Prosze mi się tu nie czepiac ołówków i gumek
Szedł pospiesznie pustym i ciemnym korytarzem, nie wiedząc właściwie do kogo i po co się tak spieszy. Może chciał to już mieć za sobą? Ostre, zdecydowane kroki dudniły głucho, odbijając się echem od każdej nierówności w murze. Tak, Mistrz Eliksirów zwykle poruszał się bezgłośnie, tylko, kiedy był wyjątkowo zdenerwowany stukał nerwowo obcasami. Gwałtowne łopotanie peleryny stanowiło efektowne dopełnienie tych odgłosów.
Przed drzwiami do Wielkiej Sali zwolnił. Odetchnął głęboko i z miną męczennika nacisnął klamkę.
Wnętrze Wielkiej Sali było dość jasne, bo oświetlone setkami gwiazd na iluzorycznym niebie. Ogromne ławy, podosuwane do stołów wyglądały zupełnie inaczej niż za dnia. Dla Severusa zdecydowanie lepiej, bo nie były zapchane dziesiątkami rozgadanych młodych osobników i osobniczek.
Mistrz Eliksirów rozejrzał się po pomieszczeniu i wypatrzył wreszcie ów nieszczęsną uczennicę. Siedziała skulona na podłodze, na podeście dla nauczycieli, tuż przy ogromnym oknie z witrażem. Faktycznie nie wyglądała na specjalnie szczęśliwą.
Ruszył w tamtym kierunku i omal nie zawrócił w połowie drogi.
-Lognan! – krzyknął, aż zadźwięczały zbroje stojące w kącie – Czy ty nie rozumiesz w ojczystym języku? Bo, o ile mnie pamięć nie myli, już raz dzisiaj się spotkaliśmy w niezbyt odpowiednich okolicznościach. Mało tego, wtedy odesłałem cię do sypialni i darowałem odjęcie punktów. Widać niesłusznie. – mówił coraz ciszej i coraz bardziej jadowicie. Po chwili przerwy dodał prawie szeptem – Slytherin traci...
-Nieee... – rozpaczliwy głos i głośny płacz, który zabrzmiał tuż po nim, zwabiły do Wielkiej Sali kilka duchów, które teraz unosiły się z zaciekawieniem nad dwoma nieruchomymi postaciami.
Severus ponownie wziął jeden głębszy oddech. A potem następne dwa. Nie miał w zwyczaju odejmowania punktów swojemu domowi, jeszcze nie zwariował. Po drugie Dumbledore po coś go tu przysłał. Tylko czego on wymagał? Miał niańczyć te dzieciaki?
Doszedłszy do wniosku, że nie ma innego wyjścia, przyklęknął na podłodze obok dziewczynki i postarał się zabrzmieć najmniej ostro, jak tylko potrafił.
-W porządku, nie odejmę ci punktów. Ale natychmiast powiesz mi, o co chodzi. – nie zabrzmiało bynajmniej łagodnie.
Dziewczynka spojrzała na niego ze strachem i chlipnęła głośno kilka razy.
-Bo... bo ja się zakochałam – powiedziała tak cicho, że Severus przez moment miał wrażenie, że się przesłyszał. Ale nie, Mistrz Eliksirów słynął przecież z perfekcyjnego słuchu. Zrobiło mu się mdło.
-Jasna... – w ostatnim momencie uzmysłowił sobie, że klęczy obok własnej uczennicy i nie powinien wyrażać się w taki sposób. – Ty naprawdę nie masz innych problemów? – zapytał szybko.
-Maam... On w ogóóle nie zwraacaa naa mnie uwagiii... – zaszlochała młoda Ślizgonka, po czym bardzo głośno wydmuchała nos w kraciastą chusteczkę.
Severus załamał ręce. Tego było zdecydowanie za wiele jak na niego. Dlaczego, u diaska, Dumbledore nie przysłał tutaj McGonagall albo chociaż Sprout? Kogokolwiek, byleby ten ktoś nie był Mistrzem Eliksirów. Bo o czym on miał rozmawiać z zapłakaną czternastolatką? I co ją podkusiło, żeby zwierzać się akurat jemu, najbardziej nielubianemu nauczycielowi w szkole?
-Bo on jest zawsze zajęty... i tyle osób się nim interesuje, że nawet pewnie mnie nie zauważył – ciągnęła niestrudzenie dziewczyna, teraz już mniej płaczliwie i bardziej wyraźnie – Bo Harry jest taki wyjątkowy, a ja...
-Kto?! – zapytał ostro Severus, sam zdziwiony swoja ciekawością.
-Harry... – odpowiedziała rumieniąc się, ale Mistrz Eliksirów nie zwrócił uwagi na ten szczegół. Gorączkowo przebiegał myślami imiona i nazwiska wszystkich uczniów. I... tak, tylko jeden miał tak pospolite i mugolskie imię.
-Harry Potter... – dodała jeszcze ciszej, prawie niedosłyszalnie, a Snape poczuł jak coś przewraca mu się w żołądku. Zastanawiał się, czy już zwariował, czy dopiero jest na dobrej drodze do tego stanu. Bo czternastoletnia uczennica, wypłakująca mu się nocami z niespełnionej miłości do Pottera, z pewnością była wprost idealnym powodem do pogorszenia się stanu jego zdrowia psychicznego.
cdn