Moja 2,5 miesięczna Milka, którą mam od oseska zaczęła strasznie rozrabiać. Gdy tylko położę jedzenie na stole zaraz wskakuje i się "podłącza". Nic nie daje, że ją ściągam i karcę. Potrafi powtórzyć manewr 10 razy, aż muszę ją zamknąć w innym pokoju. Jest tak pazerna na jedzenie, że całym ciałem zasłania miskę z jedzeniem innego kota, mimo, że właśnie zjadła sporą porcję . Wchodzi na firanki i obgryza kwiaty. Do tego nie lubi być głaskana i warczy. Jednak codziennie sama przychodzi do mnie i ssie moje dłonie, a potem zasypia. Z tym głaskaniem to mogę zrozumieć, bo to kotka i każdy kot jest inny. Chociaż spodziewałam się większej miłości po tym jak cały czas się nią opiekowałam i pieściłam. Oczywiście to nie wszystkie z jej wybryków. Problem z tym, że na żadną formę karcenia nie jest wrażliwa. Próbowałam klaskać, krzyczeć, pacać w nos, dawać klapsa i nic. Ostateczna broń, czyli psikanie wodą ze spryskiwacza również nie poskutkowała. Efekt był taki, że Milka otrzepała się i nie przerywała "zabawy". Chodziła cała mokra i dalej bzikowała. Na pozostałe koty numer z wodą działa piorunująco-teraz wystarczy komenda i są grzeczne. Niedługo przechrzczę Milkę na Xenę.
Wiem, że jest jeszcze mała, ale żeby nie było żadnego sposobu na nią? Niczego się nie boi. Jak mam ją oduczyć złego postępowania? Nie chcę, żeby te nawyki jej się utrwaliły.