Po jakims czasie niespodziewanie znalazłam sie w kuchni a razem ze mną byli Tomek i Eliza. Założyłabym sie ze Sara siedziala juz w wc..
-Ejj.. Mosze sropimy pudyni ?- zapytałam
-Doktorka etkera!- dodal Tomek
-No to se róp!
-Hahaha! Nie ma pudnia!
-Hahahaha
Ferdus, kurde, budynia nie ma!- i wszyscy zaczelismy sie tępo smiac, gdy do kuchni weszła Pati, przypomniałam sobie tylko że kiedyś już z nią gadałam.
-Cześ Patryk! - przywitałam ją od progu
-Ee.. ja jestem Patrycja.
-Masz pudyń?- zapytał Tomek
-Mam tylko goracy kubek, w pokoju na górze, ale mama mi dala jeszcze czajnik bo sie uparła, że mam wiecej jeśc.
-A dasz nam sie napić? hahaha
- odezwała sie Eliza.
-No, dam.. chodźcie..- odpowiedziała niepewnym głosem, a w drodze odezwała sie dopiero przy wejściu do pokoju:
-YY.. czy wy tlyko tak udajecie, prawda?
-Myszmy ino tyci tyci.. troszke!!- broniła Sara.
-No dobra, wejdźcie.. może zrobimy 3 budynie, żeby starczyło?
-Haha albo 4!- odpowiedzieliśmy chórem
-Hmm.. tylko nie ma tyle kubków ani garnka...
-To weś tom mietnice!!!- powiedziałam pokazując na miednice stojąca pod parapetem.
-Nie mamy innego wyjścia- skrzywiła się Pati i po chwili budyń był gotowy. Postanowilismy go zjeść na balkonie aby (jak to Tomek powiedział) "Nałykać siem śfieszego pofietsza".
Podczas gdy Pati wyszłą po łyzki do kuchni na dole Eliza powąchałą budyń.
-O kurde! Jak smierdzi...
-Ty.. może jak troche wylejemy nie bedzie smierdziec? - zapytałam wyraźnie zaciekawiona
-No to wylewamy! - zaproponował Tomek. Jak na nasz stan wylanie budynu czekoladowego przez balkon było bardzo, ale to bardzo prawdopodobne. No i co tu duzo tłumaczyć- wylaliśmy budyń na chodnik. Nie wie czemu, ale wyparzyliśmy zaraz z pokoju prosto do pokoju wychowawczyni Tomka...
-Tak, co chcecie?- zapytała
-Muszi pani iś zobaczyc!! I niecg se pani weśnie wiencej nauczycieli po to bardzo wazne!! - zawył Tomek. Po chwili cała grupa wszystkich opiekunów zmierzała za nami na podwórko spoglądając na siebie znacząco.. Gdy zaszliśmy na miejsce wskazaliśmy na rozlany budyń czekoladowy. Nagle wrzasnęłam:
-O KURDE!! PATRZCIE SIE JAKI ŚNIEG SPADŁ!!