Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: KOCI KATAR--  (Przeczytany 14347 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

miauu

  • Gość
KOCI KATAR--
« : 2002-12-16, 15:12 »
........co o tym wiecie??????
bylam dzis u weta z jedna z moich piwnicznych kotek.od kilku dni miala rope w oczach ale wczoraj przeszla sama siebie z ta ropa wiec dzisiaj rano wpakowalam ja do samochodu i zawiozlam do weta.tam dowiedzialam sie ze moze to byc koci katar( :(  ) nie ma temp dostala zastrzyk i przez najblizsze cztery dni bede musiala jej robic zastrzyki---mam nadzieje ze z tego wyjdzie i ze to jednak nie jest koci katar--czy to prawda ze koty na to umieraja i nie da sie z tego wyleczyc???????
najgorsze jest to ze nie moge jej odizolowac od reszty moich piwnicznych kociakow, a tamte nie byly szczepione na to swinstwo.
bede wdzieczna za kazda rade, pa pa i 3majcie sie cieplutko w te mrozne dni u mnie jest -16 brrrrrrrr
Zapisane

myszka

  • Gość
KOCI KATAR--
« Odpowiedź #1 : 2002-12-16, 15:45 »
Koci katar leczony nie jest raczej śmiertelny, tylko strasznie upierdliwy :P Wiem co mówię, oba moje koty to przeszły, jeden właśnie wreszcie w piątek zakończył leczenie po - tylko się nie przeraź - pół roku!  :shock: Ale to przez złe lekarstwa i goopich wetów w Bytomiu, gdzie do niedawna mieszkał. Przy odpowiednim leczeniu katar szybko mija. Jest bardzo zaraźliwy, dlatego najlepiej byłoby jednak odizolować kotę od innych. :? Podawać innym coś na podniesienie odporności (zapytaj weta o Biostyminę)
Zapisane

emilka_old

  • Gość
KOCI KATAR--
« Odpowiedź #2 : 2002-12-16, 21:36 »
Kot katarem moze sie zarazic bezposrednio od innego kota  oraz przez przedmioty..np.odziez czy buty...aby zapobiegac tej chorobie nalezy szczepic kota . Kazdy zakazny katar ma tak dramatyczny przebieg..:(
troskliwa opieka wraz z szepionkami powinna szybko przywrocic zdrowie kociakowi....
Ponoc tez naswietlanie promieniami podczerwieni dwa razy dzienie po 10 min. ma na celu zapobieganie kataru kociewgo...
Zapisane

Forum Zwierzaki

KOCI KATAR--
« Odpowiedz #2 : 2002-12-16, 21:36 »

Kotek

  • Gość
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #3 : 2005-09-26, 15:18 »
a jak ten katar się objawia ?... kichaniem ?

Mój kocio kicha... ale z częstotliwością 1 raz na 2-3 godziny... mam się zacząć martwić ?
Zapisane

Iras

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7221
  • technik weterynarii Przyszły ratownik medyczny :P
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #4 : 2005-09-26, 15:22 »
wyciek z nosa, ropiejące oczy,  kot nie je nie pije, jest osowiały (nie zawsze) ma kłopoty z oddychaniem. itp itd. jest też cos takiego że niektore koty po przejściu choroby przestają wydawać dźwięki (tzn - nie miałczą, choć mogą próbować - tracą po prostu glos)

a twoja kicia może byc po prostu przeziębiona
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=ayI3I-SdRPc  Obejrzyj zanim rozmnożysz...

Jeśli zadajesz pytanie, a ja odpowiadam pytaniami - odpowiedz na WSZYSTKIE. inaczej uznam, ze ci nie zależy i oleję twój problem.

Moje "diagnozy" - to tylko PODEJRZENIA - nie zwolnia cie od obowiązku wizyty u weta!

"Nie sprzeczaj się z idiotami. Ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem."

HMMMM powrot?

