Następna cześć
! Sama się z tego powodu cieszę
! Odpowiadajcie nadal
!
Daniel wrócił ze szkoły niezbyt zadowolony. Wszedł do sypialni rodziców i zauważył nieznanego mu psa, który chodził koło posłania szczeniaka. Mały stał spokojnie i „rozmawiał” oczywiście szczekając z drugim psem.
Daniel zauważył, że drzwi od tarasu są otwarte. Pomyślał, że nieznajomy jest bardzo zręczny, otworzył je łapą i wszedł.
- Uciekaj!- wołał chłopiec.
Pies nie ruszył się z miejsca i warczał na chłopaka. Obaj chyba źle się poznali. Daniel myślał, że ten pies chce coś niedobrego zrobić jego pupilowi, a nieznajomy myślał bardzo podobnie. Szczeniaczek skrył głowę między łapkami jakby miał zamiar się załamać.
- Dlaczego ten owczarek niemiecki musi być taki bezczelny?- powiedział sam do siebie Daniel.
Chłopak popatrzył na owczarka. Nie chciał się zbliżać do warczącego psa i nie chciał mu zrobić czegoś złego. Wziął koc, który leżał niedaleko i zaczął nim wymachiwać. Nieznajomy zrezygnował widząc, że chłopak nie da za wygraną. Pies wybiegł.
- Łatwo i szybko posz…- Daniel niedokończył widząc szczeniaka, który siedział tyłem do chłopca.
Ten spojrzał na drzwi od tarasu i swojego psiaka. Przygryzł wargi.
- Oj… Sorry mały. Myślałem, że… Źle zrozumiałem tą spr… No, wiesz, o co mi chodzi. Wybaczysz mi? Teraz dopiero zrozumiałem, że chcesz mieć więcej niż jednego przyjaciela.
Daniel posmutniał. Wiedział, że on sam by się tak zachował, aby mieć następnego przyjaciela.
- Mi taka okazja się nie przydarzy. W końcu będę musiał powiedzieć rodzicom o tym, że…- znowu przerwał, gdyż usłyszał dzwonek do drzwi.
Otworzył.
- Dzień dobry. Poczta do ciebie Danielu i do rodziców- powiedział listonosz.
- Yyy… do mnie? Czyżby?- zdziwił się chłopak.
- Tak, do ciebie…o zobacz: Daniel Neshib. Wyraźnie napisane.
- Dzię…kuję- chłopak nie mógł uwierzyć.
Nigdy nie dostawał listów.
- Do widzenia- wziął koperty.
Szybko zamknął drzwi, pobiegł do sypialni rodziców. Pies patrzył na niego jakby był bardzo ciekawy. Daniel otworzył kopertę.
Drogi Danielu!
Twój tata dzwonił do mnie i opowiedział o wczorajszym wypadku. Bardzo mi przykro, ale słyszałam, ze ten szczeniak, którego trzymacie w domu jest twoim jedynym przyjacielem.
Chciałabym Ci pomóc.
Babcia Laura
P.S. Nie dziw się, ze list przyszedł tak wcześnie. Rano prosiłam na poczcie, żeby listonosz przyniósł go jak najwcześniej.
Chłopak skończył czytanie na głos.
- O nie. Babcia dowiedziała się i już coś podejrzewa. Sądzę, że nie mam wyboru. Muszę powiedzieć rodzicom, że mam problemy związane z chłopakami z klasy- chłopak pogłaskał psa, który zapomniał już o sytuacji mającej miejsce przed chwilą.
Razem poszli do pokoju Daniela. Pomieszczenie to było średniej wielkości. Ściany zielonego koloru pokryte były dużą ilością plakatów, związanych z tematem: pies, kot, koń. Chłopak zaczął odrabiać zadanie domowe. Pies usiadł za krzesłem. Minęło pół godziny. Daniel obrócił się twarzą do miejsca, gdzie przedtem siedział psiak. No tak, nie było go. Chłopak zaniepokoił się. Wybiegł z pokoju. Zaczął przeszukiwać wszystkie pomieszczenia w domu. Otworzył uchylone już drzwi do kuchni, a przy lodówce zobaczył swojego pupila.
- Odrabiając lekcje całkowicie zapomniałem daniu ci jedzenia i o zmianie opatrunku, a co tam będę ci się tłumaczyć.
Daniel podniósł szczeniaka.
- Choć do gabinetu. Czas już cię umyć.
