Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Tylko raz...  (Przeczytany 11176 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Lolusia666

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 290
  • Śmierć...
    • WWW
Tylko raz...
« : 2007-09-14, 21:29 »
Mam już gotową drugą część pierwszego "sezonu", "tomu", nie wiem, jak nazwać... -.- Ale wklejam narazie pierwszą, krótką. Nic o świecie nie wiadomo, elementy świata przedstawionego odstawiam na potem... bałam się, że jak wkleję za dużo, to nikt nie przeczyta. Proszę o komentarze;) Pozdrawiam.

P.S - mam 11 lat...



 Deszcz tej nocy bębnił w szyby niesamowicie, chociaż i tak dało się usnąć – w żadnym pokoju nie widać było nawet małego światła pochodzącego od lampki, monitora komputera, czy telewizora.
 Wybiła północ. Z cienia wolno wysunął się chłopak. Miał czarne, przemoczone do granic możliwości włosy i wyglądał na około siedemnaście lat. Jego szare oczy przedstawiały spokój, a ten, kto mógł patrzeć głębiej, zapewne mógłby zrozumieć, ile chłopak przeszedł.
 Szedł bardzo wolno, jakby zastanawiając się, po czym stąpa. Zauważył na swojej drodze kałużę i przystanął. Rozglądnął się równie wolno, jak szedł i… po prostu postawił nogę NA kałuży. Po prosto po niech chodził. Nie sprawiało mu to większego wysiłku, a chyba nawet ukrywaną na dnie duszy satysfakcję.
 Nagle z cienia wynurzyła się druga postać. Biegła tak szybko, że mogła się w każdej chwili przewrócić. Chłopak przystanął, ale nie obejrzał się za siebie. A przecież ona nie zrobiła nawet najmniejszego szmeru – co było dziwne – ale on i tak zdał sobie sprawę z jej obecności.
 Postacią okazała się być prześliczna dziewczyna w jego wieku. Twarz miała delikatnie rzeźbioną – w większej mierze zakrywały ją pozlepiane wodą, długie, brązowe włosy. Jej duże i smutne oczy były koloru zielonego. W nich zaś, w przeciwieństwie do oczu chłopaka, można było się „utopić”. Była drobna i szczupła, a dodatkowo z kilku miejsc na jej ciele spływała czerwona i lepka posoka. Krew.
 Ona też przystanęła, na środku kałuży. Tak samo, jak chłopak umiała na niej stać.
 - Czemu? – zapytała z falą smutku i bólu w głosie.
 On nie zauważył nawet owego bólu i smutku. Wydawać by się mogło, że przez jego twarz przemknął cień uśmiechu.
 - Każdy ma swoje przeznaczenie, tak? Zawsze mówiłem, że go nie mam. Więc… muszę go zdobyć, wywalczyć… odnaleźć… tak, to chyba będzie dobre słowo. A ty… czy ty zamierzasz ciągle żyć tak, jak żyłaś?
 Dziewczyna spuściła wzrok, zwiesiła głowę. Jej smutne oczy zamknęły się, a pięści zacisnęły się, może nie do białości, ponieważ dłonie były już białe od zimna.
 - W każdym razie chcę zapomnieć o przeszłości, zrozumieć teraźniejszość i odnaleźć przyszłość… bo nie chcę, żeby jutro pozostało tylko białą kartką papieru… w każdym razie muszę odejść.
 Uniosła głowę. Otworzyła oczy. „Puściła wolno” obie dłonie. Spojrzała na niego raz jeszcze. Odwrócił się i pokazał się jej w końcu w całej swojej okazałości. Uśmiechał się.
 Nogi odmówiły jej posłuszeństwa, chociaż chciała podbiec, krzyknąć, pociągnąć go raz jeszcze w stronę wioski… ale na co by się to zdało? W końcu jest dorosłym chłopakiem, ma swoje życie, a ona nie jest kimś wyższym od niego… w żadnym wypadku nie mogła zmienić jego woli.
 „Wola… wola… wola…” – to słowo dźwięczało jej w umyśle co raz głośniej. Jej wola… jego wola… a jednak wola… Wola. Co to było? Dla niej wszystko, co miała, co posiadała, czym mogła się bronić. Swoją własną „siłą woli”.
 - Na zawsze? – zapytała drżącym głosem. Sama nie wiedziała, dlaczego drżała; od łez, których i tak nikt nie widział, czy od zimna, które bardzo jej doskwierało?
 Chłopak zamyślił się, a jego wzrok był nieprzytomny. W końcu odparł:
 - Przyszłość pokarze.
 - Proszę cię… - wyszeptała dziewczyna.
 Chłopak ponownie uśmiechnął się i zbliżył się do niej na odległość dwóch metrów. Widział każdy szczegół drobnej twarzy dziewczyny.
 - Życie pokazało, że trzeba jednak dążyć i zdobywać to, co będzie za chwilę. Jeśli w porę się tego nie zrobi, to bardzo łatwo może nam uciec jutro. A kiedy już będzie jutro… - przerwał na moment – A kiedy już będzie jutro, będzie dzisiaj… i trzeba będzie zrobić to, co zrobić się miało i to, co będzie jutro…
 Nie wiedziała, czy dobrze go zrozumiała. Podszedł do niej jeszcze metr bliżej. Ona też zrobiła krok do przodu, ale on już nie zrobił nic.
 - Nie można się cofać przed życiem… tego nauczyło mnie właśnie życie.
 Dziewczyna spojrzała na niego raz jeszcze. Prosto w oczy. Wymienili spojrzenia. Jak bardzo chciała go zatrzymać w mieście…
 - Ile znamy się już lat? Na ile dobrze się znamy? Dlaczego… dlaczego właściwie tak jest? Jest ktoś, kto odpowie na te pytania? Czy jest ktoś, kto zna na nie odpowiedź?!
 Chłopak popatrzył na swoją najlepszą przyjaciółkę, jedyną osobę, z którą wiązał pozytywne wspomnienia z przeszłości. Tylko chwile z nią były dla niego szczęśliwe i radosne. Bo nie miał rodziców… przyjaciół… tylko ją.
 I tylko jej zawdzięczał to, że nie popełnił samobójstwa.
 - Ja. Ja znam odpowiedzi na te pytania – uśmiech zniknął z jego twarzy. Wydawał się być głęboko pogrążony w myślach. – Znamy się długo, znamy się na tyle dobrze, by sobie ufać, a tak miało być i będzie z pewnością.
 - Nie chcę!
 Podbiegła do niego, ale usunął jej się z drogi. Zamiast zatrzymać się, zrobiła łuczek i wbiegła wprost na zaskoczonego chłopaka.
 - Nie chcę!... proszę, nie rób mi tego…
 - Muszę… tymczasem ty zostaniesz… i na dobre ci to wyjdzie, zobaczysz. A później wrócę. Wrócę tak szybko, że nawet się nie obejrzysz, a już będę z powrotem…
 Wymknął jej się z uścisku i swoim wolnym, dostojnym krokiem przebył jeszcze kilka metrów. Zdawało jej się, że jeszcze się zatrzymał i spojrzał za siebie, ale teraz było to tylko krótkie, pełne żalu spojrzenie…
Zapisane
Żyć... umierać... być nieśmiertelnym...

"...Zawsze są powody do zabicia człowieka. Nie sposób za to udowodnić, że powinien żyć..."

Jedyna winna. Skazana na śmierć. Fajnie, niee? x3
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.102 sekund z 23 zapytaniami.