Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Bezimienny...  (Przeczytany 830 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

tarunia

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3388
Bezimienny...
« : 2005-11-07, 08:17 »
Wczoraj przybiegła do mnie siostra, powiedziala że kilkadziesiąt metrów od domu lezy kotek i dziwnie rusza główka (sądze ze umierajac jeszcze probowal łapac powietrze) . Pobiegłyśmy tam jak najszybciej się dało, ale kotek juz nie zyl :( Leżal na ulicy tuz przy krawezniku. Nie bylo krwi, cos go pewnie potrąciło, ale widocznie miał tylko urazy wewnętrzne. Kotek był taki malutki.... Śliczny, moze miesięczny (raczej nie wiecej) tygrysek. Najgorsze jest to, ze widzialo go pełno ludzi. To miejsce jest na drodze do kosciola - teoretycznie pobozni ludzie idacy do lub wracajacy z kosciola nic nie  zrobili, a pewnie ktos widzial kotka jeszcze przed wypadkiem lub nawet jego przebieg :? A ja juz nic nie bylam w stanie zrobic, taka okropna bezsilnosc. Jedyne co nam pozostalo to kotka pochowac :( I jest teraz kolo naszej dzialki taka mini mogiłka - kopiec z piasku i kamien. :cry:
Zapisane
Oh how I wish to go down with the sun...
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.054 sekund z 23 zapytaniami.