Jako smakosz w życiu nawet nie spojrzał na kaszę czy makaron, a ryż
no to po prostu obrzydliwstwo :?
Ugotowałam mojej panience Hani śniadanie (ryżyk z mnięskiem i warzywkami). Ponieważ gorące było i pannica słusznego wieku co się objawia mocnym snem, odstawiłam miskę w kuchni na taboret i odwróciłam się do własnych śniadapek.
Nie minęła chwila, gdy usłyszałam wtórujące mi dzielnie zza pleców "ciam ciam ciam" 8O
Hyh, odwracam się powoliiiii..... a za mną Simba z głową w korycie żre jak świnia właśnie ryżyk 8O i zagryza marchiewką 8O
Wystraszyłam się czy mu nie zaszkodzi, bo dość ciepłe to było, i postanowiłam zabrać wyżerę. Zostałam obwarczana i użarta w rękę 8O
No tego było już za wiele. Złapałam sierściucha za fraki i zdjęłam z taboretu. Na jego grruuarrr nie reagując ani trochę. Zareagował za to Simba. Wskoczył na kuchenkę i zapuścił żurawia do gara z żarełkiem dla Hanki na obiad. :?
Poddałam się