Wyszli z kuchni. W końcu znaleźli się w pomieszczeniu gdzie zwykle czekali ludzie ze swoimi pupilami, czyli w poczekalni. Dzisiaj było tu cicho i spokojnie, gdyż gabinet był nieczynny.
Daniel trzymający psa na rękach wszedł do gabinetu. Oburzył się trochę, bo na ziemi leżało pełno sierści.
- Ktoś z rodziców pewnie musiał niedawno robić jakiś zabieg i nie zdążył pozamiatać- rzekł.- Nie lubię tego.
Szybko poszukał bandażu i przygotował kąpiel. Po chwili starał się zdjąć stary opatrunek. Nie było to łatwe zadanie z dwóch powodów: bo szczeniak się szamotał z bólu oraz gdyż bandaż trochę przywarł do rany, lecz chłopak uporał się z tym. W końcu umył ostrożnie psa, wysuszył, przeczesał i nałożył świeży opatrunek na zszytą, gojącą się ranę.
- No dobrze. Teraz czas coś zjeść- oświadczył to z uśmiechem, gdyż sam zrobił się głodny.
Przenieśli się bowiem do kuchni. Po napełnieniu swoich brzuchów, pustych jak opróżniony worek znowu udali się do pokoju Daniela. Chłopak usiadł przed monitorem komputera planując grać oraz pisać różne notatki. Pies nie wiedząc co może robić, wskoczył na łóżko i usłyszał głos Daniela:
- Tylko bądź grzeczny- chłopak czekając na włączenie się komputera odwrócił się do pupila.- Nie chcę się znowu niepokoić.
Szczeniak więc przysiadł wygodnie widząc ostatnie spojrzenie swojego przyjaciela. Chłopak był najwyraźniej bardzo zajęty, bo ani razu nie spojrzał na psa.
Minęły dwie godziny. Daniela zaczęły piec oczy. Obrócił się do szczeniaka. Oczy natychmiast przestały dokuczać widząc psa w pozycji jaką przybrał dwie godziny temu.
- Bez przesady- powiedział uśmiechnięty Daniel.- Chyba za dobrze zrozumiałeś moje słowa. Nie sądziłem, że mój pies będzie tak dobrze słuchał i rozumiał mnie.
Pies zeskoczył z łóżka. Daniel spojrzał na zegar, była godzina 19:05.
- No i co będziemy teraz robić?- spytał chłopak.- Nie powinieneś jeszcze biegać.
W tej chwili szczeniak ziewnął szeroko otwierając szczęki.
- No tak. Jak mogłem o tym zapomnieć. Przecież tobie chce się spać. Na takiego młodego pieska to odpowiednia pora- rzekł Daniel przenosząc szczeniaka do sypialni.- Śpij dobrze piesku.
Chłopak wszedł jeszcze na chwilę do kuchni, aby coś przekąsić. Wprawdzie zjadł obiad zostawiony dla niego przez Susan, ale nie nasycił się. Przez ten czas mógł zastanowić się co będzie robił. W pewnym momencie wstał bardzo nagle i pobiegł szybko do swojego pokoju. Tam zaś wyjął kartkę i długopis, a następnie zaczął coś wypisywać. Na jego twarzy widać było, że nad czymś myśli. Szeptał co jakiś czas pod nosem zdania między innymi takie:
- Musi być sensowne.
- Nie. To się nie nadaje.
- Może Koli, nie wiem.
Ciągle cos pisał na kartce i co jakiś czas skreślał. Niekiedy też opierał się o oparcie krzesła nadal się zastanawiając.
O godzinie 20:15 Daniel musiał przerwać pracę, gdyż zadzwonił telefon.
- Słucham?- odebrał chłopak.
- Jak tam Danielu?- powiedział dzwoniący Jack.- Nie nudzisz się?
- O cześć! U mnie jest dobrze. Wprawdzie nic ciekawego się nie dzieje, ale nie nudzę się.
- A jak tam bernardyn?
- W tej chwili śpi, dlatego nie mogę go poprosić do telefonu.
- Nie musisz- zaśmiał się Jack.
- A co ty tak nagle się nim zainteresowałeś?- zapytał daniel.- Może tylko dlatego, żebym pomyślał, że już go lubisz?
- Oj danielu przestań z tym. To co powiedziałeś nie jest prawdą- Jack trochę się zdenerwował.- Za niedługo wrócimy do domu. Do widzenia synu.
Chłopak nie zdążył odpowiedzieć, gdyż ojciec się rozłączył.
Cdn