Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: 1 2 3 [4] 5   Do dołu

Autor Wątek: 365 dni i... ona  (Przeczytany 38796 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

ogryzek

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 4120
  • drugs are bad mkay? :>
    • WWW
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #90 : 2007-11-21, 18:45 »
fajne ^_____________________________________________^
Zapisane
nie interesuj się, nie pytaj się o nic! nie zgubimy się, nie zbłądzimy przecież..
l gg 3474439 l www.mamojestembaklazanem.fbl.pl

3.07-31.07 - w Kletnie ;)

PPSIARA

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3582
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #91 : 2007-11-21, 20:52 »
cd, daj, cd xD
Zapisane
Głośnym strzałem w swoją głowę rozpoczynam rzeź idiotów.

anas

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 4660
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #92 : 2007-11-22, 06:54 »
dokladnie cd XD
Zapisane
"Gdyby istniało Newtonowskie trzecie prawo konwersacji, głosiłoby, że każde stwierdzenie wywołuje kontrstwierdzenie o równej sile i przeciwnym zwrocie."
~Hugh Laurie "Sprzedawca Broni"

Forum Zwierzaki

Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedz #92 : 2007-11-22, 06:54 »

Jaśka

  • Gość
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #93 : 2007-11-26, 22:03 »
Czytam od początku, ale nic nie komentuję, ale widzę, że trzeba skomentowaćbo autorka sie obija ;)
MoniŚ świetne, cd daj kochana wreszcie ;p
Zapisane

meraviglia

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 257
  • I don't put my hands up and surrender...
    • WWW
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #94 : 2007-11-26, 22:12 »
Nieźle, nieźle...
Ona mu podała w rozmowie przez internet swój adres? :P Nieładnie, nieodpowiedzialna dziewczynka :P
Zapisane

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #95 : 2007-11-27, 16:01 »
Ona mu podała w rozmowie przez internet swój adres? :P Nieładnie, nieodpowiedzialna dziewczynka :P

Nie, on ją znał "z widzenia", zagadał do niej przez neta znając ją z widzenia :P . A później przypadkowo się spotkali.

*26 styczeń*

Godzina 20:54

Wczorajszy dzień ciążył na mnie w dziwny sposób. Czułam, że on wie o mnie wszystko, a ja o nim nic... Usiadłam pod oknem biorąc przykład z babci i patrzyłam na płatki śniegu wirujące za oknem. Wyciągnęłam z kieszeni kartkę i w słabym świetle pobliskiej latarni przeczytałam adres. W okolicy mieszkała moja koleżanka, aczkolwiek rzadko tam bywałam. Włączyłam komputer. Był. Gdy tylko się pojawiłam, napisał do mnie.

On: Cześć
Ja: Hej
On: Masz ochotę na spacer?

Szybko ustaliliśmy miejsce spotkania. Długo się zastanawiałam, czy mam iść. W obecnej sytuacji... I znowu przypomniała mi się mama. Wydarzenia mignęły mi przed oczami niczym film. Szybko włożyłam buty. Mijałam pobliski sklep z ogłoszeniem o zaginionej kobiecie... Moja mama. Zamknęłam oczy i przeszłam truchtem. Mijałam kolejne ulice. Zobaczyłam go siedzącego koło pomnika. Zacisnęłam pięści i wzięłam głęboki oddech. Ujrzał mnie gdy byłam już blisko i był wyraźnie zaskoczony
- Ooch, witaj! -zawołał wstając. - Przepraszam, że nie zauwazyłem cię wcześniej, ale zamyśliłem się - dodał
- Nie szkodzi - uśmiechnęłam się.
Chodziliśmy po uliczkach rozmawiając o wielu rzeczach. Chwalił się jak mnie widział kilka miesięcy temu, jak rozpoznał mnie, gdy pokazałam się ostatni raz w szkole, a później dowiedział się o mnie od znajomych, że to moja mama zaginęła...
Po kilku godzinach przemarznięta postanowiłam wrócić do domu. Odprowadził mnie. Staliśmy patrząc na siebie bez słowa.
- No to... cześć!
Nawet nie minęła chwila, kiedy chwycił mnie za ramiona i pocałował. Stałam przerażona patrząc jak z radością udaje się w stronę swojego osiedla. A widziałam tylko na jego cień znikający za blokami. "Wreszcie znalazłam szczęście" - pomyślałam.

Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

Kar

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2962
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #96 : 2007-12-20, 15:27 »
Ty się dziewucho nie leń tylko pisz!!! A nie tu jakaś przerwa nastała :P
Zapisane
"Słowo nie dym a gęba nie cholewa"
"Głupich nie sieją, sami się rodzą"

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #97 : 2007-12-20, 15:30 »
Skoro nikt nie czyta to nie widzę sensu wysyłania kolejnych części ;) . Nie będę pisać postu pod postem, zwłaszcza że mało kto już to wchodzi.
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

Kar

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2962
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #98 : 2007-12-20, 15:34 »
Jak to mało kto? Zaczęłabyś pisać to by wchodzili :)  A jak nie to ja zawsze napisze :D
Zapisane
"Słowo nie dym a gęba nie cholewa"
"Głupich nie sieją, sami się rodzą"

Forum Zwierzaki

Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedz #98 : 2007-12-20, 15:34 »

anas

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 4660
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #99 : 2007-12-20, 16:16 »
pisać mi tu! rozkaz
Zapisane
"Gdyby istniało Newtonowskie trzecie prawo konwersacji, głosiłoby, że każde stwierdzenie wywołuje kontrstwierdzenie o równej sile i przeciwnym zwrocie."
~Hugh Laurie "Sprzedawca Broni"

PPSIARA

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3582
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #100 : 2007-12-21, 00:23 »
e,e! CD ma być;)
Zapisane
Głośnym strzałem w swoją głowę rozpoczynam rzeź idiotów.

Kostka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 13550
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #101 : 2007-12-21, 11:49 »
pisz dalej T^T!
Zapisane
emocjonalne kanapki

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #102 : 2007-12-21, 18:14 »
*27 styczeń*

Godzina 22:45

Rano zbudziłam się z uczuciem dziwnej lekkości. Cały świat wydawał mi się piękniejszy. Co chwilę widziałam jego piękne zielone oczy, równie piękne czarne zmierzwione przez wiatr włosy, uśmiechnięte usta...
Odwróciłam się na drugi bok, przeciągnęłam się i usiadłam na łóżku. Pokój nie był w za dobrym stanie - ba! - ubrania leżały na ziemi, na dnie szafy walały się sterty książek a cały ten bałagan był przykryty grubą warstwą kurzu. Wbiegłam do łazienki, umyłam się, przebrałam i zeszłam do kuchni. Stanęłam jak wryta. Oto babcia uradowana prowadziła zaciętą rozmowę... z M. numer dwa. Hmm no tak, może teraz aby wyrzucić całkiem pana "M1" z pamięci, będe pisała tylko M i to będzie się odnosiło do pana z którym wczoraj się spotkałam? Tak, to  dobry pomysł. Pana M1 wyrzuciłam dawno ze swojego życia podobnie jak bukiet od niego. A wracając do bukietów - na stole w wazonie był ogromny bukiet róż.
- No widzisz co twój kawaler przyniósł? Zobacz, jakie piękne! - roześmiała się babcia.
M wstał na mój widok i uśmiechnął się. Ja stałam jak wryta i milcząc patrzyłam raz na babcię, raz na M...
- Usiądź kwiatuszku, zjedz śniadanie. Kawa już czeka na ciebie - powiedziała babcia i gdy usiadłam podsunęła mi pod nos kubek i talerz z kanapkami.
- Przepraszam, że nie zapowiedziałem wizyty, ale sam myślałem że pójdę do cioci pomóc jej, ale plany się zmieniły i pomyślałem że wpadnę do ciebie - wytłumaczył się M, a rumieniec pokrył jego policzki.
- Nic się nie stało - odpowiedziałam - Widzisz, poznaleś nawet moją babcię - zaśmiałam się.
I tak oto przegadaliśmy dwie godziny. Aż wkońcu M wstał.
- Pozwoli pani, że porwę pani wnuczkę na spacerek? Pogoda ładna, szkoda siedzeć w domu.
- Dobrze dobrze, co będziecie wy młodzi tutaj z babuszką siedzieć...
- Ojej, babciu! Nie przesadzaj. To jak, mogę iść? - uśmiechnęłam się do babci
- Idźcie, idźcie. I dziękuję za róże! - powiedziała na pożegnanie.
Wyszliśmy trzymając się za ręce. Wszystko było takie piękne... Poszliśmy do kawiarni, później nad zamarznięte jeziorko. Siedzieliśmy na pomoście, oparłam głowę na jego ramieniu. Tylko my i cisza wokół nas.
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

