KOT TO NIE KRÓLIK!
Jeśli chcecie, żeby Wasze koty były zdrowe, NIE DAWAJCIE im SUCHEJ KARMY, obojętnie jakiego producenta!!!!!
KOTY SĄ Z NATURY MIĘSOŻERCAMI, A NIE KRÓLIKAMI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
KAŻDA SUCHA KARMA zawiera ok. 80% (!) SKŁADNIKÓW ZBOŻOWYCH, ponieważ w przeciwnym wypadku nie da się uzyskać konsystencji krokietów...
Tych składników zbożowych organizm kota nie jest w stanie strawić (bo to nie królik!) - zatruwają one nerki i wątrobę!!!
W naturze kot odżywia się w ok. 95% mięsem i dokładnie tego samego potrzebuje, będąc u nas w domu! Jedyne zboża, które spożywa, to to, co znajduje się w żołądku myszy, a to jest ok. 1,5 - 5% jej wielkości. A poza tym, to chyba nikt z nas nie widział w naturze kota jedzącego suchary albo marchewkę...
To znaczy, że chcąc żywic kota zgodnie z jego naturalnymi potrzebami, zawartość zbóż lub warzyw w jego pożywieniu nie powinna przekraczać 10%
Poza tym koty nie są w stanie uzupełnić braku wody spowodowanego przez suchą karmę! Koty z natury piją niewiele, ponieważ ich przodkowie zamieszkiwali pustynie i dlatego organizm kota przystosowany jest do pobierania wody w 99% z pokarmu. Oczywiście powinny mieć zawsze u nas dostęp do miseczki z (co parę dni wymienianą) wodą, ale gdy jedzą suchą karmę, nie są po prostu w stanie uzupełnić tego ubytku wody w organizmie. Chyba nie musze już nic do tego dodawać jeśli powiem, że zawartość wody w myszy (czyli
ogólnie w mięsie), to ok. 75% (jest to dobrze widoczne przy smażeniu mięsa, jak szybko zmniejsza się jego objętość pod wpływem parowania wody), natomiast zawartość wody w suchej karmie- ok. 10%!!! Pod wpływem niedoboru wody w organizmie, organizm kota jest zatruwany, ponieważ nerki nie są w stanie usunąć toksyn i poza tym tworzą się kamienie nerkowe!!!
Pewnie zastanawiacie się teraz, dlaczego koty tak lubią w takim wypadku suchą karmę, lub karmę z puszki (która w większości przypadków nie jest dużo lepsza, jeśli chodzi o zawartość węglowodanów, ponieważ produkcja karmy, składającej się przede wszystkim z węglowodanów, a nie z mięsa, jest dla producentów dużo tańsza!!!)... Przede wszystkim, ponieważ producenci podobno dodają do tych karm substancje uzależniające, o czym słyszałam od wielu lekarzy weterynarii na zachodzie i sama miałam też takie przypuszczenia, jak widziałam moje koty, które zachowywały się „jak na odwyku”, kiedy odstawiłam im suchą karmę. Poza tym, jeśli od małego zostały do tego przyzwyczajone, to trudno potem zmienić u kota takie nawyki, ale naprawdę WARTO!!!!
Mogłabym na ten temat jeszcze bardzo, bardzo dużo pisać, ale wszystkim, którzy chcą odżywiać swoich ulubieńców zdrowo i zgodnie z naturą i dodatkowo zaoszczędzić na kosztach leczenia tych wszystkich chorób spowodowanych nieprawidłowym żywieniem, zachęcam gorąco do zainteresowania się sposobem żywienia BARF. (BARF jest skrótem nazwy Biologically Appropriate Raw Foods czyli Biologicznie Właściwa Nieprzetworzona Karma, albo inaczej Biologicznie Odpowiednia Surowa Dieta).
Wiem z własnego doświadczenia, o czym mówię, ponieważ moja pierwsza kotka kosztowała mnie w ciągu jej pierwszych 3 miesięcy pobytu u mnie ok. 400 euro (czyli jakieś 1.600 zł- mieszkam w Niemczech) za rachunki u lekarza weterynarii i oczywiście bez efektu! Miała ciągle problemy zdrowotne, biegunki, alergie itp., a przede wszystkim, jak ją dostałam wyglądała na ok. 4 miesiące, a okazało się później, że miała 7! No a poprzedni właściciel żywił ja różnymi „dobrymi” i reklamowanymi rodzajami suchej karmy... Kiedy zmieniłam lekarza weterynarii i (na szczęście) trafiłam do mojej obecnej lekarki, uświadomiła mnie o tym, co znajduje się w produkowanej karmie dla kotów i poleciła mi BARF, tzn. w uproszczeniu: 90% surowe mięso + 10% kości (np. szyjki z kurczaka) + dodatki witaminowe. Od kiedy żywię moje obydwa koty w ten sposób, nie mają żadnych problemów zdrowotnych, a do tego nie jest to droższe od karmy, ponieważ przy tym sposobie żywienia wystarczy im ok. 150 – 200 gram mięsa surowego (!) dziennie.
Zanim zdecydujecie się jednak na tą formę żywienia kota, zachęcam, żebyście poczytali parę opracowań na ten temat.
Niewłaściwym stosowaniem tego sposobu żywienia można kotu też w dużym stopniu zaszkodzić (np., gdy podaje się samo mięso, bez dodatku kości, -ponieważ doprowadziłoby to do niedoborów wapnia i łamliwości kości!-, lub też, gdy podaje się zbyt dużo kości- zachwianie równowagi wapniowo-fosforowej w organizmie, co prowadzi do zbyt zasadowego odczynu moczu i problemów z nerkami..).
Tym, którzy nie mają czasu bliżej się tym tematem zainteresować, oraz w okresie przejściowym, poleca się stosowanie pożywienia złożonego w 75% z wysokowartościowej karmy z puszki (karma ta powinna składać się tylko lub przede wszystkim z mięsa i uwaga, ważne, żeby nie była z dodatkiem cukru- niszczy zęby!) i do tego 25% surowego mięsa. Nie ma potrzeby dodawać wtedy do pożywienia kości (wapnia) ani witamin.
W Internecie znajdziecie dużo ciekawych opracowań na ten temat, parę w języku polskim i dużo dużo więcej e języku angielskim lub niemieckim (np. savannahcat.de).