Było źle: do wcześniejszych dolegliwości doszło chore oczko, które na szczęście już się zagoiło(prawdopodobnie na nie już nie widzi), ale ptaszysko ma niezwykle silną wolę życia, uparło się i wyzdrowiało. Wczoraj śpiewał jak najęty co od dawna się nie zdarzało, humor mu dopisuje. Odkąd jako żerdki umieściłam kolby(znaczy się jest główna żerdka w poprzek klatki, a na niej opierają sie umieszczone kolby), Gwizduch nie spada już w nocy, chyba lepiej jest mu się tą jedną nóżką 'zaczepić' na chropowatej kolbie.
Mimo wszystko do dużej klatki przenosin mu nie zrobię: w małej klatce ma łatwiejszy dostęp do karmników, i ogolnie: wszystko jest blisko.