Rincevind

  • Gość
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #5 : 2005-09-26, 19:04 »
emilka old. ale naświetlanie kota promieniami podczerwonymi ma chyba taką samą skuteczność, jak okładanie łapek zsiadłym mlekiem :lol: , Przeciez to choroba wirusowa. Może i w samej terapii jest to polecane jako dodatek, ale nijakiego zastosowania nie widzę w profilaktyce :mrgreen:
Zapisane

myszka

  • Gość
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #6 : 2005-09-26, 20:09 »
Rince, myślę, że po trzech latach autorka wypowiedzi pewnie też zmieniła zdanie :lol:
Zapisane

Rincevind

  • Gość
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #7 : 2005-09-26, 21:02 »
choć moze byc prawda, że przez trzy lata naświetlania kot nie zachoruje na katar i można użyć tego jako dowodu na skuteczność zabiegu :lol:
Zapisane

myszka

  • Gość
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #8 : 2005-09-26, 21:07 »
Trzy lata ciągłego naświetlania oczywiście? :P :lol:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedz #8 : 2005-09-26, 21:07 »

Rincevind

  • Gość
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #9 : 2005-09-26, 21:30 »
no ale chyba do kuwetki i miski mu nie świecą
Zapisane

myszka

  • Gość
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #10 : 2005-09-26, 21:50 »
Jak ciągłe to ciągłe!
Zapisane

Iras

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7221
  • technik weterynarii Przyszły ratownik medyczny :P
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #11 : 2005-09-26, 21:56 »
hmmm moze na koci katar nie zachoruje - w końcu promieniowanie moze miec zdolnosc mordowania wirusow, z tym że co będzie później? raczysko skóry? Lepiej najzwyczajniej w swiecie szczepić, niż ryzykowac nowotwory...
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=ayI3I-SdRPc  Obejrzyj zanim rozmnożysz...

Jeśli zadajesz pytanie, a ja odpowiadam pytaniami - odpowiedz na WSZYSTKIE. inaczej uznam, ze ci nie zależy i oleję twój problem.

Moje "diagnozy" - to tylko PODEJRZENIA - nie zwolnia cie od obowiązku wizyty u weta!

"Nie sprzeczaj się z idiotami. Ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem."

HMMMM powrot?

Rincevind

  • Gość
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #12 : 2005-09-27, 20:06 »
No to permanentna inwigilacja!!! Big Brother oświetleniowy dla kotów. Ostatni raz używałem podczerwieni do oświetlania celu, ale siedziałem wtedy w czołgu na strzelnicy:-). A i jeszcze jak z noktowizorem latałem. Kurzcze szkoda ze nie wiedziałem o tym wtedy , bo zaraz jakiegoś ogoniastego bym podgrzał i przynajmniej kataru by nie dostał.
Emilka old, żeby nie było nie nabijam się z Ciebie tylko z wiadomości.
Zapisane

myszka

  • Gość
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #13 : 2005-09-28, 00:40 »
Hm, ciekawe, czy można by naświetlać podczerwienią z komórki? :>
Zapisane

Dory

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2527
  • Khajiit has no time for you! [']
    • WWW
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #14 : 2005-09-28, 12:14 »
oj na temat kocieko kataru wiem sporo, bo zawsze miałam kocie przybłędy. Maluszki zawsze go miały :/ Zawsze po kilku tygodniach leczenia, zdroqwiały, ale jeden stracił oczko :( Po wyleczeniu nigdy już nie chorowały. Ale ja miałam koty - tzw pół dzikie czyli nie były moje, tylko swoje. RObiły co chciały i całe dnie siedziały na dworze i ogródku (domek jedno rodzinny ) i CZASAMI na noc wchodziły ( jeśli nie wchodziły do domu na noc, to robiliśmy im domki ale w zimę zawsze siedziały na noc  w domu) staraliśmy się je sterylizować, ale kiedy tylko jeden został wysterylizowany, przchodził następny kociek - przybłęda ( taaa sam przyszedł ... MOJE KOTY PRZYPROWADZAŁY DO JADŁODAJNI INNE KOTY :P ) i już. Więc jak tu zapanować ??? Kotki robiły sobie maluszki, rodziły a te już miały katar. Nie myślcie że miałam kociarnie w domu. Zawsze kociaki były oddawane do DOBRYCH domów (a  większości do znajomych) a inne niestety gdzieś gineły (najczęściej pod kołami jednego chłopaka który nienawidził kotów :? ) :( Taki jest los pół domowego kota. Ale o tej podczerwieni to nie wiedziałam :P

