ O TWOICH   
 KANARKACH NIE GADAM POCHOPNIE...''zresztą nawet jak bym miała milion złoty to wizyta u weta zależy od rodziców,
 a nie odenie , pozatym (to wiadomość dla wszystkich)od tego całego zajścia z krwią mineło dosyć czasu i się nawet nie
 powturzyło, a Szuwarek (tak się nazywa mój kot jakby ktoś nie wiedział)ma chyba ze 3 razy więcej energi niż przedtem
 i ciągle po mnie łazikuje nie mówiąc o tym , że strupków już nie ma ( no najwyżej ze 2 a miał z 10 ).Co do sterylizowania
 to mu nie będe robić pszykrości...

A gdyby się powtórzyła ta sytuacja z krwią? To co, i tak byś nie poszła do weta licząc, że przejdzie samo? No sorry!
Co do kastracji... Mój Lakuś był kastrowany w marcu a jakoś nie zauważyłam by taki zabieg 'sprawił mu przykrość' :|

Mój Laku¶ był kastrowany w marcu a jako¶ nie zauważyłam by taki zabieg 'sprawił mu przykro¶ć' :|

No to pewnie dlatego, że biedaczek nie wie co stracił :P

Czy nie mogę stwierdzić co się stało, kama? A może ktoś z forumowiczów miał podobnie z kotem i doradziłby Ci? Nie ukrywaj prawdy. A zresztą jak chcesz gadać o moich kanarkach, to gadaj, i tak nic zbyt ciekawego nie napiszesz bo się jakoś nie interesujesz...
Jak to zależy od rodziców to przekonaj ich, proste. Co do kastracji kot nawet nie wie co stracił, a przyczyniasz się do zmniejszenia ilości twoich ulubionych zwierzaków w schroniskach. Przecież nie chciałabyś, aby koty tam siedziały lub szwędały się po ulicach. Kot nie człowiek- nie odczuje tego braku, bo hormony przestaną być produkowane, zdarza się że kot po kastracji jest przyjemniejszy.

Ty nie rozumiesz, ja kota szanuje tak samo jak człowieka i kastracja spowoduje u niegobrak celu życiowego bo celem każdej żywej
 istoty to rozmnażać się aby nie dopuścić do upadku gatunku.Pomyślcie sobie wszyscy, jakby każdy wykastrowywał kota
i kotki też sterilizował to tylko koty bezdomne chroniły by nas przed zagładą gatunku kotów domowych, np.: pewna
bezdomna kocica się okociła i urodziła małe (to jest prawdziwe zdażenie).Powinna mieć miot od 2,3-do 6 kotków
i zapewne miała ale po okolicy łazikuje tylko 1 kotek co znaczy, że kocica nie mogła ich wszystkich wykarmić albo niekture zgineły w wypadkach czy jeszcze z innych powodów.Więc koty bezdomne same nie utszymają gatunku, a nawet jesli to na
krutko zresztą i tak są bardziej dzikie i nie da się ich złapać i udomowić tak odrazu.Ewelina017 masz racje po kocie nie widać
tego, że tracą naturalny sens życia bo na pierwszą chwile o tym nie wiedzą, a jak się już skapną to i tak tego  ie widać bo kot to
nie człowiek nie pokaże smutnej miny,nie popłacze się,ani nie powie tego ale wystarczy troche pomyśleć rzeby zobaczyć.
Teraz , Wilczurek poszła bym do weta gdyby to się powturzyło oczywiście ale musiałabym najpierw rodziców przekonać ale
szczegułów się nie czepiajmy.
A teraz : PUSTUŁKO PO 1 od muwienia na temat mojego kota czyli jak ma i co ma jestem tu ja, PO 2 co do porad od
formułowiczów to to nic z tym nie ma i ruwnie dobrze mogą dawać rady dotyczące mojego opisu kłopotów z kotem,PO 3 Ja
o czyjimś zwierzaku na jego dotyczącym temacie gdzie on o nim muwi się nie wciskam i mówie za niego, PO 4 Przekonać moich rodziców do czegokolwiek jest trudniejsze niż myślisz,NA 5 MASZ WYTŁUMACZKĘ U GÓRY .

Kama, kicia jednak Pustułka i reszta forumowiczów mają rację, a więc nie prowokuj kłótni :P

Kama, zanim coś napiszesz, przemyśl to.
Kotów na świecie jest mnóstwo, hodowcy hodują je i jest wszystko pod kontrolą. Gdyby sytuacja była krytyczna (tzn. kotów na świecie zaczynałoby brakować) nie pisałabym tego. Co do odczuwania przykrości kot potrafi ją okazać. Przy kastracji kota znikają też źródła produkcji hormonów, więc mózg nie odbiera ich i kot nie pamięta, że coś podobnego wogóle miał. Nie odczuwa swego "sensu życia". Kiedyś, gdy ludzie nie udomowili kotów, koty musiały się rozmnażać, aby utrzymać gatunek, teraz zaś, gdy ludzie trzymają je w domach, nie jest im to potrzebne, bo nie ma tylu zagrożeń co w środowisku naturalnym. Hodowcy rozmnażają koty pod kontrolą, więc w ciągu wielu, wielu lat zagłada kotów domowych nie jest nam pisana. Co innego dzikie koty, których zaczyna brakować, ale o tym nie rozmawiamy. Nie myśl, że koty nigdzie się nie rozmnażają, bo są ludzie, którzy profesjonalnie łączą i rozmnażają. Twój kot, gdy wychodzi " na panienki" przyczynia się (być może) do urodzenia kotków, które nie mają bardzo dużych szans na godne życie. Ludzie, którzy mają hodowlę, oddają kotki prosto w ręce właścicieli- i tu jest różnica. Jest tyle kotów w schroniskach, na podwórkach, w hodowlach i w domach że na pewno ich nie braknie. Kotki, które urodziły się w schoniskach bądź na dworze, są usypiane albo giną pod kołami samochodów. Czy chciałabyś, aby kotki, które nie mają dogodnego miejsca do życia, nadaremnie się rodziły i umierały po jakimś czasie? Niech kotki, które otzymały życie, mają to życie godne.
Kama, bez nerwów, nie rób prowokacji, poczytaj inne posty, może zrozumiesz, na czym polega problem.
EDIT: Polecam jeszcze raz przejrzeć pewien topic : http://www.zwierzaki.org/index.php/topic,12610.0.html

Pustułka brawo!!! :) zadziwiasz mne podchodzeniem do sprawy i że nie tracisz cierpliwości :) szacunek dla Ciebie.
Kamo kicio o brak kotów w naszym kraju się nie martw, bo jeśli wykastrujesz swojego kota to nie znaczy że nie będzie małych kotów!!! A zmniejszysz cierpienie z pewnością wielu. Czemu tak bardzo chcesz je krzywdzić?

Kamo, jak myslisz, co bardziej sprawia mu przykrość, ból podczas siusiania krwią, strupki czy kastracja? i jeśli ci zależy na zwierzęciu to staraj się wymóc na rodfzicach decyzję o wizycie u weta!

I własnie wkuirzają mnie tacy ludzie jak KAMA, najpierw się bierze zwierze pod swój dach bo ma się taki kaprys a jak przyjdzie choroba to nawet złotówki nie wyda na jego leczenie bo niedaj Boże braknie jej na nowy sweterek. Każdy właściciel jest ODPOWIEDZIALNY za swojego zwierzaka i decydując się na niego trezba się liczyć z tym, że musi być szczepiony, karmiony i w razie choroby leczony. Ja leczyłam swojego szczura pomimo tego, żę za wydaną kase na weta mogłam sobie kupić kilkanaście nowych. To co piszesz jest dla mnie poprostu śmieszne, a wogóle jak w tak poważnym wypadku jak sikanie krwią nie poleciałaś od razu do weta to mnie aż dziwi. No nic nie moja sprawa, jak wiadomo są ludzie, klamki i parapety... no comment

PO 1: nie chcecie kłutni to tekstów mi takich nie żucajcie pod nogi, z resztą dotrzymam obietnicy i nie będe z wami gadać
 (z Pustułką tymbardziej) bo mnie troche wkurza jak mam ciągle powtarzać to samo.
PO 2: Ja kota nie będe kastrować bo to tak jagby chłopakom obciąć jaja tylko by nie wiedzieli- ,, dzięki temu nie przyczyniam się do zwiększenia pokoleń bezdomnych'' -tak by się na to muwiło co (chłopcy i mężczyźni odczują to najlepiej.
PO 3: Naomi 151 odp. ci pylko na część postu -,,ja swego kota uratowałam od śmierci głodowej-znalazłam go w szuwarach
chudego tak że było mu częściowo widać żebra więc nie mów że wziełam go dla zabawy i teraz o niego nie dbam.
PO 4: Jeżeli przeszkadają wam moje błędy ort. to NIE ZAMIEŻAM ŚLĘCZEĆ TU TRZY GODZINY ZE SŁOWNIKIEM , bo dla mnie liczy się treść a nie że ktoś będzie post studiował literka po literce i szukał błędów ortograficznych

PO 1: nie chcecie kłutni to tekstów mi takich nie żucajcie pod nogi, z reszt± dotrzymam obietnicy i nie będe z wami gadać
 (z Pustułk± tymbardziej) bo mnie troche wkurza jak mam ci±gle powtarzać to samo.
PO 2: Ja kota nie będe kastrować bo to tak jagby chłopakom obci±ć jaja tylko by nie wiedzieli- ,, dzięki temu nie przyczyniam się do zwiększenia pokoleń bezdomnych'' -tak by się na to muwiło co (chłopcy i mężczyĽni odczuj± to najlepiej.
PO 3: Naomi 151 odp. ci pylko na czę¶ć postu -,,ja swego kota uratowałam od ¶mierci głodowej-znalazłam go w szuwarach
chudego tak że było mu czę¶ciowo widać żebra więc nie mów że wziełam go dla zabawy i teraz o niego nie dbam.

