Nie mam w zwyczaju dopinać popręgu na
ustawionym koniu , dlatego napisałam, że jestem to sobie w stanie wyobrazić na luźnych wodzach.
No właśnie się nie zrozumiałyśmy - mnie chodziło o poędzenie konia wodzami trzymając je w dwóch rękach. Nie każdy koń pozostanie
nadal ustawiony jeżeli weźmiesz wodze w jedną rękę. Dlatego nadal uważam,że tego typu popędzania nie powinno się stosować - są wyjątki np. jazda kawaleryjska (obecnie niektórzy kultywują te tradycje), tu owszem prowadzi się konia
na kontakcie jedną ręką i jeżeli drugiej nie masz zajętej to można w ten sposób poganiać. Tylko jest "drobna" różnica - nikt nie zbiera wodzy "w garść", a poza tym koń ma w pysku ostre kiełzno. Drugim wyjątkiem jest jeszcze jazda west - gdzie jeździ się
bez kontaktu i tu można sobie "machać" ile się chce.
No ale koniec z tym wymądrzaniem, Myszko ty chyba jesteś z Krakowa (?), nie myślałaś o tym żeby jeździć w jakimś krakowskim ośrodku - przecież jest ich pełno . Może miała byś bliżej.
Czy ty może chodziłaś do tej szkoły w Czernichwie, czy ktoś od was startuje (nie przypominam sobie żeby jechał ktoś na Mistrzostwach Szkół Rolniczych), kto tam jazdy prowadzi? Pozdrawiam