Talut nie chce tych głupich wakacji!! Mogę oddać wszystko, tylko nie moją najukochańszą klasę na świecie
! Byliśmy najbardziej zgraną i zżytą grupą ludzi w szkole
...Nie! Na Ziemi! W kosmosie! Wszędzie!
I już kurde tęsknię za wszystkimi!
Nawet za tym durnym mezopłazem...on jednak dodawał naszej klasie tego charakterystycznego "czegoś"...Na akademii wzruszyłam się trzy razy
, czyli kiedy...:
1) Dyrka mówiła o Dominie, który jest moim wspaniałym kumplem, że przyszedł do nas mimo swojej kontuzji (zerwał mięsień razem z kawałkiem kości
) i nasza klasa zaczęła bić brawa specjalnie dla niego...
2) Dominika, z którą wariowałam na balu szóstoklasistów, dostawała jako jedyna z całej szkoły medal S. Jachowicza (nasz patron ) i dyra mówiła, że była wzorem ucznia dla wszystkich, łącznikiem między uczniami a nauczycielami, wyjątkową osobą, niezwykle zaangażowaną w życie szkoły i pracowitą i również dostała morze braw, niektórzy nawet wstawali z miejsc Połowa klasy się wzruszyła, w tym ja...
3) Podczas przemówienia dyry o wszystkim co przeżyliśmy w tej szkole, czyli pierwsze smutki, radości, sukcesy, porażki, przyjaźnie (wtedy pomyślałam o mojej przyjaciółce ze Stargardu Szczecińskiego, którą znam od urodzenia) i miłości (spojrzenie na Domina i Kubę, czyli moich dwóch ukochanych z przeszłości)
Potem w klasach wychowawczyni powiedziała kilka pięknych słów, niesamowicie dla nas miłych, które podziałały na każdego. Conajmniej połowa klasy rozpłakała się na całość
. Ja rzuciłam się w ramiona mojej przyjaciółki Marty, z którą znam się 9 lat, od 1 klasy przedszkola
...Teraz obydwie mamy całe mokre szkolne kamizelki od naszych łez. Nie wierzę, że teraz będziemy musiały się rozstać
Jak tak sobie myślę, że rozstałam się z tymi ludźmi na zawsze to automatycznie mam całe oczy zaszklone
. Teraz jak patrzę na zdjęcia klasowe z 6 i 1 klasy to łzy lecą mi cały czas po policzkach
...ja nie wytrzymam bez mojej kochanej, walniętej klasy! TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA! MY SIĘ NIE ROZSTALIŚMY, PRAWDA?