wsrod ludzi panuje uogolniona opinia,ze koty chodza wlasnymi sciezkami, przywiazuja sie tylko do miejsca itp.
Nic bardziej blednego. Moja matka miala wlasnie takie zdanie natemat kotow - nie lubila ich... dopokiich nie poznala...
Na poczatku byl Szirak - gdy byl mlody potwierdzal w pewien sposob ta opinie o kotach - czesto nie dawal sie nawet poglaskac, uciekal, do kogos innego niz moja siostra przychodzil praktycznie tylko gdy czegos chcial. Z wiekiem to sie zmienilo, stawal sie coraz bardziej przylepny. Byl kiedys kotem wychodzacy, zdarzylos ie raz ze moja siostra gdzies wyjechala ana dluzej. Wtedy po raz pierwszy zasial ziarno watpliwosci co do przyz2yczajania sie tlko do miejsca. Normalnie nie zapuszczal sie daleko - wtdy kilkakrtonie sie go widzialo w znacznej odlegosci od domu. Kolejne ziarna watpliwosci zasialo to, ze gdy sie go wolalo - przychodzil. Pozniej zaistniala sytuacja, ze siostra sie wyprowadzila, z poczatku wraz z nim - posmutnial znacznie. Nie chodzilo o miejsce - chodzilo o to, ze zostawal sam gdy wychodzila do pracy. W koncu zaistniala taka sytuacja, ze siostra wziela nowego kota - a szirak zostal juz w domu na stale. Obrazil sie na nia. Przez prawie ro ewidentnie i ostentacyjnie ja olewal gdy przyjezdzala, ale w koncu jej wybaczyl. Nauczyl sie jednak ze siostry nie ma juz w domu przez caly czas. Mial nawyk spania ludziom na glowie - jedyny moment kiedy mruczal, to byl ten gdy wplatywals ie we wlosy. . Od pewnego wieku staral sie byc zawsze blisko kogos, gdy siedzialam przy komputerze, to albo kolana, alb ogolnie - gdzies w poblizu. Gdy mnie nie bylow domu, umiejscawial sie w poblizu mojej matki. Zaczelam pracowac na noce - nie bylo mnie po kilkanascie godzin w domu. tesknil, ale w koncu zrozumial ze wracam i przestal demonstrowac tesknote. jednak gdy dyzur mis ie przedluzal, przestawal jesc, szukal.. chodzil jak smetny.
Pod koniec swego 17 letniego zycia przestal juz akceptowac inne miejsca niz kolana. nawet gdy byl juz bardzo oslabony, ze niemogl wskoczyc na krzeslo przychodzil i probowal sie wdrapac,pozniej juz tylko wzrokiemmowil, ze chce by sie go wzielo. W swoj ostatni dzien... gdy wrocilam z pracy is zlam spac, wzielam go, nie mial sily nawet porzadnie sie ulozyc. Mimo to staral sie mruczec, jakby chcial powiedziec, zebym sie nie martwila... Zostala pustka...