PO1: a myślisz, że my co robimy? powtarzamy w kółko nasze dobre rady, bo do ciebie nie dociera to, co my chcemy ci przekazać :/ i to nie my prowokujemy kłótnię, tylko ty na nas napadasz, bo po prostu martwimy się o twojego kota.

PO2: ALE KOT TEGO NIE ODCZUJE! :/

PO3: No to skoro go przygarnęłaś, to teraz powinnaś dbać o niego jeszcze bardziej, bo on dużo przeszedł wcześniej, a widocznie jesli kiepsko się tłumaczysz, że nie masz forsy, mimo ze nie jestes biedakiem, no to i nie chce ci sie, i masz gdzieś zdrowie kiciusia i żal ci kasy, bo wolisz ją wydać na jakieś głupoty zamiast na malucha. gdy mój Pluto był osowiały i nic się nie bawił ani nie jadł, od razu zaciągnęłam matkę do weta i okazało się, że ma niedokrwienie (coś jak anemia podobno) i gdybym mamę nie naciągnęła na wizytę, to mój piesek by zdechł :/ Może i kot się chwilowo lepiej czuje, ale może w środku mu się jakieś choróbsko rozwija w środku? ja bym poszła przynajmiej na kontrolę :/

zacznijmy od tego, że jesli ktoś przyjmuje pod swój dach zwierzę, to równiez podejmuje sie odpowiedzialności za nie i za jego zdroawie. Skoro główny opiekun jest nieletni, to siłą rzeczy koszty sa przełozone na rodziców, bo zapewne zgodzili się oni na obecność zwierzaka.
więc jeśli zalezy Ci na dobru pupila to śmigaj do eta i to w trybie przyśpieszonym, a nie udowadniaj rzeczy których udowadnianie senu nie ma.

drodzy forumowicze wezcie pod uwage ze kama, kicia jest nadwyraz mloda...i chyba trzeba jej baaaardzoo dokladnie tlumaczyc...moze jest za mloda i naiwna na niektore fakty niewiem...
niechce cie urazic kamo..ale twoje podejscie jest naiwne i troche malo odpowiedzialne(moze to ze wzgledu na wiek..w twoim wieku tez malo wiedziałam)...i malo konsekfentne ...a juz tlumacze czemu...po 1...skoro przygarnelas malenstwo to chyba wiesz jaka biede klepia dzikie bezdomne...a ty wypuszczajac swojego pozwalasz by na miejsce twojego weszlo kolejne 3-6 kotow ktore splodzi..a jak go wypuszczasz to masz w obowiazku odwiedzac weta chociaz 2 razy w roku czy niezlapal jakiejs choroby!! bo jest na to narazony bardziej niz kanapowce..(niemowie zebys latala z nim po kazdej eskapadzie)
podstawowy blad jaki popelniasz to porownywanie zwierzat do ludzi..przykro mi stwierdzac ale mozg czlowieka bardziej jest rozwiniety..myslimy mamy tzw sumienie...itd..kot ma instynkt lowiecki...kopulacyjny...on dziala jak masyzna w okresie ruji czuje ze musi...to jak uzaleznienie(a chyba wiesz ze niejest zdrowe) po za tym jakbys wiedziala dokladnie na czym polega zabieg kastraci i sterylizacji to bys wiedziala ze jest "zlem koniecznym"...po kastracji kot cuzje poped wiec nic nietraci pomijajac mozliwosc zaplodnienia!!!a nawet jak poruwnujesz do ludzi...czy twoja mama pozwalalaby ci wylazic na takie eskapady jakbys miala taki instynkt(ludzie tez go maja tylko przygaszony-_-)pewno nie..dlatego ze niewiadomo jakie chorubsko bys przyniosla(przepraszam za taki przyklad z gory) a tez z kolei niewiem czy by sie cieszyla na nowego lokatora bo to kolejny koszt...czlowiek sie zabezpiecza...wedlug "gorliwych katolikow zabija nowe zycie i to grzech" a moim zdaniem rozsadek niepozwalajacy cierpiec nowej istotcie skoro nie ma sie srodkow...jak chcesz by kot sie "cieszyl" z zyucia wykastuj go..bdzie cuzl instynkt ale niezaplodni zadnej kotki!!! a o to ci chodzi
Z drugiej strony masz niedojzalych rodzicow...skoro pozwolili ci na kota powini wiedziec ze to tez zywa istota..czasem choruje!! skoro nie masz 18 lat niezarabiasz powini placic za jego leczenie..a to niejest jakas horendalna suma!!
moja mama nieprzepada za kotami ale wie jak bardzo mi zalezy na towazystwie zwierzat..pomimo tego ze ciagle krzycyz ze sa klaki itd...ze spedzam czas za domem nawet do 11 h(bo mam taka prace) to sprzata kamri kota jak umie...jak zle sie czuje to zrobi nawet debet..bo jest ODPOWIEDZIALNA OSOBA! i niepozwoli maluchowi ciepriec nawet jesli nienawidzi kotow...


