Nie są, owszem, ale zgadzam się z Madziaro - nie trzeba być gejem/pochodzić z rodziny dwóch tatusiów, żeby doświadczać szykanowania.
I nie uważam, żeby ktokolwiek mógł stwierdzić, poza takim dzieckiem, jak ono się czuje, z kilku powodów - raz, że to indywidualna sprawa wrażliwości, wychowania w wyczuleniu na pewne sprawy, lub w nauczeniu ich ignorowania. Dwa, że dla większości dzieciaków to będzie normalne, a i pytania, i zdziwienia w końcu przestaną w ogóle dotykać. Ja przez całe życie byłam chamsko nieraz wypytywana o ojca. Przyzwyczaiłam się. Przypuszczam, że gdyby moja mama znalazła partnera, też by to było w różny sposób komentowane, na pewno nie zawsze pozytywnie.