Witam Wszystkich serdecznie, bom tu „nowa”, przepraszam moderatorów strony i uczestników forum że powielam tą informację i proszę o wyrozumiałość (zamieściłam ją już w dziale "apele" ale pomyślałam sobie, że może więcej osób zagląda do działu "psy"). /ja np. jestem "uzależniona" od strony "żółwie" - pod innym adresem...
W mojej podwarszawskiej miejscowości od dłuższego czasu błąka się biały (wzrostu rzekłabym sięgającego do kolan) piesek – wielorasowiec. Wczoraj dowiedziałam się o jego bardzo smutnym losie. Jeszcze w zeszłym roku był pełnoprawnym, kochanym i kochającym członkiem swojej rodziny, ale niestety od pewnego dnia nadaremnie cierpliwie czeka na swoich państwa. Okazało się że WSZYSCY zginęli w tragicznym wypadku. Dalsza rodzina dopełniła formalności związanych z pogrzebem, ale o piesku, jak to bywa nikt nie pamiętał. Całą zimę spał pod wolnostojącą budką telefoniczną, dokarmiany przez Panią ze sklepu spożywczego. Piesek zagląda ludziom w oczy, odprowadza przechodniów, widać że nie chce już dłużej być NICZYJ. Niestety, nie mogę go przygarnąć nawet na chwilę ze względu na przesycenie zwierzętami mojego domu (trzy psy, kot i żółw). Jeżeli ktokolwiek jest w stanie pomóc istotce, która do tej pory nie straciła wiary w ludzi i może zapewnić mu ciepły kąt proszę o kontakt. /Kom. 600-344-716 (jak na złość dziś nie wzięłam jej do pracy)/, ale od 18.00 jestem pod telefonem i w imieniu pieska czekam ...