Data wysłania: 2005-11-12, 11:12

---

przepraszam za rozpisanie...
ps Fz sluzy by pytac o porady i z nich kozystac jak ktos ma doswiadczenie i lepiej sie zna...
kamo jak pytasz i odrazu sie obruszasz to lepiej zahcowaj to dla siebie..nabiez pokory ... ja tez czasem przyznaje nawalam...niemowie ze ejstem ekspertem (np niewiedzialam ze whiskas jest niezdrowy dla kota) ale po to powstalo to forum...by sie dowiedziec...-_-

Robal, odpowiedzialne podejście, brawa dla ciebie :)

Dzieki...wiem ze bez skazy jako wlasciciel niejestem...wiele gaf ale robie wszystko by zadbac o zwierze jakie wzielam..przyznaje ze wzielam rybke impulsywnie ale nieoddam jej i zapewnilam jej 60l i dbam jak umiem..i mam zawsze kogos pod reka by sluzyc mi rada bo sam hoduje rybki od dawna...TRZEBA PONOSIC KONSEKFENCJE SOWICH CZYNOW MLODZIEZY(powiedziala stara pudernica :P)

Ja w pewien sposób rozumiem Kame.Może ona jest odpowiedzialna ale jej rodzice nie.Zdarza się że rodzice traktują zwierzęta na zasadzie "Nic mu nie będzie"...

No wiem...owszem dlatego mowie ze jest niepelnoletnia i rodizce tez powini brac to pod uwage i ja wspierac...ale jesli tak nie jest i zwierze nieotryzmuje opieki weterynaryjnej..tlyko jest dla uciechy to chyba lepiej oddac..kiedy ja nieumialam zaopiekowac sie moim 1 kotem ktory od maleog byl na wsi a w domu szalal i wiedzialam ze niedaje rady..oddalam go ciotce..i tam dozyl sedziwego wieku pelny radosci...

ostatnio ogladałam na Animal planet program w ktorymbył przedstawiony piesek ktory własnie miał taki objawy (jak siusianie i "kupkanie" krwią) i miał podwyzszona temperature..okazało sie ze to choroba (nie pamietam nazwy) ktora atakuje organy wewnetrzene i NIE LECZONA PROWADZI DO ŚMIERCI!!! co prawda to było u psa wiec nie wiem czy u kotó tez to moze wystepować...w kazdym razie choroba jest wtynikiem zakazenia przez bakterie ( wystepuje czesto u zwierzat chodzacych po ulicy luzem, bezdomnych lub błąkających sie)
MadiM

p.s. nie wiem czy dokładnie  to opisałam ale tak zrozumiała to o czym mowili...za błedne informacje ( pomylone) przepraszam i prosze o przypomnienie nazy choroby..:D

prawda jest taka ze nieleczona choroba moze prowadzic do rozowju bakteri zakazenia lub przeksztalcic sie w cos gorszego lepiej zapobiegac i leczyc niz potem plakac....

Robal, bardzo dobrze wyjaśniłaś sprawę, już lepiej nie można było, naprawdę. Wiadomo, niby nie mam kota, ale trochę się o tym czytało tu na forum i to co tutaj piszemy to tylko streszczenie wiadomości zawartych na fz. Kama chce być najmądrzejsza, więc odrzuca to co my tłumaczymy od dłuższego czasu. Co do choroby u kota może rozwinąć się bez objawów, a zaatakować dopiero, gdy kotka trudno będzie wyleczyć. Coś w stylu naszego raka.
Wiadomo, mylić się jest rzeczą ludzką, ale gdy tyle razy tłumaczymy, błąd powinien ustąpić. Jeśi traktujesz swojego zwierzacza jak człowieka, to traktuj go w pełni. Czy nie chodzisz do lekarza chociaż raz na rok? Owszem. Więc jeśli chcesz, aby twój kotek czuł się jak człowiek, poddaj go od czasu do czasu kontroli.
Kiedy napisałaś o Szuwarku, jaki był biedny, myślę że zdajesz sobie sprawę, że inne kotki, które urodzą się "na ulicy", spotka podobny los.
A teraz na temat pisowni: Jeśli nie chcesz ślęczeć nad słownikiem trzy godziny, swe wiadomości napisz w Wordzie, on sprawdza pisownię. Następnie przekopiuj tekst do schowka, wejdź w pisanie wiadomości, wklej napisany tekst i robota zrobiona. Wiadomo, na forum treść jest najważniejsza, lecz zaraz po niej jest przyjemność czytania postów i poprawność pisowni (nie czepiam się ortów czy absolutnego pisania bez polskich znaków, tylko strasznych błędów ortograficznych które widać na pierwszy rzut oka)
ps: Również dziękuję za wsparcie forumowiczów.

jedno jest pewne ja z moim kotkiem bym na skrzydłach poleciała do weta a nie czekała co bedzie.....

Nie ma sprawy pustułko... podziwiam twoje opanowanie... i dojzalosc na swoj wiek..ja to raczej naiwne "ciele bylam" w twoim wieku :P po za tym strasznie impulsywna wiec jak widze cos nadwyraz nieracjonalnego to az sie we mnie gotuje O_o (i pisze na opak :P)

Dobra, dobra mówcie co chcecie ale ja już tu nie uczestnicze zbytnio bo w kułko powtarzać nie będe :roll:, a Miki1995 ma mniej więcej racje...to papa bo czas tu chyba tylko marnuje baj. :czas:

Boszszsz, sama założyłaś ten wątek, i chciałaś rady to my je ci dajemy, a ty je odrzucasz :/ JA mam gdzieś takie dzieci co wdzięczne być nie potrafią :| :~

No a my co, nie powtarzamy? Tyle już dla ciebie napisaliśmy a u ciebie ani grama zrozumienia. Zrozum (wiadomo, może ci trudno) , ale nie możesz zawsze mieć racji. Posłuchaj trochę innych.

nie wiem KAMA co w ciebie wstąpiło? :| i co że wzielaś go z ulicy wychudzonego? wzielaś to dbasz.. :? to tak samo jak mojego psa wzielam z ulicy i bym sie jego losem nie przejmowała, ale tak nie jest, ostatnio nawet poszłam przez glupiego pazurka do weta bo za duzy kawałek obciełam, wzielam 50zł i poszłam... wydaje sie glupie, ale ja okorpnie sie martwie o los mojego psa i chyba rozróżniam ból, lęk, strach :| może jestem jakaś niedorozwinięta jak tu wszsyscy, ty wież najlepiej... potem sie nie żal że wykończyłaś kota, wspulczuje mu że ma tak nieodpowiedzialnego wlaściciela, z kąd możesz wiedzieć czy go nie boli w środku!!?? przecież krwawienie to objaw jakiejś choroby, a ty tylko będziesz bezczynnie siedzieć i patrzeć na to jak twój kot powoli umiera :| no coment... :roll:

Kama, a może powinnaś poprosić rodziców, żeby poświęcili chwilę i poczytali ten wątek? Może te wypowiedzi ich przekonają, skoro Tobie się nie udaje? Powodzenia!

jjeeee no teraz Kama , kicia dowaliłaś...takie teksty ludzi na forum rozbrajaja..:D
jak nie potrafisz przyjąć krytyki to nie zakładaj watku tylko spytaj sie mamy...
my sie nie powtarzamy tylko wyrazamy swoje opinie i tyle.
słuchaj mała...( hehe jak fajnie czasem powiedzieć tak dokogoś..czuje sie taka wielka)..
my chciałysmy tylko pomoc moze niekoniecznie tobie ale twojemy kotu..:D
MadiM

aż nie mogę się powstrzymać... 

Mój kot , podkreślam KOT

Dla twojej informacji - przy kotach płeć nie ma znaczenia - kotki nie mają cieczki tak jak suki, tylko ruję, przy której NIE występuje krwawienie ze sromu.

a ta krew to byyła chyba wywołana biegunką

- to co w końcu? w moczu była krew czy w kale?

kastracja spowoduje u niegobrak celu życiowego bo celem każdej żywej
 istoty to rozmnażać się aby nie dopuścić do upadku gatunku

owszem, głównym celem gatunków jest rozmnażanie się - jednak kastracja nie sprawia , że zwierze traci cel - kastracjama zapobiec niekontrolowanemu mnożeniu się zwierzat, zmniejszenie agresji i zmniejszenie tego popędu - jednak nie jest to "cel życiowy", celem przede wszystkim jest samo życie, rozmnażanie się jest dodatkiem - przy czym kastrowany kot nadal będzie odczuwał popęd - ponieważ jest uwarunkowany nie tylko przez hormony, ale tez przez instynkt. To że traktujesz zwierzeta na równi z ludźmi to jeden z większych błędów, ponieważ nie można zapominać, ze potrzeby zwierzecia, czy to co odczuwa, co myśli itp. są skrajnie różne od tych u człowieka. Dla faceta, jajka to jego ego, dla zwierzecia to nic istotnego - zwierze nawet nie zdaje sobie sprawy, że coś takiego ma.

