Szła, przez park. Spojrzała na ławeczkę i zobaczyła tam mężczyznę który był gazetą. Był brudny. Obok niego stała butelka po alkoholu. Na dnie były jeszcze jakieś 2 łyki. Monika była bardzo rozdrażniona znów pokłóciła się z Nim. Spojrzała na mężczyznę i pomyślała:
"Przez te kłótnie też tak sokńczę..." Spojrzała raz jeszcze na mężczyznę spał mocno. Bez zastanowienia wzięła do ręki butelkę i wypiła to co w niej zostało. Były to więcej niż 2 łyki. Był to wyjątkowo mocny trunek. Monika wiedziałą, że ma wyjątkowo słabą głowę. Poczuła ciepło, które rozeszło się po jej ciele i nagle świat wydał się lepszy. Pomyślała, że ta ostatnia kłótnia nie była taka zła...
Szła dalej przed siebie. Minął już jakiś czas od wypicia, więc znów zaczęła poważnie myśleć.
"Jestem z Nim od 8 lat, od mniej więcej roku regularnie się kłócimy. Czy to normalne? On obraża sie z każdego powodu. Kiedy powiedziała "tak" i była pewna, że to co czuje to miłość, myślała, że wszystko będzie proste i piękne... A jednak po 2 miesiącach zaczęły się kłótnie, a dziś pierwszy raz ją uderzył.... Jak wróci to pewnie nie będzie Go w domu. Zawsze wychodzi jak jest zdenerwowany, a na dodatek On nie wie.... Kiedy Mu to powiem? A może w ogóle nie powiem...."
Myśląc tak zapomniałą o całym świecie, wpadła na jakiegoś mężczyzną, powiedziała przepraszam uśmiechnęła się mechanicznie. Mężczyzna odpowiedział uśmiechem. Dopiero stojąc po chwili zauważyła, że mężczyzna zgubił portfel. Odwróciła się, ale jego tam nie było. Otworzyła portfel, było adres zamieszkania pojedzie tam jutro i odda zgubę. Cieszyło ją to, bo w końu będzie miałą pretekst żeby wyjść i żeby być wolną od Jego podejrzeń....