Ze spodni to bojówki... ciekawe czy mama spełni zeszłoroczna obietnicę i mi długie kupi...
(Mam dwie pary, ale z beznadziejnego materiału, okropnie to wygląda...)
Podobnie jak Natalia...
nawrócenie na spódnice nastąpiło...
Ja tam się czuję w nich bardziej komfortowo... Zakrywam co chcę...
i nóżkę zgrabną pokażę...
Spudnice są ładniutkie (tzn. te które sobie wybiorem
), mom takom długą brudnozieloną (ala dźins) i kieszonką z boku, taką do pół uda dajmy na to, postrzępioną czarną... i uwielbiana przez co poniektórych do kolana brązową...
Aha i jeszcze granaciek z Orsaja chyba, taka na skos ściąta (krótsza część trochę za kolano)... To z tych ulubionych...
Po prostu superek, można se wybrać... A jak cżłowiek chce dźinsy kupić to są tylko biodrówki (a czasem ktoś może chce co innego?), albo z badziewnym wzorkiem, albo powycierane... a ja dźnsy preferuję zwykłe, bez udziwnień dzwony...
Ok, koloru nigdy nie znajdę... A poza tym jak już pisałam bojówki do kolanka...
(Toż po lesie i na rower w spudnicy nie pójdę...
)