dzięki temu nie przyczyniam się do zwiększenia pokoleń bezdomnych'

Owszem przyczyniasz się, przyczyniasz się do tego , że twój kot mnoży sie na prawo i lewo, parzy sie z samicami bezdomnymi i takimi które mają dom, a tym samym przyczyniasz się do tego , że na drogach jest więcej rozjechanych kotów, do tego, że kociaki sa topione, czy w inny sposób zabijane, przyczyniasz się do tego, że koty, które spłodził ten którego ty masz - że jego dzieci zamarzają, padają z głodu itp itd. - twój kot sam jest wynikiem tego, że ktoś nie wysterylizował jego matki, czy nie wykastrował ojca.

ja swego kota uratowałam od śmierci głodowej-znalazłam go w szuwarach
chudego tak że było mu częściowo widać żebra więc nie mów że wziełam go dla zabawy i teraz o niego nie dbam.

Ja w pewien sposób rozumiem Kame.Może ona jest odpowiedzialna ale jej rodzice nie.Zdarza się że rodzice traktują zwierzęta na zasadzie "Nic mu nie będzie"...

  odpowiedzialność? nie, to nie jest odpowiedzialnośc - to jest zaspokojenie twojego widzimisię .
Przygarnięcie, karmienie i głaskanie, nie oznacza że jesteś odpowiedzialna - samo to, ze wzięłaś kota, mając świadomosć, że twoi rodzice nie wysępią nawet grosza, na ewentualne leczenie jest wielce nieodpowiedzialne.

a co do tej dolegliwosci :
1. jeśli krwawienie wystąpiło z odbytu, przyczyna może być, niegroźne pęknięcie jakiegoś niewielkiego naczynka, jednak NIE DA sie tego sprawdzić ot tak i przy tym nie wystepuje też biegunka. Inną możliwoscią jest choroba wirusowa panleukopenia (odpowiednik parwowirozy występującej u psów - powoduje ja ten sam wirus) przy czym , smiertelnosć , jest większa niż wśród psów i KOTY TRZEBA SZCZEPIĆ. Inna możliwość - ostry przedmiot/odłamek kosci - zranione jelito, może wystąpić biegunka. Może być to niebezpieczne, gdyż jeśli odłamek jest duży, obrażenia jelita mogą spowodować duże krwawienie, moze dojść nawet do przebicica jelita -  a to sprawia , że rokowanie jest niepomyślne (w przypadku przebiacia jelita może , albo ma się niemal gwarncje, że dojdzie do zapalenia otrzewnej)

2. Krwawienie z dróg moczowych - zapalenie pecherza, zatkanie dróg moczowych przez kamienie, uszkodzenie nerek, uszkodzenie pęcherza moczowego, mocznica itp itd. - wszystko niebezpieczne.

Wracając jeszcze do kastracji - niewykastrowany kot ma większe zapędy do bójek z innymi kotami, a to wiąże się z dużym ryzykiem zarażenia się kota wirusem FEV - wirus ten jest odpowiednikiem ludzkiego HIV, czyli powoduje totalne załamanie się układu odpornościowego - zwykły katar może wtedy zabić.

No, Iras, może ty przekonasz Kamę... Bo ujęłaś to mądrze i rozwinęłaś wątek... Kama, kicia, ciekawe, czy wreszcie zrozumiesz...

Ja niepowinam odwiedzac takich watkow bo zbyt emocjonalnie do tego podchdoze :P a ty Kamo siegnj po rozmum do glowy niechcemy byc niemili tylko ci pomoc...a glownie kotkowi o ktorego zekomo chcesz albo " dbasz"..

(odpowiednik parwowirozy występującej u psów - powoduje ja ten sam wirus)

 no właśnie PRWOWIROZA to była ta choroba o ktorej wczesniej pisałam.. :D

, ciekawe, czy wreszcie zrozumiesz...

no więc........zawsze mozemy miec nadzieje..

