Rozumiem, ze nie wszystkie koty pachna, i mieszkajac w jakiejs zamknietej spolecznosci/blokowisku trzeba brac pod uwage sasiadow czy sie chce czy nie, ale to nie jest powod zeby szczuc swego psa na inne zwierzeta i jeszcze biernie patrzec na to co pupilek robi... Mnie tez denerwowalyby wrzeszczace po nocy na klatce koty i ich wieczny smrod, ale nie probowalabym ich usmiercac! Trzeba wypracowywac jakies kompromisy a nie siegac od razu po najostrzejsze srodki. Zaznaczam, ze nie bronie tu w/w pani, ktora pomaga kotom. 7 kotow w mieszkaniu mozna miec, o ile sa wykastrowane i sie po nich sprzata. Wtedy jest cieszej, nie smierdzi, a sasiad nie tresuje na kotkach swego pieska.