V- Nie powinieneś nosić tej koszulki. Zdecydowanie cię pogrubia. – Beata jak zwykle starała się wszystkim „pomagać”
- Pogrubia? Chyba żartujesz..?
- Ja? Ja żartuję? Dobra, Bartek, rób jak chcesz, ale w tej koszulce ze mną nigdzie nie wyjdziesz.
- Dobra dobra. Już się przebieram. – Bartek zdecydowanie nie miał nastroju do kłótni. Zwłaszcza z Beatą, bo ona zawsze stawiała na swoim.
- Już przebrany? No widzisz, powiedz tylko, że teraz nie wyglądasz cudnie.
- Wyglądam jak pajac. – Bartek czuł się fatalnie w koszuli, której nienawidził z całego serca i założył ją tylko po to, żeby Beata dała mu święty spokój.
- Nie marudź misiaczku, jesteś piękny.
Wyszli z pokoju trzymając się za ręce. Na nieszczęście na korytarzu spotkała ich Magda.
- O, Madzia. Jak miło cię widzieć – ironiczny ton głosu Beaty podenerwował Magdę, poza tym wypowiadając te słowa znacząco złapała Bartka za ramię
- Ciebie też. Przynajmniej wizytę w zoo mam odbębnioną. – Bartek zaśmiał się, ale Beata natychmiast sprowadziła go do pionu. Odchodząc obejrzała się na Magdę i zaczęła bawić się włosami swojego chłopaka. Magda zaraz po tym wpadła do pokoju i nie zważając na siedzącego tam Piotrka zaczęła narzekać na Beatę.
- yy, Madzia, ale wiesz…noo…tego…my tutaj…rozmawialiśmy i…
- Achh, rozumiem. W takim razie już się ulatniam.
Magda wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.
- Upss, Może jednak powinnaś z nią pogadać?
- Nie, coś ty. Magda nie jest głupia. Przecież się nie obrazi. Chyba…
Na tarasie opalało się kilka dziewczyn. Magda postanowiła usiąść obok nich i pogadać.
- O, cześć Magda. Siadaj, poopalamy się trochę.
- Nie, lepiej posiedzę w cieniu. Nie mam stroju, później będę wyglądać jak zebra.
- Nie przesadzaj, z resztą w cieniu też się opalisz. – Agnieszka, koleżanka z klasy, korzystała z promieni słonecznych, chociaż, jak na gust Magdy, miała ich już dość.
- Opowiadaj, co tam słychać u ciebie.
- E, nic ciekawego. Z resztą, czy u mnie kiedykolwiek dzieje się coś wartego uwagi?
- Nie marudź, Magda. Każdy ma coś do powiedzenia. Ja, na przykład, od wczoraj chodzę z Marcinem
- Nie żartuj! Z „naszym” Marcinem?
- No, Magda. Teraz już nie takim naszym, ale konkretnie to moim – Agnieszka nie ukrywała, że jest dumna z siebie, że ma takiego chłopaka.
- Gratuluję Aga, chociaż do końca nie wiem czy jest za bardzo czego – wszyscy wiedzieli jak Magda nie lubi Marcina. Z resztą, z wzajemnością. – Dobra dziewczyny, ja idę się przejść przed kolacją. Cześć.
Chodziła bez celu po parku. Spojrzała na zegarek i stwierdziła, że jest jeszcze wcześnie, więc może jeszcze chwilkę pospacerować. Po jakimś czasie..
- Matko jedyna! Gdzie ja jestem? – dziewczyna zaczęła gorączkowo rozglądać się wokoło szukając jakiegoś punktu zaczepienia. Wreszcie postanowiła, ze po prostu skręci w lewo i będzie szła tą samą drogą.
- Mam nadzieję, że to tędy szłam. Wydawało mi się, że ten park jest mniejszy a drzewa czymś się jednak różnią, ale widocznie się myliłam.
- Najwyraźniej – Magda odwróciła się i z ulgą stwierdziła, że to tylko Wojtek – co ty tu robisz? Nie zdążysz na kolacyjkę.
- Jak to nie…rany! Już tak późno? Miałam wrażenie, że minęło pięć minut. No, ale co ty tutaj robisz?
- Gadałem z Marcinem, ale potem przyszła ta jego nowa dziewczyna i sobie gdzieś pogruchali.
- Ach tak, zapomniałam, że przecież chodzi z Agnieszką. Wiesz, w którą stronę iść?
- Jasne. Madzia, ze mną nie zginiesz. No wiesz, ja tarzan, ty- Jane (czyt. Dżejn
)
- hehe, jasne Wojtek, ale chodźmy już, bo marznę.
Wojtek oddał Magdzie swoją bluzę i stwierdził, że mimo, iż jest na nią za duża i tak wygląda świetnie. Po drodze rozmawiali, śmiali się, wygłupiali. Byli tak pochłonięci rozmową, że nie zauważyli nawet, iż dotarli już na miejsce. Zauważyła ich Ewa.
- Boże, Magda. Gdzieś ty była? Oszalałaś? Wiesz jak się o ciebie martwiłam? Nie było was na kolacji, więc powiedziałam pani, że się źle czułaś i pani pielęgniarka powiedziała, że nie musisz jeść kolacji. Pielęgniarce też to powiedziałam, będzie Cię kryła w razie czego.
- Dzięki za wszystko, Ewa. Spacerowałam i zgubiłam się. Potem spotkałam Wojtka i razem wróciliśmy.
- Właśnie widzę. – Wojtek słysząc ton głosu Ewy i widząc wyraz jej twarzy ulotnił się.
Magda poszła po pokoju. Długo nie mogła zasnąć wspominając przygodę z Wojtkiem