Ja mialem przypadek, otoz po kilku miesiacach posiadaniania kociaka postanowilismy zabrac go ze soba do rodziny na wakacyjny okres. Okazalo sie, ze tam jest tez kot w tym samym wieku, Persi warczal na niego jak pies, pewnie pierwszy raz zobaczyl, ze sa tez i inne koty, malo tego ten drugi oswojony z natura ruszyl na naszego w pelni przyjaznych zamiarach do zabawy. Persi zachowal sie jak dzikus, warczal, pazurami wymachiwal jak nigdy dotad! Ale to nie o tym pisac chcialem, otoz zaginal nam zaraz drugiego dnia! No tak, wychowany od kociaka i se poszedl przy pierwszej nadarzajacej sie okazji! Dzien minal nad tym co moze sie z nim stalo, co go czeka, w okolicy krecilo sie sporo kotow jak i tez psow, ale naszego Persi jak nie ma, tak nie ma! Rankiem corka z synam obskoczyli wioske i okolice, sladu zadnego, po jakims czasie dalo sie slyszec miauczenie, myslelismy ze to miauczenie kota z zewnatrz lub tutejszego domownika, jednak okazalo sie, ze to nasz Persi uwieziony w szafie (jak on tam sie znalazl?) odezwal sie wkoncu! Wrecz radosc nie do opisania wybuchla, wkoncu kot, ktory wychowany w mieszkaniu, majac nas jedynych, w kontakcie z natura, innymi kotami moglby to byc dla niego dosc duzy szok! Wybiegl z szafy prosto do kuwety, a zaraz potem do miseczki. W sumie od tej pory pilnowal sie domostwa, daleko nie odchodzil, chociaz ciekawilo go wszystko co bylo na zewnatrz, kwiaty, warzywa, muchy, cmy, ogorki oraz wszelkiego innego rodzaju zapachy, ktore wydobywaly sie z gospodarstwa. Nawet tutejszy kot stal sie chyba blizszy niz na poczatku, zaczal sie z nim bawic, spac, a nawet jesc i pewnie do jego kociej glowy dotarlo, ze ludzie to nie koty, a koty to bratnie stworzenia. Jak wyjechalismy razem, tak i tez razem powrucilismy bogaci o nowe doswiadczenia...