No dobrze, ale ja mówię np. o autorce tego tematu i innych osobach z Poznania, które wzięły udział w dyskusji, widziały te myszki, a ja nawet nie wiem, czy ktoś raczył do TOZu przez te miesiące zadzwonić... Ja też długo nie mogłam nic zrobić, bo również nie mieszkam w Poznaniu i mam tam kawał drogi, ale jak juz zobaczyłam w czym rzecz, to postanowiłam zadziałać, zważywszy, że NIKT nie raczył napisac, czy w ogóle TOZ o tym wie i czy obiecali coś z tym zrobić... Pełnoletność pełnoletnością, ale zadzwonić można było, kobieta nawet o wiek nie pytała !
Jeżeli chodzi o gazetę to działanie w pojedynkę na niewiele się zda. Musi się zebrać grupa, aby o tym z dziennikarzami porozmawiać.
Edit (godz 18:00):
Dobra. Nikt się za to nie bierze, zainteresowanie tematem spadło, więc sama jutro napiszę maila do Wyborczej, a jak nie będzie odzewu to zadzwonię, zobaczymy, czy w ogóle bedą chcieli podjąć ten temat.