Kar

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2962
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #103 : 2007-12-21, 19:43 »
Bardzosz ładnie :D
Zapisane
"Słowo nie dym a gęba nie cholewa"
"Głupich nie sieją, sami się rodzą"

anas

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 4660
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #104 : 2007-12-21, 20:21 »
dokladnie
Zapisane
"Gdyby istniało Newtonowskie trzecie prawo konwersacji, głosiłoby, że każde stwierdzenie wywołuje kontrstwierdzenie o równej sile i przeciwnym zwrocie."
~Hugh Laurie "Sprzedawca Broni"

Forum Zwierzaki

Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedz #104 : 2007-12-21, 20:21 »

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #105 : 2007-12-22, 12:16 »
*28 styczeń*

Godzina 22:23

Popołudniu znów postanowiliśmy iść na spacer. Czułam że świat jest piękniejszy. Mimo wszystko cały czas myślałam o mamie. Codziennie dzwoniliśmy w wiele miejsc. Zaginęła bez śladu. Szliśmy właśnie przez zaśnieżone uliczki. Rozglądałam się aby znaleźć cokolwiek związanego z moją mamą. Zatrzymałam się przy starym domu. Okna były zabite deskami, zamiast szyb wszystko było zakryte folią. Stara, drewniana budowla, jedynie kruszący się komin z czerwonej cegły odróżniał się na tle pola położonego za chatką.
- Poczekasz tu...? - spytałam M. i zbliżyłam się w stronę drzwi - To zajmie tylko chwilę.
- Jasne. Ale po co tam idziesz? - spytał z lekkim przerażeniem
- Chcę coś sprawdzić, proszę...
- No dobrze. Jak coś to wołaj. Poczekam przed drzwiami.
Zbliżył się i oparł o ścianę ganku. Uchyliłam masywne drzwi, które głośno zaskrzypiały. Zamknęłam oczy i poszłam dalej. Coś musnęło mnie po nodze i przerażona otworzyłam powieki. Na podłodze leżał koc. Poszłam dalej. Trafiłam do najprawdopodobniej największego pomieszczenia w domu. Zielonkawe ściany gdzieniegdzie miały jasne kształty, zapewne tutaj wisiały jakieś obrazy... Cały pokój był pusty, jedynie w kącie była jakaś zasłona zwisająca smętnie od sufitu do podłogi. Stałam jak wryta, ale ciekawość wzięła górę. Stopy same zbliżały się do ciemnego materiału. Dotknęłam go dłonią i zajrzalam co było za nim...
Na malowanym dziecięcym krzesełku leżała porcelanowa lalka z podartą sukienką. Szeroko otwarte oczy patrzyły w sufit... Serce zabiło mi szybciej, coś leżało pod nią... wyciągnęłam coś jasnego. Długi, piękny szal, kremowy...
Czułam, że nogi mi się uginają. Widziałam mamę, ciągnącą sanki na których siedziałam rozbawiona. I ten szal...
Cofnęłam się. Dłonie zrobiły się gorące, ogariała mnie rozpacz. Chwyciłam szal i wybiegłam. Wyminęłam M, tak bardzo chciałam szybko być w domu...
- Poczekaj! - uslyszałam krzyk
Dogonił mnie i mocno przytulił.
- Już dobrze... Nie płacz, proszę. - powiedział spokojnym głosem i przytulił do siebie - Chodź do domu.
Po kilku minutach byliśmy w mieszkaniu. Babcia wstała na widok moich zapłakanych oczu.
- Kochanie, co... - nie dokończyła. Spojrzała na szalik. Wzięła go delikatnie.
- Taki sam jak twojej mamy... Sama go szyłam
***
Dwie godziny później byliśmy na komisariacie. Powiedzieliśmy wszystko.
- Dziękujemy, to napewno pomoże. Zaraz kogoś tam wyślemy, to nie mógł być przypadek.

