Tiggy, ale po zapaleniu papierosa nie masz stanow w ktorych sie nie kontrolujesz, to nie wplywa ujemnie na Twoj umysl, fakt, na zdrowie nie dziala korzystnie, ale Cie nie otepia. Mala ilosc alkoholu tez nie powoduje otepienia umyslu. A samo upojenie alkoholowe juz nie jest dozwolone w naszym kraju, bo wtedy czlowiek moze byc niebezpieczny, tak jak podczas "odlotu" po narkotykach. A ja jeszcze nie widzialam czlowieka cpajacego czy palacego chocby trawe, zeby nie mial "odlotu". Czyli po narkotykach nie da sie tego uniknac (po to zreszta ludzie je zazywaja), a po alkoholu czy papierosach niekoniecznie jest ten stan. Miedzy innymi dlatego pao, narkotyki sa zakazane, a alkohol i papierosy nie. Tylko nalezy pamietac... alkohol nie zabroniony, ale upojenie alkoholowe (pijanstwo) juz jest karalne.
Czyli idac tokiem myslenia niektorych ludzi tutaj ? Zakazany owoc lepiej smakuje. Aha, wiec zalegalizujmy marihuane i co ? Wtedy ona juz nie bedzie nikomu odpowiadac, bo przeciez "Zakazany owoc najlepiej smakuje". Co wtedy bedzie tym "zakazanym owocem", ktorego legalizacje bedziecie popierac ? Heroina ? Jasne ! "Przeciez kazdy ma wybor, kazdy moze cpac i brac co chce"... Rece opadaja jak sie czyta tego typu wypowiedzi.
Nie zastanawialiscie sie, ze mnostwo cpunow (zaczynali tylko od przypalenia czasem ziolka) stacza sie na dno i zaczynaja sprzedawac narkotyki... Pomyslcie o tym, ze Waszemu dziecku (jesli macie, lub bedziecie miec) lub komus bliskiemu (komus z przyjaciol np.) mogliby wciskac to gowno, wciagaja w swoj swiat ? Bylibyscie szczesliwi, ze tamten cpun, przez zalegalizowana maryske, spadl na dno, wciagajac za soba kogos z Waszych bliskich ? Jasne, zawsze mozna powiedziec "Skad moglem(am) wiedziec, ze tak sie stanie", tylko czy to bedzie wystarczajace usprawiedliwienie wyrzutow sumienia... Dla niektorych "ludzi" tak.
Idac dalej... zalegalizowalismy marihuane, walczymy o legalizacje heroiny... Co teraz ? Zastanowmy sie nad czyms kolejnym... Moze Bron ?! Albo cokolwiek... Tylko pomyslmy o konsekwencjach... Najarany marihuana gowniarz, ktory kupil pistolet za rogiem postanawia sobie postrzelac do ludzi, ma taki fajny humorek po cpaniu, a to mogloby byc smieszne przeciez... Reszte historii mozna sobie dopowiedziec...
Poza tym... kto powiedzial, ze legalizacja trawy holendrom wyszla na dobre ? Chyba tylko tym to odpowiada, ktorzy jarali i teraz moga legalnie kupic to swinstwo, a nie gdzies po katach. A reszta... ??? Czytalam artykuly w gazetach, rozmawialam ze znajomymi, ktorzy tam mieszkaja... Od nikogo nie uslyszalam pozytywnego slowa o tej legalizacji.
Zreszta... wiem co przezywal moj przyjaciel... Zaczal od marihuany (tylko tego niewinnego czegos, co wedlug niektorych z Was powinno sie zalegalizowac, co jest mniej szkodliwe od fajek i alkoholu), kiedy go prosilam zeby przestal, on mowil, ze to nie jest nic zlego, skoro niektore kraje mysla o zalegalizowaniu tego. Zawsze byl czlowiekiem mocnym psychicznie, ale to wlasnie trawa mu poprzewracala w glowie !!! Poklocilismy sie i kiedy go spotkalam po 2 miesiacach to bral juz jakies gowna pod jezyk, cos pod powieke. Z tym czlowiekiem juz nie dalo sie rozmawiac. Ale staralam sie zabierac mu jak najwiecej czasu, przebywac z nim, zeby go pilnowac. Bylam glupia, dopiero pozniej zrozumialam, ze dla czlowieka w szponach narkotykow praktycznie nie liczy sie opinia przyjaciol. Przebywal ze mna calymi dniami, przychodzil do mnie, ale i tak bral cos w lazience czy na klatce schodowej, to bylo silniejsze. Kiedys zadzwonil telefon, odebralam i uslyszalam w sluchawce... "Kasienko, pomoz mi, blagam". Do tej pory lzy mi leca, jak pomysle o widoku w jego mieszkaniu, jak lezal z igla w reku i plakal. Zadzwonilam po jego rodzicow (mieszkaja w innym miescie) i oni szybko zalatwili rozne osrodki i tego typu sprawy. W sumie dzieki MONAROWI i swojej silnej woli wyszedl z tego gowna. Ekipa z Monaru zalatwila mu prace i zycie w osrodku jazdy konnej, zajmujacym sie naturalnymi metodami ukladani koni, jazda w stylu western. To stalo sie jego pasja. Dzieki konikom, westernowej jezdzie, ludziom ktorzy go tego uczyli wyszedl z tego gowna... Ale nie kazdy ma tyle szczescia co on. Z tego co opowiadal mi o ludziach z Monaru... nie jeden skonczyl tzw. "zlotym strzalem" (jesli dobrze pamietam nazwe). Raz i po wszystkim, a 99% z nich zaczynalo od niewinnego przypalania trawki...
Wiec jesli taka przyszlosc wielu ludzi chcecie zalegalizowac, pomoc im w tym... prosze bardzo. Ja kazdemu komu sie da chcialabym tego oszczedzic.