Powiem tyle,że ten świat,świat ED jest mi ...bliski. Nie należe do niego(już ?), chociaż nie przeczę - pewne myśli destrukcyjne, nieraz się pod czerepem mym przewijały a zdarza sie,że przewijają sie nadal. Wszelkie kombinowanie z jedzeniem, z pozbywaniem się go, głódówki-siedziało się kiedyś w tym. Na szczęście fioletowa królewna, Mia, mnie nie dopadła.
Ileż to godzin spędziłam( i spedzam nadal) na blogach dziewczyn z ED i ogólnie, na blogach odchudzaczek. I przyznam się szczerze,ze do większości z nich czuję ogromną sympatię, ba! wręcz w jakiś sposób żżyta sie czuję. Nieraz cieszę jak głupia czytając jakieś sukcesy a i nie raz chodzę struta, bo tak strasznie chciałabym pomóc, rozweselić a w komentarzu tego zawrzeć nijak nie mogę i pewnie bym nie umiała
Trzym się