Gosia mieszkała w małym miasteczku daleko od miejskiego zgiełku. Miesiąc temu skończyła trzynaście lat. Miała jedną, najlepszą przyjaciółkę, najlepszą jaką tylko można sobie wyobrazić - nie zdradzała sekretów, zawsze ją wysłuchiwała z cierpliwością - była to dwuletnia kundelka. Miała w kłębie niewiele ponad 30 cm, była brązowa i miała długi, zakręcony szpicowato ogonek.
Gosia miała jedno wielkie marzenie - chciała wystawiać psy. Nie wiedziała czy swoje, czy czyjeś. Nie wiedziała co ma zrobić, żeby ludzie jej zaufali i powierzali swoje wystawowe psy. Nie wiedziała nawet dokłądnie jak wygląda postawa wystawowa. Ale wiedziała, że chce to robić i że musi to marzenie spełnić.
Pewnego jesiennego dnia Gosia postawiła na podłodze wielkie lustro, powyciągała czasopisma kynologiczne i książki o tej tematyce. Pootwierała swoje "pomoce naukowe" na artykułach o wystawianiu psów i zabrała się do działania.
- Arla! - zawołała - Arlinka! Chodź do pani, Arluś!
Po chwili przybiegła do niej merdając ogonkiem jej suczka.
- No, nareszcie jesteś... Arlinko, musisz się poświęcić i mi pomóc. Muszę się nauczyć wystawiać psy.
Arla wydawała się chcieć spytać: "a po co?"
Gosia wzięła psinkę, postawiła przed lustrem, uniosła lekko do góry łebek i ogonek. Jednak Arla wcale nie chciała stać spokojnie, o nie! Wierciła się i przewracała ogonem na wszystkie strony świata.
- Hej, Arlusiu, stój spokojnie... - prosiła Gosia głaszcząc psa.
Ale psina ani myślała "stać spokojnie" dłużej niż trzy sekundy. Gosia zrezygnowana puściła psa i przewróciła stronę w książcę. Myślała, że takie ustawienie psa to dziecinnie prosta sprawa, a tymczasem okazało to się wcale nie takie proste.
- Może teraz spróbujemy w ruchu? - spytała błagającym tonem drapiąc Arle za uchem.
CDN
==============
To tyle na dzisiaj - jak Wam się podoba? :
: