Proszę o pomoc. Nasza suczka (2,5 roku, niesterylizowana, mieszaniec) od niedzieli (10.02.2013) nie miała apetytu, nie chciała nic jeść, dotąd bardzo żywy pies stał się apatyczny, smutny, bardzo dużo spał, zdarzały się też pojedyncze wymioty. Nie miała gorączki. Nietypowe było również to, że - najczęściej podczas snu - cała się trzęsła, ponadto zrzucała bardzo dużo sierści. We wtorek (12.02.2013) zabraliśmy ją do weterynarza, gdzie początkowo pani doktor podejrzewała ropomacicze, zleciła wykonanie morfologii. Z badań biochemicznych wyszło grubo podwyższone ALT i AST, a także mocznik ok. 19. Pani doktor skupiła się na moczniku i stwierdziła, że to prawdopodobnie jakieś problemy z nerkami. Przez tydzień jeździliśmy codziennie na kroplówkę, co 2 dni miała podawany jakiś antybiotyk i leki przeciwzapalne. Po kilku dniach kroplówki stan psa się, w naszej ocenie, poprawił, a przynajmniej zaczęła jeść. We wtorek (19.02.2013) podano jej ostatnią kroplówkę, w środę kolejna porcja antybiotyku, w czwartek powtórne badanie krwi (biochemia). Podczas tych kilku dni, tj. od wtorku pies zaczął bardzo dużo pić, ogromne ilości i zaczął zostawiać w domu kałuże (w nocy, bądź w czasie naszej nieobecności - oboje pracujemy). W czwartek, z wyników krwi wyszło, że mocznik spadł zaledwie o 1, pozostałe wskaźnik również bez większych zmian. Co robić? Lekarz, który telefonicznie przekazał mi wyniki stwierdził, że trzeba dalej brać ten antybiotyk, bo widać, że zmierza "ku lepszemu", tymczasem ja, po tych 10 dniach nie widzę żadnych postępów w leczeniu.