JA JUŻ TU NIE WCHDZĘ BO MAM DOŚĆ... Myślałam że wątek jest po to żeby ktoś mi powiedział co to jest i jak zapobiedz albo leczyć czy coś takiego a my mamy kłutnie i przepychanko-w[********]ianke o kastracji.MAM DOŚĆ... :cry: :cry: :cry: :cry::cry::cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry:

Kama, nikt Tobie konretnie nie odpowie co jest Twojej KIci... nawet  gdyby odpowiadał weterynarz..  Twojego Kotka MUSI PRZEBADAC wet!!!! Wątek, całe forum jest bardzoą dobrą formą poomcy,ale Kama nikt nie jest JASNOWIDZEM, a przede wszystkim jak sobie to wyobrażasz??  Nie wykupisz sama lekarstw, i nie będziesz wiedziałą w jakich proporcjacj je podać.. Przykro NAm bardzo ,że aż tak ne rozumiesz naszych intencji, Wszyscy naokoło  proponuja ci JEDNO: POMOC FACHOWĄ. którą znajdziesz tylko u wet'a. A w tym wszstkim, najgorzej na tym  wychodzi KOT . CZAS ,Kama, czas działa na jego niekorzyśc..  pozdraawiam, i myślę że jednak namówisz rodziców ,aby zaprowadzili kicie do weta

Kama - napisałam co to może być, opisałam też jakie jest ryzyko. Leków weterynaryjnych nie kupisz w aptece. A leki dla ludzi mogą zwierze nawet zabić. Kłótnie i przepychanki?my tylko próbujemy ci uświadomić że 1. krew w odchodach to poważna sprawa, 2 . że kastracja to nie jest okaleczenie.

JA JUŻ TU NIE WCHDZĘ BO MAM DOŚĆ... Myślałam że wątek jest po to żeby ktoś mi powiedział co to jest i jak zapobiedz albo leczyć czy coś takiego a my mamy kłutnie i przepychanko-w[********]ianke o kastracji.MAM DOŚĆ...

I ONI CI WŁAŚNIE TO NAPISALI. Napisali, że powinnaś iść do weta, bo to poważne,
bo kot cierpi, bo krwawienie odbytnicze jest groźne nie tylko dla zdrowia, ale i życia.
Ale oczywiście Ty masz to kompeltnie gdzieś. I jeszcze robisz Im wyrzuty, że
starają się pomóc Twojemu kotkowi? Nikt by Ci źle nie radził, bo to forum jest
dla miłośników zwierząt (a z Twoich wypowiedzi wynika, że chyba kochasz swojego kota
za miekkie futerko, bo nie starasz sie mu pomóc kiedy najbardziej Twojej pomocy
potrzebuje).

Forumowiecze są DUŻO starsi od Ciebie, masz dopiero 11 lat,
jestes dzieckiem, które próbuje udowodnić swoje racje ludziom doświadczonym.
Rodzice Cie chyba nie nauczyli słuchać innych i wyciągać wnioski. Jeśli Ci mówimy,
że koty domowe (nie przeznaczone do hodowli) należy KASTROWAĆ, aby zapobiegać
gromadzeniu się bezdomnych zwierząt w schroniskach, to chyba nie piszemy tego,
bo mamy takie widzi-miesie. Wejdź na jakąkolwiek stronę stowarzyszenia dla zwierząt
opuszczonych, a sama się przekonasz, że kastracje są wręcz wymagane!
Gdybyś naprawde kochała swojego kota (jak i inne zwierzaki), to z pewnością
nie zastanawiałabyś się: Hmm...mój kot krwawi, ojej, co ja teraz zrobie; chyba go boli,
ale nie wiem co zrobić; napisze na forum, bo do weta nie pojde - nie mam kasy.
Jaki normlany człowiek tak myśli?!

Forumowiecze s± DUŻO starsi od Ciebie, masz dopiero 11 lat,
jestes dzieckiem, które próbuje udowodnić swoje racje ludziom do¶wiadczonym.
Rodzice Cie chyba nie nauczyli słuchać innych i wyci±gać wnioski. Je¶li Ci mówimy,
że koty domowe (nie przeznaczone do hodowli) należy KASTROWAĆ, aby zapobiegać
gromadzeniu się bezdomnych zwierz±t w schroniskach, to chyba nie piszemy tego,
bo mamy takie widzi-miesie.

no moze nie do końca tak jest ze ma sie starszych słuchac na forum niewazne ile masz lat i mozesz wyrazac swoje zdanie!! no ale jest tez w tym troche racji, bo Kama trzeba sie liczyc ze zdaniem innych i znosic krytyke i takie tam....my starałychmy (lismy) sie ci pomoc no ale jezeli nie tego od nas oczekiwałaś to ja juz nie wiem...

Kama - jeszcze coś - jak napisała madim - nie chodzi o wiek, chodzi o racje - a rację udowadnia się podając SENSOWNE argumenty. Np. ja podałam ci argumenty dlaczego powinnaś iść do weta - jeśli czegoś nie zrozumiałqaś to powiem wprost - w przypadku krwawienia z otworów wydalniczych , na 10 przypadków 1 jest niegroźny - reszta bez leczenia może skończyć się śmiercią. Twierdząc , że już nie zajrzysz do tego topiku by wszyscy po tobie "jadą" pokazujesz tylko jedno - ignorancję wobec słów, którym nie mozesz zaprzeczyć.

