albo wręcz przeciwnie, będzie kulil ogon przed każdym, aż wkońcu zacznie bać się właściciela, gdy ten lekko podniesie głos... Zaczną się wtedy ogromne problemy wychowawcze - pies będzie bronił wszystkiego, co jest jego, będzie uciekał (ze strachu przed właścicielem...) na spacerach, itd... itd...
uczenie nieufności, a raczej strachu przed światem, to kierowanie się zupełnie pod prąd. Dąży się tak, do wychowania sobie dzikusa, który w żadnej sytuacji nie będzie się umiał zachować. Każdy krzyk, nawet nie kierowany ku niemu, każdy niewłaściwy ruch ciała, kazdego wesołego psa, który chciałby się z nim przywitać - wszystko to i wiele innych będzie brał za obiekty lub zachowania, których należy się bać, przed którymi trzeba się bronić lub... uciekać. Wychowałbyś tak sobie znerwicowanego potwora.