"wyciek z nosa, ropiejące oczy,  kot nie je nie pije, jest osowiały (nie zawsze) ma kłopoty z oddychaniem. itp itd. jest też cos takiego że niektore koty po przejściu choroby przestają wydawać dźwięki (tzn - nie miałczą, choć mogą próbować - tracą po prostu glos)"
Hmmm u mnie miały tylko zaropiałe oczy i wyciek z nosa a były bardzo żwawe. ALe to może odporność od mamusi ( moja kicia zaadoptowała kocieta kici, która w ogole nimi się nie interesowała i miała razem 10 kociąt ! Z resztą ona przygarniała nawet dorosłe koty ... Moja słodka krówcia :* )
Zapisane
Did you want play pazaak?
Mårran

Praying to yourself, my Lord? That's not a good sign. Or perhaps it is. Prince of Madness, and all that.:eh:
give me some fish, give me give me some fish...

lux ferre

Forum Zwierzaki

Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedz #14 : 2005-09-28, 12:14 »

Iras

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7221
  • technik weterynarii Przyszły ratownik medyczny :P
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #15 : 2005-09-28, 22:31 »
objawy zależa od stadium choroby, a kłopoty z oddychaniem to jest już w sumie końcówka....
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=ayI3I-SdRPc  Obejrzyj zanim rozmnożysz...

Jeśli zadajesz pytanie, a ja odpowiadam pytaniami - odpowiedz na WSZYSTKIE. inaczej uznam, ze ci nie zależy i oleję twój problem.

Moje "diagnozy" - to tylko PODEJRZENIA - nie zwolnia cie od obowiązku wizyty u weta!

"Nie sprzeczaj się z idiotami. Ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem."

HMMMM powrot?

weronika

  • Gość
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #16 : 2006-01-26, 21:27 »
Przepraszam , ze powracam do dosc starego watku , ale to dla mnie bardzo , bardzo wazne. Przynioslam w listopadzie mala znajdke do domu , dziewczynke. Byla bardzo glodna i bardzo zmarznieta , nie moglam jej zostawic samej . Cieszylam sie tez , ze moj Oskarus bedzie mial kolezanke. Malutka nazwalismy Saga . Okazalo sie , ze Sagunia cierpi na koci katar. Oczywiscie od razu wet , antybiotyki i mala szybko wrocila do swoich zabaw i wybrykow , chociaz antybiotyki musiala jeszcze brac przez caly czas. Najgorsze jest to , ze zarazila nam Oskara. Poczatkowo niespecjalnie sie tym przejelam wiedzac , ze byl on na wszystko co tylko mozliwe zaszczepiony. Ale niestety , Oskar przechodzi chorobe tragicznie. Nie chce jesc ( od 4 tygodni jest na kroplowkach , oprocz tego wpychamy mu chociaz troche jedzenia na sile strzykawka )  nie chce pic ...Oprocz tego ma oczywiscie wszystkie inne problemy zwiazane z kocim katarem , zaropiale , metne oczy , kichanie itd. Strasznie dlugo z tym walczy , bardzo dlugo. Najgorsze jest to , ze przedwczoraj lekarz nie widzac zadnej poprawy po zastrzykach i potem po podawaniu mu antybiotyku doustnie , podal cortison ( nie wiem dokladnie jak sie to poprawnie pisze ). Oskar zaczal oczy pomalu otwierac , nawet katar wydawal sie jakis taki lagodniejszy , bylismy tak pieronsko szczesliwy , ze moze juz zaczyna byc dobrze , az wczoraj zostawilam na na kanapie , gdzie usnal , polecialam na chwilke do szpitala , ktory mam doslownie pod nosem , wiec nie bylo mnie gora 15 minut po odebranie swoich wynikow badan, wracam do domu a Oskar lezy na podlodze kolo kanapy i placze. Probowal wstac i okazalo sie , ze ma niewladne tylne nozki.Od razu polecielismy z nim do weta,dal mu srodek przeciwbolowy , bo kocina strasznie cierpial i mowi , ze to pewnie ta choroba tak zaatakowala , ze trzeba to przeczekac. Calutka noc nie spalismy siedzac przy Oskarze,bojac sie , ze moze cos chciec a my go nie uslyszymy.Glaskalismy go na zmiane calutka noc , bo gdy tylko przestawalismy to robic on sie budzil . Rano znow wizyta u weta ,on na to , ze caly czas mysli o naszym kocie , mial nadzieje , ze po nocy przejdzie problem z nozkami , konsultowal sie ze swoimi kolegami po fachu co najlepiej robic w tym przypadku nikt nie umie po moc. Dzisiaj zostawil mojego kocinke pod obserwacja. Nie chce pisac co przezywam ....Czy moze ktos z was zetknal sie z czyms podobnym? Bardzo prosze , jesli ktos wie jak mozna mu pomoc , czy jest jakies lekarstwo ?
Zapisane