Yyyy... Kochana, to po jaką cholercię zakłądałaś wątek? Chciałaś rady, to ją masz, a że nie chcesz słuchać, to nie... JA już się będę przypatrywać dyskusji, bo mam dosyć przetłumaczaniu ci, o co chodzi :/:/

Co się tyczy Kamy:

Kamila, dziecko – uspokój się… Chociaż takie zachowanie to u Ciebie rodzinne /w końcu charakter masz po tacie/. A tak, zapomniałbym wspomnieć, że się znamy… Miałem się nie mieszać /w końcu co ma dorosły facet do znajomego dzieciaka/ ale… Decyzja o przyjęciu Suwarka pod swój dach nie była twoją decyzją… piszesz, że cię nie stać na weterynarza, ale pieniądze na niemal codzienne kupowanie jakichś ‘drobiazgów’ oczywiście posiadasz. Cóż, w prawdziwym życiu aż tak bardzo wygadana nie jesteś – myślisz, że tu, na forum jesteś wyjątkowa /czy może liczysz na to, że nikt Cię nie zna i próbujesz uchodzić za Bóg wie kogo/? Rzucasz się na wszystkich /a przede wszystkim Pustułkę – w jej wypowiedziach na forum nie znajduję żadnych powodów to tego typu zachowań… ale to już moje prywatna opinia/. Nie wiem, czy zauważyłaś, ale ludzie tutaj chcą pomóc nie tyle tobie, co Szuwarowi. Co do chodzenia na panienki to pomogłaby siatka na balkonie – standardowe i tanie rozwiązanie /w końcu mieszkasz na parterze/.  Następna sprawa to te nieszczęsne 3 godziny nad słownikiem /za moich czasów w 5 klasie pisało się już wiersze i dosyć surowe dyktanda/. Może nikt Cię nie uświadomił, ale istnieje kilka podstawowych reguł ortograficznych, których należy się trzymać… Wiele niejasności można rozwiać po prostu odmieniając dane słowo przez osoby\przypadki. Istnieje też coś takiego jak moduł sprawdzanie pisowni w każdym bardziej zaawansowanym edytorze teksu /o czym takim jak kopiuj – wklej zapewne wiesz/. Wiem, ze twój tata lubi prawić kazania /w sumie to ogólnie duuużo mówi…/ ale tu chodziło o zdrowie i życie twojego kota /szczęśliwie kot wydobrzał/ - chyba dla dobra kota można się poświęcić i posłuchać przez te 2 godziny co ma do powiedzenia. Dziewczyno, zastanów się co ty wyprawiasz… albo się zmienisz, albo do końca życia będziesz zimną samolubną egoistką święcie przekonaną o swoich racjach… Proszę Cię – przemyśl to sobie i weź do serca… Przepraszam, że się wtrącam, ale może to na Ciebie w końcu podziała. Nie liczę na odpowiedź wcześniej niż w sobotę lub niedzielę – w inne dni raczej nie masz szans na dopchanie się do komputera.

Pustułko – podziwiam Twój spokój i pewność siebie /mnie jak widać po powyższym już trafił szlag/. BTW według profilu wychodzi na to, że jesteś starsza od Kamili raptem o rok… pod względem wieku różnica niewielka, intelektualnie zaś jest pomiędzy Wami istna przepaść… /i tu znów wypadałoby zaznaczyć, że jest to moja prywatna opinia – w końcu do dyspozycji mam tylko twoje posty na forum ;) /.

A teraz coś to reszty użytkowników:
Przepraszam za odejście od tematu i 'załatwienie’ tej sprawy publicznie /tu priv. nie podziała/, ale skoro prośby wielu osób nic nie dały to może wstrząśnięcie tym rozpieszczonym dzieciakiem pomoże /dla dobra jej i naszego/…

Theos, sporo wiesz o naszej Kamie... Bravo za wstrząsanie, mam nadzieje że pomoże ;)

mam nadzieje ze to cos da..bo my niechcemy sie klocic ani naskakiwac kamo..zrozum to...my tylko chcemy doradzic... :(

Theos, kama szukała pomocy, więc , każdy próbował jej , a przede wszytkim kici pomóc.. a  na forum chodzi tylko  ZWIERZAKI...I nie ma co tu przepraszać, oby tylko "dotarło" do KAMY !!!
AA KAma, nie  dąsaj się, nie krzycz..bo nie o to chodzi  :D Pozdrów kota!!

Dobra koniec kłutni i wytłumaczeń spokojnie , myślę ,że ten wątek już jest zamknięty bo mój pierwszy, początkowy
 (i najwarzniejszy) post będący pytaniem co się dzieje z moim kotem został wyjaśniony. :)