No właśnie, tu mamy prob.
Rodzice... Jak im powiedzieć co i jak to od razu: eh, najmądrzejsza z całej wsi, bla, bla... I teraz mają... Ale wątpie, żeby do nich dotrało, że to przez ich brak konsekwencji. Karzą psu się położyć i olewają czy sie posłucha czy nie. Dla psa jak karzą, żeby się położył, a on uciądzie to już róznica, a dla nich ważne, że jest spokój. A potem jesy: on się mnie nie słucha! No nic dziwnego...
Ja mu truję aż wykona, inaczej się nie da. Eh... Rodzice...
Nom, mój też sie przy żarełku tak posłucha (żeby przestał, usiadł, itp.), ale częsciej jest, że muszę go namawiać. Niestety trudno coś od niego egzekwować jak raz nie chce jeść, potem choruje, to musi głodować i wtedy się rzuca. Tak samo mi coś trudno "wymusić" na spacerze, bo raz mogę normalnie wychodzić, a innym razem dwa dni pod rząd na spacerze słychać huk i już pies boi się ić na spacer przez następne dwa miesiące. I jak coś huknie i on dostaje "krowiego pędu" i nie myśli o niczym jak o ucieczce to nie mogę nic wymagać i potem jak przechodzi do normy to od nowa... (Dziękuję debilom i egoistom z mojego osiedla, którzy mają gdzieś innych i muszą pochałasować...) Praktycznie nie mogę go oduczyć reagowania na to. Mówią ok, jak coś huknie olej to i idź, ciągnij psa za sobą jakby nigdy nic kontynuuj spacer... Jasne, a ja wiem czy to jestem huk czy będzie jeszcze pięć? Przy jednym zapomni, jak się powtórzy to jest jeszcze gorzej. Od jakiś dwóch, trzech dni nie muszę już rano wyciągać psa kilka mertów rano za szelki żeby się rozpędził, więc jest lepiej do następnych huków. W środku dnia za nic nie wyjdzie - na dół, odlać się i do domu. Przemocą póki co go nie wyciągnę, bo jest zbyt paniczny i nie daje się, ale już niedługo pewnie będzie się dało (biorę go za szelki i idzę szybko, żeby nie mógł zawrócić i potem zapomina i idzie - lub nie...) i będzie ok, do następnych huków. Ostatni się zastanawiałam czy nie lepiej postać z nim i nie poczekać aż się przełamie, bo zataczał coraz dalsze łuki przy swoich ósemkach pod drzwiami ("wpuść mnie"), ale to chyba jednak taka zmyła dla mnie - pokazuje, że ok, już odszedłem dalej - meżemy wracać. W sumie to nawet jak dłuższy czas jest ok, oswoi si trochę z hałasami, to nadchodzi zima, sylwek - od początku. Jedną trzecią roku zapomina sylwestra. dobra, kończę swoje wynużenia, bo już prawie płaczę...