To nie był przypadek.
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

Iza13

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 563
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #106 : 2007-12-23, 15:07 »
Cuuudne :)
akcja sie rozwija, super :D
Zapisane
;)

Kar

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2962
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #107 : 2007-12-24, 11:07 »
Cuuudne :)
akcja sie rozwija, super :D

:D nie mogłabym tego lepiej ująć :)
Zapisane
"Słowo nie dym a gęba nie cholewa"
"Głupich nie sieją, sami się rodzą"

PPSIARA

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3582
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #108 : 2007-12-24, 18:23 »
Cuuudne :)
akcja sie rozwija, super :D
dokładnie, dokładnie.
CD!
Zapisane
Głośnym strzałem w swoją głowę rozpoczynam rzeź idiotów.

Kostka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 13550
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #109 : 2007-12-24, 23:01 »
piiiiiiiiiiiiiiiiiiisz, ale wiecej niż 1 czesc ;p
Zapisane
emocjonalne kanapki

Iza13

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 563
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #110 : 2007-12-25, 20:03 »
Myślałam że tu juz jakaś nowa część, a tu nic
MoniŚ obijasz się dziewczyno ;) dawaj CD
Zapisane
;)

Forum Zwierzaki

Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedz #110 : 2007-12-25, 20:03 »

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #111 : 2007-12-25, 20:50 »
*29 styczeń*

Godzina 19:27

Wczorajszy dzień nie pozwalał mi zasnąć. Leżałam patrząc na szafkę. Obok siedział M, gładząc mnie po włosach.
- To trop, Kochanie - uspakajał mnie - To wskazówka, która przerwała ciszę. Teraz znajdą twoją mamę.
Odwróciłam się tylko i popatrzyłam w ścianę. Było daleko po północy, a ja wiedziałam, ze nie zmrużę oka.
- Połóż się obok, a nie tak siedzisz. Już pewnie jesteś zmęczony - szepnęłam.
- Muszę nad tobą czuwać - odpowiedział spokojnie - Nie zasnę póki nie będę pewny, że śpisz.
Poczułam coś niesamowitego. Serce biło mi szybciej, widziałam obok osobę, którą kochałam ponad życie, mimo krótkiej znajomości. Położył się i przytulił mnie mocno. Przybliżyłam się i wtuliłam twarz w jego ubranie.
- Kocham cię... - usłyszałam te słowa, tak nieśmiale wypowiedziane. Otworzyłam oczy i uśmiechnęłam się.
- Ja ciebie też. Nawet nie wiesz jak bardzo. Gdyby nie ty...
Przytulił mnie jeszcze mocniej i pocałował w czoło. Tak czule...
***
Wstałam około jedenastej. M. spał spokojnie. Na palcach weszłam do kuchni i wyciągnęłam świeże pieczywo kupione przez babcię, zaparzyłam herbatę. Po pięciu minutach wniosłam wszystko na tacy.
- Dzień dobry, śpiochu. Śniadanie już czeka. - powiedziałam zbliżając się do niego.
Z jeszcze zamkniętymi oczami ziewnął i przeciągnął się. Popatrzył po chwili na mnie.
- To... przygotowałaś dla mnie? - powiedział siadając na łóżku - Po co, przecież to ja ci powinienem przygotować.
- Nie przesadzaj - zaśmiałam się
Pół godziny później wyruszyliśmy w stronę komisariatu. Przywitała nas miła policjantka.
-Dzień dobry. Przechodząc do konkretów - to był szal twojej mamy. Ten ślad nas bardzo naprowadził, mamy wskazówkę... Ale nie chcę zdradzać szczegółów, ale muszę powiedzieć, że wszystko idzie w dobrym kierunku i mamy nowy trop.
- Dziękuję... Powiadomię babcię - powiedziałam i wyszłam.
Jakoś dziwnie szczęśliwa udałam się do domu. Babcia z niecierpliwością czekała na mnie przy drzwiach.
- I co? Co powiedzieli? - dopytywała się.
- Maja nowy trop. Będzie dobrze. - Te słowa miały nie tylko ją pocieszyć, ale i mnie.
Popołudnie spędziłam na rozmyślaniach i przypuszczeniach. Zasnęłam z uśmiechem.

