http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,wid,9955635,wiadomosc.htmlNiedźwiedziom polarnym grozi wymarcie? Rząd USA ogłosił decyzję o objęciu ochroną białych niedźwiedzi w Arktyce, jako gatunku zagrożonego wymarciem ze względu na postępujące ocieplenie klimatu.
Sekretarz ds. wewnętrznych Dick Kempthorne oświadczył na konferencji prasowej, że dramatyczne zmniejszenie się w ciągu ostatnich 30 lat pokrywy lodowej w Arktyce i prognozy jego dalszego ubytku oznaczają, że niedźwiedziom polarnym grozi wymarcie już w niedalekiej przyszłości.
Kempthorne podkreślił jednak, że decyzji tej nie należy interpretować jako uzasadnienia do redukcji gazów cieplarnianych czy posunięcia mającego na celu przeciwdziałanie zmianom klimatycznym.
To nie jest właściwe narzędzie do określania amerykańskiej polityki klimatycznej - powiedział Kempthorne na konferencji prasowej. Sporządzenie listy zagrożonych gatunków nie zahamuje zmian klimatu ani nie zapobiegnie topnieniu pokrywy lodowej - dodał.
Kempthorne zapewnił, że polarne niedźwiedzie będą chronione w taki sposób, który nie będzie miał większego wpływu na działalność gospodarczą w Arktyce, poczynając od budowy elektrowni atomowych a kończąc na eksploatacji złóż ropy i gazu.
Zaniepokojenie możliwością ograniczenia możliwością ograniczenia działalności gospodarczej w Arktyce wyraził Amerykański Instytut Przedsiębiorczości (American Enterprise Institute). Obawia się on masowych pozwów organizacji ekologicznych przeciwko rządowi.
Obecny na konferencji prasowej Dale Hall, dyrektor federalnej Służby ds. Ryb i Dzikiej Przyrody, nie był w stanie powiedzieć w jaki konkretny sposób władze zamierzają chronić niedźwiedzie.
Tymczasem rząd Kanady, na której terytorium znajduje się ok. 75 proc. wszystkich białych niedźwiedzi na świecie, oświadczył w środę, że nie zamierza iść w ślady USA i nie umieści tych drapieżników na liście gatunków objętych ochroną.
Na olbrzymich połaciach kanadyjskiej Arktyki przebywa - jak się ocenia - 15.500 białych niedźwiedzi. Według oficjalnych ocen kanadyjskich, gatunek ten jest w "trudnej sytuacji", ale nie zagraża mu wymarcie. (jks)
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,wid,9953208,wiadomosc.htmlMasowa migracja gazeli z Mongolii do RosjiRozpoczęła się masowa migracja gazeli mongolskich do Rosji - poinformowała agencja ITAR-TASS dodając, że zwierzęta uciekają z Mongolii, gdzie trwa susza i mnożą się wyniszczające pastwiska pożary stepów.
Od początku kwietnia granicę mongolsko-rosyjską przebyło ok. 20 tysięcy zwierząt, z czego połowa w ciągu ostatnich trzech dni - poinformowały służby graniczne w Republice Buriacji i obwodzie czytyjskim.
Według prognoz ogólna liczba gazeli mongolskich, które skierują się do Rosji, może wynieść 150 tysięcy sztuk.
Większość zwierząt, które znalazły się w Rosji, jest osłabiona. Niektóre sztuki ranią się przy pokonywaniu granicznych zapór.
ITAR-TASS pisze, że pogranicznicy pracują nad otwarciem dżereniom dostępu do wody i paszy. Tworzone są też dla nich sztuczne wodopoje. Do akcji włączyli się eksperci służb weterynaryjnych z regionalnego rezerwatu "Daurskij", którzy mają czuwać nad tym, by do Rosji nie przedostała się wraz ze zwierzętami jakaś infekcja. (bart)
http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,wid,9934852,wiadomosc.htmlTopniejące lodowce uwalniają groźne substancjeW wielu krajach owadobójczy dichlorodifenylotrichloroetan, czyli DDT jest od lat zakazany, jednak zgromadzone w antarktycznych lodowcach osady uwalniają ten związek wraz z topnieniem lodu - informuje "New Scientist".
DDT został po raz pierwszy zsyntetyzowany w roku 1874, jednak do zwalczania owadów użyto go na masową skalę dopiero w latach 40-tych XX wieku. Wydawał się tak nieszkodliwy dla ludzi, że rozpylano go na dzieci. Dzięki DDT udało się na pewien czas ograniczyć występowanie malarii, jednak wpływ tej substancji na środowisko budził coraz większe obawy i w końcu zakazano jego stosowania w większości krajów (wciąż jest stosowany tam, gdzie duży problem stanowi malaria).
Jednym z pierwszych niepokojących zjawisk były cieńsze skorupki jaj ptaków drapieżnych - nie wytrzymywały ciężaru wysiadującego je ptaka. DDT rozpada się na maleńkie cząstki, które niesione wiatrem docierają wszędzie - także na Antarktydę. W odróżnieniu od krążącego w przyrodzie DDT, które przekształca się w mające podobne właściwości DDE, DDT osadzone na lodowcu pozostaje niezmienione i - gdy się znów dostanie do środowiska - łatwo zauważyć jego wyższy poziom w żywym organizmie.
Jak wykazały przeprowadzone przez Heidi Geisz z amerykańskiego Virginia Institute of Marine Science badania, narażone na kontakt z DDT są między innymi pingwiny Adeli. Poziom DDT w ich organizmach nie jest na tyle wysoki, by mogło to ptakom zaszkodzić, jednak świadczy o tym, że także inne zamrożone dotąd w antarktycznym lodzie substancje mogą się uwolnić do środowiska wraz z globalnym ociepleniem.
Badaczka obawia się, że w ten sposób mogą zostać uwolnione między innymi polichlorowane bifenyle oraz polibromowane etery difenylowe - wiadomo, że wywierają one szkodliwy wpływ na ludzi. (bart)