Wymiziany i to jak
Od wczoraj stwierdzam, że któregoś dnia go chyba uduszę
Wczoraj zabrałyśmy go na "krótki" (bagatela, ledwie 3,5h) spacerek po górach. Dacie wiarę? Szalał na spacerze, gnał do przodu, bawił się i po prostu był arcygrzeczny i kochany! Na wycieczce tyle łazi i to sam z siebie a u nas trzeba go wręcz przymuszać do 15-minutowego spacerku...