W zasadzie, to pewno popukacie sie w głowę, ale ja chciałabym trochę podtuczyć mojego kota. Na pierwszy rzut oka wygląda jak BARDZO dobrze odżywiony, WYBITNIE zadbany kotek - sprawa zmienia postać, gdy zachwycony wzdychacz-obserwator dowiaduje sie, ze ma 1/4 genów persa. Gdy inny "kociarz" bierze Krzycha na ręce zawsze jest w szoku - skóra, kości i grube futro (futro - zdecydowanie nie sierść).... Waży 4 kilo, ma 9 lat, jest kastratem i jest DUUUUŻYYYY . Apetyt ma doskonały. Ma jednak kłopoty z pęcherzem. I gdy go złapie choróbsko, to gdyby nie grube futro, to nic by z niego nie było. Nigdy nie był gruby. Wiem, ze takie widocznie jego geny, ale chciałabym go jednak trochę podtuczyć, żeby miał co spalać gdy znowu zacznie sie pęcherzowy maraton
. Kiedyś podzieliłam 1,5 kg jego karmy na 3 części - jedną skropiłam oliwą z oliwek, 1 roztopionym smalcem, a jedną zostawiłam bez jakichkolwiek ulepszeń (oczywiście tych tłuszczów było mało). Wymieszałam i podawałam aż sie skończyło. No i trochę się tłuszczykiem "obciągnął", ale 2 dni pęcherzowej przygody i tłuszczyk diabli wzięli... Tyle tylko, że nie wiem, czy takie zabiegi są dla niego zdrowe. Jak do tej pory to jedyna mieszanka, która pozwala mu nabrać trochę masy. Niektórzy odchudzają swoje koty, ja chcę, żeby przytył. On potrafi mieć ataki trwające 3 miesiące i wydaje mi sie, ze taka mała warstewka tłuszczyku pozwoliłaby mu na skuteczniejszą walkę z chorobą. A ... i jeszcze jedno - on miesięcznie zjada ok 1,5 - 2 kg karmy. Puszka starcza mu n 3-4 dni ( oczywiście + sucha karma - taki jakiś niejadek). Myślałam o podawaniu mu tranu - ale nie wiem, czy nie zaszkodziłoby mu to na jego piasek w pęcherzu - zawsze to jednak ryby.... Dodam też, ze nie ma robaków.
Offtopic: Kurcze... a ja od 20 lat na diecie
Sesja wanienna: