Pojachałam sobie w tym roku na wakacjie nad Bałtyk... i wszystko było by fajnie, gdyby nie dwie rzeczy.
Pewnego dnia byłam w ogrodzie botanicznym, gdzie sprzedawano też oczka wodne, akcesoria i rybki do nich... Biedactwa kisiły się w coprawda dużyxch akwa, ale samych ryb była cała masa (wszystkie wielkości miejwięcej karasia). Ryby były poobijane i poobdziugiwane
a, woda zielona że prawie nic nie było widać.
Innym razem matka zaciągneła mnie do sklepu rybnego (wiadomo, jak to nad możem) gdzie na ladzie stała kula może 2-3L z filtrem dennym + roślinka - sztuczna + 8 do 10 gupików, trudno ocenić bo woda była zielona i nie było prawie ich widać!!!
Jak tak można