Naomi151

  • Gość
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #17 : 2006-01-29, 23:57 »
Niestety nie mogę Ci w żaden sposób pomóc, ani nic poradzić, ponieważ nie spotkałam się z czymś takim, mój kocio też miał problemy z oczkami, ale naszczęście okazało się że to nie koci katar i mu przeszło. Bardzo mi przykro, mam nadzieję że Oskarek wróci dop zdrowia, trzymam za Was kciuki. Skonsultuj sie jeszcze z innymi wetami, a może tutaj jeszcze ktoś się wypowie kto jest w temacie...
Zapisane

weronika

  • Gość
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #18 : 2006-02-09, 15:51 »
Jeszcze raz powroce do tego watku. 28 stycznia stracilam Oskara. Nie chce opisywac oc przezywalam i caly czas przezywam . Najgorsze jest to , ze ja ciagle nie wiem dlaczego tak sie stalo ? Oskar byl szczepiony na wszystkie mozliwe choroby , w tym na ten nieszczesny koci katar.Mala znajdka , od ktorej sie zarazil , wyzdrowiala migiem , dwa dni antybiotyku i mala zdrowiutka ( chociaz antybiotyk dostawala jeszcze przez 2 tygodnie). Oskarowi antybiotyki nie pomagaly , tak wiec bral zastrzyki . Pytalam weterynarza z tysiac razy dlaczego tak sie stalo i on sam twierdzil , ze to dla niego zupelnie niezrozumiale , ze Oskar wedlug niego powinien z tego wyjsc. Ze prawdopodobnie system odpornosciowy mial za slaby i dlatego....A wszystko moja wina , to ja przynioslam drugiego kota od ktorego Oskar sie zarazil. I jest mi z tym zle.
« Ostatnia zmiana: 2006-02-09, 15:53 autor weronika »
Zapisane

Iras

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7221
  • technik weterynarii Przyszły ratownik medyczny :P
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #19 : 2006-02-09, 16:53 »
przykro mi z powodu straty... wiem co czuyjesz.. az za dobrze wiem (23 stycznia straciłam jednego psa, przedwczoraj nastepnego)

czy oskar był badany pod kątem FEV ?(odpowiednik ludzkiego aids - powodujący totalne załamanie się układu odpornościowego)
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=ayI3I-SdRPc  Obejrzyj zanim rozmnożysz...

Jeśli zadajesz pytanie, a ja odpowiadam pytaniami - odpowiedz na WSZYSTKIE. inaczej uznam, ze ci nie zależy i oleję twój problem.

Moje "diagnozy" - to tylko PODEJRZENIA - nie zwolnia cie od obowiązku wizyty u weta!

"Nie sprzeczaj się z idiotami. Ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem."

HMMMM powrot?

weronika

  • Gość
Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedź #20 : 2006-02-09, 17:46 »
Byl badany. Wynik negatywny. I wszystkie badania krwi mial dobre, nawet goraczki nie mial. Tylko ten wieczny katar,chore , zaropiale oczka , brak apetytu , oslabienie.
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: KOCI KATAR--
« Odpowiedz #20 : 2006-02-09, 17:46 »
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.076 sekund z 28 zapytaniami.