Akt I
scena pierwsza Do domu Leszka przychodzi Karol, Maciek i FilipLeszek: Oh, jak mi się bardzo nudzi,
Przyjść do mnie nikt się nie potrudzi,
Na dworze słonko świeci,
A mi czas tak wolno leci,
Nie doczekam się chyba żadnych cudów,
Dlatego też umrę z nudów.
Stukanie do drzwiA kto do mych drzwi puka?
Czy ktoś w łeb guza szuka?
Karol: Ziomku, to my - Karol, Filip i Maciej,
Przyszliśmy do Ciebie abyś się nie nudził bracie!
Wszak my też z nudy zdychaliśmy
Dlatego też na tak genialny pomysł wpadliśmy.
Maciej: Tylko nie wiemy czy masz jakieś browary
Bo jeśli nie to ja skocze po jakieś towary
Przy okazji mogę zrobić zakupy
Bo mówiłeś że w "Tesco" mają browce do d**y
Ależ ja sie rozgadałem
Nawet Filipowi do słowa dość nie dałem.
Filip: Ja tylko powiedziec chiałem
Że starszym bratem zostałem
Siostrą jest taka dziecinka
Co na imię ma Reginka.
Leszek: Wchodźcie do środka kumple moi
Meine domek otworem stoi
Starsi meble kupili nowe
Jak dla mnie są odlotowe.
Możemy więc pić i się bawić
Ale mieszkanie w porządku zostawić.
Rodzice o północy wrócą
To mnie z własnej chaty wyrzucą!
Maciej: No rzeczywiście ładnie masz w domku,
Lecz nie powiedziałeś co z piwem Ziomku?
Impra bez alkoholu będzie koszmarna
Można powiedziec że gorzej niż marna.
Leszek:(łapie się za głowę i idzie do kuchni) O kurka, całkowicie zapomniałem!
Są A tak bardzo się o browary bałem!
Mam sześciopaków sztuki trzy
W sam raz dla naszej ekipy.
Karol: Człowieku, ty liczyć nie potrafisz
A do podziału piwska się kwapisz.
Jeśli nie zauważyłeś to nas jest czterech a piw osiemnaście
Leszek: Chyba mózg Ci powoli gaśnie!!!
18 podzielone przez 4 dlaje na jedną osobę
Cztery piwa na osłodę
Dwa pozostałe mamhy w zapasie
Jakby wpadły jakieś kolesie
To mi się nie zrymowało
Bo mi się siusiu zachciało.
Filip: Leć Leszku do WCpikera
A my za ten czas zrobimy imrpezke jak cholara!
Przynieście płyty z muzą matalową!
Imprę będziemy mieć wystrzałową!
********************************************
Nie jestem dobra z polskiego, nie wszytsko się tu klei