Raczej nie ma sie czym chwalic ze te nasze koty łowią bo nawet potem nie zezrą, a jak zezrą to zwymiotują.. ale moj
złapał kiedyś wiewiórkę, i jest specjalistą od łapania kretów.. nie wiem co on robi, ale siada w ogrodku jak czuje kreta i on po prostu za godzine dwie wychodzi z pod ziemi dokladnie tam gdzie kot siedzi.. jakaś hipnoza?? nie wiem... (chyba za czuje jakos ze pod ziemia kret siedzi, ale jak okresli ze za 1-2 godziny kret wyjdzie akurat tu??)
Moj tez kiedys złapał gawrona.. oczywiscie zostawil na schodach przed domem... byla to zima i akurat gołoledz byla.. ten gawron przymarzł do posadzki...
Ja oczywiscie zawsze zakrecony i roztrzepany... potknolem sie o tego gawrona i "wywalilem orła" ...
Najwieksza zwierzyna jaką upolowal to byl listonosz...
Biedny czlowiek.. tak sie przestraszyl ze powiedzial "ja sie psów nie boje"
Myslalem ze jak sie wykastruje to przestają znaczyc.. czyli nie.. robia to po prostu z przyzwyczajenia..