to jest taki mój opowek, który naskrobałam kiedyś jak mi się nudziło, więc jest trochę dziwny i głupkowaty
czerwona krowa w zielonym kapturku Dawno, dawno temu, za torami, za ulicami, w żółtej oborze żyła sobie mała krówka. Miała tylko 25 cm wzrostu, ale ważyła dwa razy więcej, bo aż 50 kilogramów.
Jednak to nie była zwyczajna krowa. Jej charakterystyczną cechą był czerwony kolor sierści i brak łat. Oprócz tego, Smerfetka, bo tak miało na imię to zwierzę, zawsze nosiła przyduży, zielony kapturek w fioletowe groszki. Była bardzo ciekawska. Pewnego dnia przydarzyła jej się taka przygoda:
Babcia Smerfetki, Pani Krowiakowa zachorowała na chorobę szalonych krów i wnusia postanowiła ją odwiedzić. Wyszła ze swojej obory od razu po wschodzie słońca. Stwierdziła, że pójdzie drogą prowadzącą przez las, ponieważ bardzo lubiła oglądać życie w spróchniałych pniach. Krówka szła i podziwiała piękno starych drzew, które przewaliła wczorajsza burza. Przy jednym zatrzymała się na dłużej, bo zobaczyła na nim rzadkie zjawisko. Otóż dwie wielkie mrówki walczyły z biedronką. Biły się o kawałek gumy leżący na trawie. Smerfetka patrzyła na nie przez chwilę. Kiedy wreszcie poznała przegranego, czyli biedronkę, wzięła jej zwłoki i przerobiła na pyszną szynkę. Następnie poszła dalej. Nagle zza krzaków wyłonił się straszny Wilk Bezzębny. Krowa się przestraszyła i chciała uciec, ale było już za późno. Znajdowała się już w żołądku napastnika. Co gorsza, jej ukochany zielony kapturek w fioletowe groszki został już przetrawiony. Smerfetka bardzo się zmartwiła i chciała popełnić samobójstwo. Jednak w tej chwili, Wilk zwymiotował i uwolnił krowę ze swojego środka. Zadowolona krówka pobiegła jak najszybciej umiała do domku Pani Krowiakowej.
Babcia przywitała ją bardzo serdecznie. Zjadła szynkę z biedronki, popiła biedronkowym mlekiem i podziękowała Smerfetce za odwiedziny. Mała krówka bała się wracać przez las, więc starsza krowa zawołała swojego myśliwego, który przyjechał na Wilku Bezzębnym (pokonał go w drodze) i odwiózł Smerfetkę do obory.
Czerwone zwierzę było już zmęczone. Zdążyło jednak zrobić sobie nowy kapturek, tym razem różowy, żeby pasował do jej sierści. Zadowolona z siebie poszła spać.
I jak?