Obcowaliscie kiedys z piskletami dzikich ptaków??Ja za I razem znalazlam piskle jaskólki,bylo jeszcze nieopierzone mialo zamkniete oczka.Doslownie SMAZYLO sie na chodniku...Zylo soebie u mnie kilka dni,ale potem,jak juz cierpliwosc mojej babci do kupek i specyficznego zapachu sie skonczyla,musialam oddac komus pod opieke.U tego kogos,malnstwo pozylo 1 dzien,a wlasciwie noc
Chlopak zamknalpojemniczek na cala noc,i biedactwo sie udusilo...Za II razem bylo to piskle bodajze zieby,zostalo mi po nim piórko na pamiatke,maluchbyl opierzony ,ale jeszcze latac sie uczyl.Jak zfrunal mi z palca na trawe,zgubil piórko.Za III i jak na razie ostatnim razem,bylol to spo piskle sójki.Mialo juz prawie pelne upierzenie,ale piórka na ogonie byly jeszcze za krótkie.Poniewaz wepchalo sie na nasze podwórko,gdzie bylo narazone na dzieciaki i wogule,wzielam je ostroznie i zanioslam w glab lasu.Niech siem chowa
Koffam ptaki,troszke interesuje sie ornitologia,mam pare ksiazek.Polecam: "Ptaki Europy-Przewodnik obserwatora i wskazówki do identyfikacji" autorstwa: Arnoud van der Berg,Tom van der Have,Guido Keil,Dominic Mitchell.