Wybaczcie że krótko. ;)
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

anas

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 4660
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #112 : 2007-12-26, 08:19 »
ale i tak fajnie
Zapisane
"Gdyby istniało Newtonowskie trzecie prawo konwersacji, głosiłoby, że każde stwierdzenie wywołuje kontrstwierdzenie o równej sile i przeciwnym zwrocie."
~Hugh Laurie "Sprzedawca Broni"

Kostka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 13550
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #113 : 2007-12-26, 11:55 »
łyyy... xD

dawaj jakieś sceny miłosne! xD
Zapisane
emocjonalne kanapki

Kar

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2962
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #114 : 2007-12-26, 13:57 »
No..... to będzie kryminalne romansidło :D
Zapisane
"Słowo nie dym a gęba nie cholewa"
"Głupich nie sieją, sami się rodzą"

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #115 : 2007-12-26, 20:40 »
dawaj jakieś sceny miłosne! xD

Co rozumiesz przez słowo "miłosne"? :P ... :lol:

Dzisiaj coś napiszę ;)
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

Kostka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 13550
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #116 : 2007-12-26, 21:55 »
a takie różne :lol: ostatnio mam faze na to [czy ja nie jestem jakaś niezaspokojona...? ;p ] [to <pac!> znajdź se chłopa<pac> _o_! XDDDD] jak ja lubie do siebie gadać ^^"
Zapisane
emocjonalne kanapki

Kar

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2962
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #117 : 2007-12-26, 22:09 »
MoniŚ miałaś coś napisać ;d
Zapisane
"Słowo nie dym a gęba nie cholewa"
"Głupich nie sieją, sami się rodzą"

Forum Zwierzaki

Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedz #117 : 2007-12-26, 22:09 »

meraviglia

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 257
  • I don't put my hands up and surrender...
    • WWW
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #118 : 2007-12-28, 16:49 »
Aż mnie dreszczyk przeszedł, gdy czytałam o znalezieniu tego szala. Dalej, dalej, dalej!! Na jaki nowy trop wpadła ta policja? Jestem ciekawa!  :jupi2:

A sceny miłosne się przydadzą :D  :P
Zapisane

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #119 : 2007-12-28, 22:24 »
*30 styczeń*

