Uchh... sklepy zoologiczne - moje utrapienie.
W Częstochowie w miarę OK jest tylko jeden sklep, choć też straciłam zaufanie, jak sprzedali tam małą, niedożywioną, chorą i słabą świneczkę... a w dodatku: znacie JAKIKOLWIEK sklep, gdzie samce danego gatunku są oddzielane od samic? Bo ja NIE.
W supermarkecie Tesco: świnki miały niezmienione trociny, w małyc akwariach, drapały się... jedna była dosłownie przyssana do PUSTEGO poidełka, a reszta ją gryzła
bo pewnie tez chciały... tragedia... albo chłopcy zapłacili tam za młodego szczurka, bo chcieli zobaczyć jak go waran zjada... no to sprzedawczyni zrobiła im pokaz za cenę zwierzaka
nie mówiąc już o tym, że wcisną tam zwierzątko każdemu i z najmniejszą klatką, byleby sprzedać. A jak mieli fretki (oczywiście w małym akwarium zamiast dużej i urozmaiconej klatce) to byłam świadkiem rozmowy sprzedawcy z przygodna klientka, która miała fretkę - sprzedawca zwrócił się do babki z tekstem "to może nam coś pani powie o tych zwierzakach bo my tak za bardzo to nie wiemy"... załamałam się.
Dlatego po takich akcjach zdecydowałam, że już nigdy nie kupię zwierzaka ze sklepu zoologicznego i daję też szansę innym, mając planowaną hodowlę, co najważniejsze z małą ilością świnek, wszystkie kochane, rozpieszczane. Oczywiście w domu, zawsze przy mnie...