Jedząc zastanowiłam się, od kiedy stałam sie taka dzielna? Ale przyznam, że troche przesadziłam, choć z drugiej stronyto on zaczął! Ale żeby nie mieć kłopotów postanowiłam wykorzystać moje zdolności aktorskie i go przeprosić, tyle że po swojemu.. W wolnym czasie przemyślałam cały przebieh przeprosin. Pierwszą częścią było napisanie listu, przy którym siedziałam około godzine, w efekcie końcowym wyglądął on tak:
"Panie Romku!Nie ejstem godna pana uwagi, tym bardziej aby pana przeprosić za moje arogancie zachowanie. Jestem bardzo przejeta i czuję się winna zapsuciem panu humoru. Pan nie zdaje sobie sprawy, ile smutku tkwi w moim małym, słabym serduszku. Jestem tylko drobniutką istotką, która zdecydowała się prosic o wybaczenie!
Edyta Anioł"
Po przeczytaniu listu wybuchnęłam śmiechem i włozyłam go do koperty, w której zwykle trzymam pieniądze. Po małym zastanowieniu doszłam do wniosu, że mam poważny problem. Kto nauczycielowi doreczy ten list? Nie może byc to żadna dziewczyna z wycieczki, bo napewno by przeczytała, a wtdy nikomu nie wmówiłabym, że to zwykła ironia. Nie dam też listu sama, bo nie jestem w stanie powstrzymać śmiechu. Nie moge też zostawić go pod drzwiami, bo ktoś go weźnie! Ale właściwie nad czym ja się zastanawiam?! Przeciez mam Tomka. Przy okazji będę go tak jakby śledzić i zobaczę czy można mu zaufać i czy nie otworzy listu. Tak, to świetny pomysł tylko skąd mam teraz wziąć Tomka, jak zapomniałam zapytać go o numer pokoju. Obiecał, ze mnie odwiedzi, więc poczekam sobie na niego. Nagle do pokoju wbiegła bez pukania obca, troche rozczepana jasnowłosa dziewczyna.
-Cześć!- przywitała się z wielkim przejęciem i ogromnym uśmiechem
-Joł, do kogo przyszłaś?
-Do ciebie, bo stało się cos super. Jesteś Eliza Anioł prawda?
-Skąd mnie znasz?
-Taka sławna jesteś!
-Co? Ja? Ja jestem sławna?!- zaniepokoiłam się
-No jasne! Nie wiesz o niczym? Ale bomba, nie znam cie a już lubię! Po tym co zrobiłaś temu ROMKOWI, panu Romkowi..
-Mów dalej.
-Jak spóźniłaś się na obiad bardzo się na ciebie wpienił. Poprostu wpadł w szał. Mówił, ze ma z toba 7 światów. No i rozdygotany ze złości spadł ze schodów.
-Dobra ściema nigdy nie jest zła...
-Ale ja mówię całkiem poważnie!
-Hmm.. co mu się stało?
-Coś sobie zamał, albo zwichnął. Nie wiem, ale połowa wycieczki jest z ciebie dumna. Po tym jak dzisiaj nas potraktował, wszyscy go olali. Siedział jak ostatni palant na ławce i wmawiał nam, że do nauki jazdy na nartach nie trzeba instruktora. Kazął próbować samemu.
-Wszyscy o mnie mówią?- zapytałam uradowana
-Stajesz się sławna, bardziej niż.. niż.. Harry Potter!
-Nie przesadzaj. Mam tylko jedną sprawędo wytłumaczenia.
-Moze on wcale nie potrafi jeździć na nartach!?
-O rany! Ciekawe co powiedza na mnie inni. Idę!
-Ale jak się nazywasz?
-Patrycja, ale mówi do mnie Pati!- odpowiedziała w pośpiechu szczupła koleżanka i ruszyła w stronę drzwi, gdy ktoś wszedł, a tym kimś był Tomek!