Makuś był jamniczkiem mojej mamy. Jako kilkulatek został przez mamę przygarnięty, bo miał trafić do schroniska... Był pieskiem charakternym, jak to jamniczek, ale bardzo slodkim... Przed laty miał problemy z kręgosłupem, ale wyszedł z tego i nadal był zwierzakiem pełnym życia. Niestety, znów zaniemógł i myśleliśmy, że i tym razem to kręgosłup, ale badanie USG wykazało, ze to kilkucentymetrowy guz... Okazał się nieoperacyjny i Makuś nie został wybudzony z narkozy... W domu został nowy worek karmy, nowy syropek na stawy, a zabrakło pieska...
Teraz na miejscu Maczka jest inna psinka, bo mama nie mogła wytrzymać bez zwierzaka, a jamniś żyje w naszych sercach i pamięci...