Samorządom nie wolno ograniczać liczby psów i kotów, które możemy trzymać w mieszkaniu. Zezwolenie na posiadanie zwierzaka może natomiast od nas żądać zarządca budynku.
Propozycja ostrzeszowskich radnych, by w mieszkaniach budynków wielorodzinnych można było trzymać najwyżej jednego psa lub kota, w dodatku po uzyskaniu pozwolenia od zarządcy budynku (opisaliśmy to w środę), wywołała lawinę opinii. Dyskutowaliśmy o niej też wczoraj, w programie porannym radia 88,4 FM. Okazuje się, że kontrowersyjny pomysł nie jest jedynie dziełem radnych z Ostrzeszowa. Od roku w Koninie obowiązuje uchwała Rady Miasta o utrzymaniu porządku i czystości na terenie miasta. Jest w niej punkt, który zabrania "utrzymywania zwierząt domowych (psów i kotów - osobników dorosłych) w łącznej ilości powyżej 2 szt. w mieszkaniach zlokalizowanych w budynkach wielorodzinnych".
Przejechali się na domkach
W tym roku, w czerwcu konińscy radni próbowali poszerzyć ten punkt o tzw. limitowanie zwierząt w domach jednorodzinnych w zwartej zabudowie.
- Pojawiały się głosy mieszkańców z bloków, by wszystkich traktować równo, stąd ten dopisek - wyjaśnia Maciej Błaszczyk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Koninie. Uchwała, po protestach mieszkańców, trafiła jednak do wojewody, a ten stwierdził jej nieważność. - Przepis o ograniczeniu liczby psów jest niezgodny z prawem, bo sprzeczny z konstytucją. Żeby rada mogła go wprowadzić, musiałaby mieć wyraźną delegację ustawową, czyli zapis w ustawie o samorządzie gminnym zezwalający na wprowadzenie takich ograniczeń - wyjaśnia Hanna Sobańska, kierownik oddziału nadzoru w Wydziale Prawa i Nadzoru Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu. W Koninie nadal jednak obowiązuje cytowana wyżej uchwała z 2001 r. - Rada Miasta musi też ją uchylić, inaczej wojewoda zaskarży ją do NSA - zapowiada Sobańska.
- W tej kadencji już nie zdążymy uchwały znowelizować. Będzie musiała to zrobić następna rada - zapowiada Błaszczyk.
A jak przez ten rok był egzekwowany kontrowersyjny przepis? - Nie przypominam sobie, by ktoś musiał pozbywać się psów czy kotów - mówi Błaszczyk. - Jedna pani miała za dużo kotów, ale kilka wywiozła do rodziny na wieś. A tak to nie było problemów - powiedział nam dyżurny konińskiej straży miejskiej.
Prywatni sami zdecydują
Inaczej sprawa przedstawia się z pozwoleniami od zarządcy budynku na posiadanie psa czy kota w mieszkaniu. Taki nakaz pozostanie w uchwale ostrzeszowskich radnych. - Trudno tu dopatrzyć się jakiejś niezgodności z prawem - mówi Sobańska. - Przecież jeśli ktoś jest właścicielem nieruchomości, może nią rozporządzać - dodaje. Problem mogą mieć więc przyszli najemcy mieszkań w budynkach komunalnych w Ostrzeszowie. Inaczej jest w przypadku bloków spółdzielczych czy kamienic będących własnością prywatną. - Mamy swoje regulaminy, nie musimy więc się stosować do uchwał Rady Miasta - mówi jedna z pracownic ostrzeszowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej.
Źródło: Gazeta Wyborcza