Ja natomiast mam czesto strasznie męczące sny... Na przykład, że ktoś mnie bezwstydnie łaskocze na środku ulicy, że to aż boli, wszystko mnie boli w plucach ze śmiechu, a jak się budzę to nie mogę złapać oddechu
Albo raz mi się śniło, że mi serce pękło. To znaczy szłam za pewnym gościem, który mi się wtedy podobał i nagle musialam skręcić i wtedy tak mnie zabolalo, że się obudziłam. A czulam się, jakbym miala zawał dostać.
Albo mój ulubiony sen - jak umierałam w wyjątkowo męczący sposób. Już gdzieś w swojej podswiadomosci leżałam przygwiożdżonma do podłogi wścielke zielonym sznurkiem, widziałam kąt w tym pokoju. Ten kąt byl oświetlony światłem jakby daleko, daleko z góry, a wszędzie rozciągała się czarna nicość i zielony sznurek. Pod czarną ścianą stał jakiś mały człowieczek w czarnym garniturze, w czarnym kapeluszu i z wściekle zielonym krawatem. Ja się w ogóle nie moglam poruszyć. I w tej chwili jakby ziemia się przechyliła i poleciałam głowa w dól w czarną odchłań. Cały czas słyszałam jakieś głosy i obląkanczy śmiech (to ja się tak śmialam), widzialam setki innych podobnych pokojów... Nagle wpadłam do jakiegoś pokoju, łamiąc sobie kark. Jakoś mi wypadło serce wtedy. Ja chcialam je wziąść, wrzeszczalam coś, że ono jest tylko dla jednej osoby, że nie może mi tego zrobić
No i ono nagle przestało bić, ja zaczęlam się dusić, czula ból złamanego karku, ból w plucach i pustkę w PRAWEJ piersi (miałam serce z prawej strony). I w tym momencie usłyszalam swój własny śmiech, obłąkańczy i głośny i powiedziałam wtedy coś w stylu 'Gdybym nie była z nich, gdybym tylko nie była z nich' i już nie oddychałam. A druga ja stałam nad swoim zmasakrowanym ciałem i się śmialam
Obudziłam się w innym pokoju pod stołem. A najgorszy był ten ból w pluchach, jakbym się dusiła naprawdę. Straszne to jest, ale we śnie gorzej boli
Często tez mnie prześladuje sen, że spóźniam się na jakiś autobus, że nie mogę zejść z torów (zawsze jest kilka pasów, zawsze w jakimś lesie)... Oj, ma się te sny