Oczywiście, na forum na " D ', ostro mnie objechano za promowanie zakazu odstrzału psów i kotów:
Wprowadzenie całkowitego zakazu strzelania do psów i kotów spowodowałoby niemożność realizacji zadań określonych w ustawie prawo łowieckie, gdzie pisze:
Art. 3. Celem łowiectwa jest:
1) ochrona, zachowanie różnorodności i gospodarowanie populacjami zwierząt łownych;
Tobie może się to nie podobać, ale myśliwi zawsze będą uważali psy i koty za szkodniki i zagrożenie dla dzikiej zwierzyny. Ich celem nadrzędnym w tym przypadku jest ochrona dzikiej zwierzyny.
Zagrożenie nie może być hipotetyczne, w ustawie jest mowa o bezpośrednim zagrożeniu. Dodatkowo w ustawie jest napisane, że na terenie okręgów łowieckich, jeśli myśliwi napotkają psa, to przede wszystkim mają pouczyć właściciela lub psa odłowić.
Tak naprawdę te punkty, które wymieniłeś są według mnie lekko niepoważne:
- upoważnienie - skoro nie ma teraz ustawowego zezwolenia na strzelanie do zdziczałych psów, to takiego upoważnienia nikt nie może dać - co oznacza, że nie ma myśliwego, który jest ODGÓRNIE UPOWAŻNIONY do strzelania do psów - według mnie jest to poprawa... nie wiem, czemu ty tak nie uważasz - wolisz, żeby ktoś chodził po lesie z papierkiem upoważniającym go do strzelania do psów, które według niego wykazują oznaki zdziczenia?
- oznaki zdziczenia - co to jest? i kto decydował, że istnieją? czyżby myśliwy? czym się w takim razie różni to od obecnego wymogu, że zwierzę musi BEZPOŚREDNIO zagrażać dzikiej zwierzynie?
- 200 m od zabudowań... naprawdę nie podobają mi się takie odgórnie określone wielkości w ustawie - przede wszystkim niczemu ten zapis nie służy
- zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących - tak samo jak obecnie, wiec czemu uważasz tamten zapis za lepszy od obecnego?
[.]
Wytłumaczmy sobie coś:
myśliwi ZAWSZE mieli prawo strzelać do psów, gdy uważali, że zagrażają dzikiej zwierzynie - i w poprzedniej wersji ustawy i w obecnej
poprzednia wersja art. 33a ust. 3 do wymówki, że "ten pekińczyk atakował sarnę, więc do niego strzeliłem" dopuszczała jeszcze "ten pudel wyglądał mi na zdziczałego, więc do niego strzeliłem"
zmiana art. 33a ust. 3 zmieniła tyle, że obecnie mogą stosować tylko jedną wymówkę, a dodatkowo ustawa wskazuje na bardziej humanitarny, niż poprzednio sposób radzenia sobie z wałęsającymi się psami
dodatkowo ustawa o ochronie zwierząt nie może i NIGDY nie będzie mogła zabronić strzelania do psów w przypadkach bezpośredniego zagrożenia, ponieważ wtedy ograniczałaby prawa wynikające z innej ustawy, a to jest niedopuszczalne
wszyscy, którzy jęczą, że ta ustawa zwiększyła prawa myśliwych w ogóle nie wiedzą, o czym mówią, nie przeczytali ustawy, albo po prostu nie potrafią czytać ze zrozumieniem
Chyba niepotrzebnie wdałem się w dyskusje na " D " ... okazało się, że jestem kłusownikiem, gdyż popieram " kłusownictwo przy użyciu psa " , bo niby popieram puszczanie psów luzem w lesie ....
tłumaczyłem im, ze nie popieram takich zachowań, że jestem za karaniem psiarzy, surowo ale nie poprzez zabicie psa, bo to człowiek jest winny, nie pies - to mi odpisali, że to psy mordują zwierzęta, nie ludzie ...
Jeśli wymagamy od innych postępowania zgodnie z prawem to po co kusić los, samemu naginając prawo? Moim zdaniem każde pogryzienie/zagryzienie zwierzyny przez psy powinno się kończyć sowitym mandatem dla właściciela, w przypadku recydywy - sorry, ale pies do piachu, a właściciel zakaz posiadania psów, skoro ma jednokomórkowy mózg. Natomiast każde nieuprawnione zabicie psa, który po prostu idzie z właścicielem na spacer przy lesie czy po polach powinno kończyć się w sądzie.
Może i nie popierasz puszczania w lesie psów - ale i nie krzyczysz o tym, że to niezgodne z prawem, ale za to wykrzykujesz, że myśliwi to profesja do szpiku kości przesiąknięta złem. To się nazywa fanatyzm
taak ... jestem fanatykiem i popieram puszczanie psów luzem w lesie ...
napisali mi też, że skoro psiarze nie przestrzegają prawa, to dlaczego myśliwi mają go przestrzegać?
chyba jednak młodzi ludzie się zmieniają i nie wiem, czy na lepsze ...