Godzina 21:45

Wczesnym popołudniem przyszedł M. z jakąś dziwną radością.
- Moja mama zaprosiła cię na dzisiejszy obiad - powiedział bez przywiatania - Strasznie się cieszę. Wreszcie pozna moją piękną i inteligentną dziewczynę.
- Pewnie że przyjdę - odpowiedziałam - Zaraz się przebiorę.
Podeszłam do szafy i złapałam za dżinsy, bluzę po czym ruszyłam w stronę łazienki.
- A nie lepiej... - dogonił mnie M. - Abyś włożyła sukienkę? Moja mama mówi, że chodzenie na obiady zwłaszcza tak uroczyste w codziennych spodniach...
- Aha. - odpowiedziałam. Wściekła odłożyłam ubrania na dno szafy i wyciągnęłam piękną czarną sukienkę, którą dostałam od babci.
- O tak! - ucieszył się - Ta będzie idealna.
Szybko zebrałam się i wyszliśmy. On mieszkał dwa osiedla dalej, w dużym, zadbanym domu. Weszliśmy do środka. Piękny korytarz i wszystko jakby ułożone na swoje stałe miejsce. Byłam przyzwyczajona do bałaganu, w końcu zawsze coś się znalazło do sprzątnięcia, ułożenia... Tu było inaczej. Wydawało się, że tutaj nie pasuje ani odrobina kurzu. Zdjęłam płaszcz a on zaprowadził mnie do kuchni. Czekała tam wysoka, szczupła kobieta. Dość młoda, zabdana. Całkowite przeciwieństwo mojej mamy, która nosiła znoszone spodnie, rozciągnięte swetry i nieustannie pałała energią. Oschle spojrzała na mnie. M. nas przedstawił, a my ruszyliśmy do jadalni. Nie różniła się od innych pomieszczeń, była równie idealna jak inne części domu. Siedziałam jak na tureckim kazaniu widząc jak matka M. przyniosła wazę z zupą. Szybko zabrałam się za to, aby napełnić talerz i po minucie wcinałam obiadek. Moje zadowolenie przerwało delikatne odchrząknięcie.
- A panienki nie nauczył nikt, że przed jedzeniem należy ułożyć serwetkę na kolanach? - Uśmiechnęła się ironicznie jednym kącikiem ust.
Łyżka spadła mi na talerz wydając hałas, który poniósł się echem po wielkim pomieszczeniu. Popatrzyłam ze wstydem na serwetkę.
- Nie. - odpowiedziałam krótko.
- To przykre.
Poczułam falę wściekłości. Mój żołądek wypełniła wielka pustka nie do zapełnienia żadnym jedzeniem. Wcisnęłam na kolana serwetę i szybko opróżniałam zawartość miski.
- Mój Boże, dziewczyno - złapała się za głowę - Czy ty nie jadłaś śniadania? Jesteś niewychowana. Tak szybko jeść! Udławisz się!
Wstałam. Oblała mnie fala wściekłości.
- Wolę się udławić niż patrzyć więcej na panią...
M. wstał i złapał mnie za ramię.
- Uspokój się... - szepnął - przeproś i usiądź - powiedział tak, aby jego matka nie dosłyszała.
- Ja mam ją przeprosić?! Za co?! - krzyknęłam.
Nasze oczy się spotkały. Widziałam jej zmarszczone brwi.
- Jest pani wredną, starą ropuchą. Niech pani się wypcha tym świństwem - złapałam za wazę i wylałam ją na dywam. - Do widzenia! A raczej nie-do-zobaczenia, bo nie mam zamiaru oglądać pani... tempego wyrazu twarzy!
Szybko wybiegłam. Jeszcze długo słyszałam za sobą jej krzyk.
Gdy tylko dotarłam do domu zaknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżko. Poczułam w oczach  łzy. Zadzwonił telefon.
- Kochanie... - usłyszałam w słuchawce - Przepraszam za nią, ona jest o mnie zazdrosna i próbuje pokazać, że nie jesteś mnie warta, ja...
Wyrwałam kabel od telefonu.
***
Po kwadransie słyszałam pukanie do drzwi.
- Otwórz, wiem że tam jesteś! - dobijał się - Proszę, wytłumaczę Ci wszystko!
Nie odpowiedziałam. Słyszałam jego kroki gdy schodził na dół korytarzem.
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.
Strony: 1 2 3 [4] 5   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.099 sekund z 31 zapytaniami.