Marudziszzz
Co prawda nikt tego nie czyta i nie komentuje, ale ja mam silny pociąg emocjonalny i MUSZĘ pisać
~*~ROZDZIAŁ TRZECI~*~Pobiegła ile sił w nogach do domu. Pierwsze co zrobiła, to włączyła komputer. Nie miała nawet czasu zamknąć drzwi na zamek i ściągnąć butów. Weszła na gadu-gadu, wcisnęła opcję 'Szukaj znajomych'. Wypełniła - wszyscy, Kłodzko, lat 15, status: dostępny. Zaczynała rozmowę z każdym po kolei. "Znasz Zygara?" <- tak zaczynała się każda jej nowo napoczęta rozmowa. Nikt nie znał Zygara.. jedna osoba, druga, trzecia...piętnasta. Karol lat 15. Znudzona już była tym ciągłym pytaniem, ale postanowiła, że jeszcze raz, ostatni raz zapyta. "Znasz Zygara?" "Znam..." Nie mogła uwierzyć! Ktoś znał Zygara! Chłopaka z jej marzeń! To znaczy, powierzchownie spełniał on jej wymogi. Stwierdziła, że jak będzie pusty jak tabaka w rogu to da sobie z nim spokój. Dowiedziała się, że ma na imię Mateusz. Teraz już wiedziała, skąd bierze się jego ksywka. Zygartowicz. To jest to. Myślała w tym momencie o niebieskich migdałach, wyobrażała sobie siebie samą, z rozwianymi włosami, w pięknie skrojonych jeansach na idealnej figurze i zielonym sweterku i...suchą bułką w ręce. On miał na sobie piękną, pomarańczową bluzę i rozmarzone, ciemne oczy. Prosił ją o gryza... Matko jedyna! Anita ocknęła się z zamyślenia. Gdyby nie dzwonek telefonu pewnie spędziła by na rozmyślaniach cały wieczór. Dzwoniła Kasia.
- Idziesz z nami do kina? Podobno grają coś fajnego!
- Nie, dziękuję, mam dużo nauki.
- Anita! Jutro sobota! Czy ty mnie unikasz??
- Nie, naprawdę nie mogę, umówiłam się z mamą...
- No dobra, ale obiecaj, że następnym razem pójdziesz.
- Ok, się zobaczy. Miłej zabawy. Papa.
Trzasnęła słuchawką starego Philipsa i pognała do stołowego. Z szuflady wygrzebała książkę telefoniczną. Z...Zy...Zyg...Zygota..nie, Zyga...Zygartowicz! Jest! Honorata, Paweł, Henryk i Aniela. Hmmm...ciekawe, który to. Zaraz, nasza szkoła jest na Gwarków, a obok jest Budowniczych...Honorata mieszka przy budowniczych! To tam! Szkoda tylko, że nie napisali numeru mieszkania. Jest tylko Budowniczych 16. Trudno, wezmę Aligatora i sprawdzę spis lokatorów.
- Ali! Do mnie! Idziemy na spacerek!
Ogromny doberman dźwignął się z posłania i wesoło oczekiwał na spacerek, gdy jego pani zakładała buty. O żesz! Przecież ja taka nieumalowana, nieuczesana! Trudno, ciemno się zaraz zrobi...<- gwałtownie myślała dziewczyna.
Wyszła na ulicę. Ludzie omijali ją szerokim łukiem, niektórzy nawet przez zęby szydzili coś o kagańcu.
"Nienormalni! Przecież Aligatorek zachowuje się jak szczeniak..." i poklepała psa po brzuszku. Doszli. Staneła przed klatką numer 16. Spojrzała w górę i myślała, które okno może być jego, wymarzonego Zygara. Zygara-Mateusza. Mateuszka... "Raz kozie śmierć! Wchodzę!" i z tą myślą udała się na górę. Znalazła spis lokatorów. Zygartowicz - mieszkanie numer 2. Parter. To tu! Jak ją uszłyszy i wyjrzy, to będzie przechlapane. Anita przestraszyła się i uciekła z klatki prosto na ulicę. Pognała w stronę domu ku wielkiemu zdziwieniu Aligatora...
C.D.N :
: