2.
-Siema, jak zabawa? - ktoś zagadnął Julitę.
-Cześć. Suuuper! A kim ty właściwie jesteś?
-Jak to, nie widzisz? Jestem chłopakiem, któremu wpadłaś w oko!
-Nie żartuj!- powiedziała, i kokieteryjnie uśmiechnęła się do nieznajomego.
-A czy ja wyglądam na kogoś, kto żartuje z takich poważnych spraw?
-Niee, no skądże! Wyglądasz na kogoś, kto żartuje ze wszystkiego!
Chłopak uśmiechnął się ukazując biel swoich zębów. "Przystojniak"- pomyślała. "Tylko pewnie jak zawsze zajęty, a teraz sobie ze mnie drwi". Dziewczyna myliła się jednak. Miał on ciemną cerę, więc włosy pewnie także ciemne, jednak nie mogła być tego pewna, gdyż na głowie miał czerwoną czapkę z daszkiem. Ubrany był całkiem nieźle, no, nie licząc może butów- Julita nie lubiła chłopaków w białych adidasach (choć sama nie wiedziała, dlaczego). Wyglądał na jakieś 17 lat, może nawet był absolwentem tego gimnazjum?
-To jak, mogę się przyłączyć?- z zadumy wyrwał ją męski głos.
-Oczywiście, o ile one nie mają nic przeciwko. To jak będzie, dziewczyny?
-Świetnie! Ja chętnie poznam nowego kolegę.- odpowiedziała Olga.
-I ja też! - przytaknęła inna.
-Dobra, a mogę przyprowadzić jeszcze kilku kumpli? Miałybyście jeszcze więcej kolegów do poznania.
-Pewnie! Fajnie będzie.
-To poczekajcie chwilkę, zaraz wracam.
Po chwili jak obiecał zjawił się, i to w towarzystwie kilku innych. Wyglądali oni na nieźle wstawionych, jeden ledwo co trzymał się na nogach.
-Eloooo laski! Zabawimy się?
W odpowiedzi usłyszeli piski małolat. W tym samym momencie muzyka przycichła, i zaczął się nowy kawałek. "Wszystko wokół się zmienia... nawet ty. Nasze wspólne marzenia- to my! Małe i duże problemy.." Julita doskonale znała tą piosenkę. Mimo, iż uwielbiała hip-hop, ta akurat zapadła jej głęboko w pamięci. Właśnie przy niej przeżyła swój pierwszy pocaunek, pierwszą miłość. "Te wakacje były tak niedawno, a mi wydaje się, jakby minęły wieki! Swoją drogą, szkoda, że Przemek mieszka tak daleko, może wtedy nasze uczucie by przetrwało?"- zamyśliła się. Przemek to chłopak, którego poznała na obozie w Ustce, i od początku między nimi coś zaiskrzyło. Spędzili razem cudowne chwile, szkoda tylko, że po 2 tygodniach ona musiała wracać do domu- do Warszawy, on- do Krakowa. Na początku, jak to zawsze bywa, pisali sms-y, listy, ale jak tylko zaczął się rok szkolny, kontakt się urwał.
Chwilę później zorientowała się, że tańczy przytulańca z ... właśnie, nawet jej się nie przedstawił!
-Jak ty masz właściwie na imię?
-A jakbyś chciała, żebym miał?
-Hmm, może pozostawię to dla siebie, zobaczę, czy się sprawdzi.
-Ale się nie śmiej...
-Powiesz w końcu, czy nie?!
-Spokojnie, nie gryź! Mam na imię Bartek.
-Czemu miałabym się śmiać?
-Nie wiem, tak tylko powiedziałem.
-Echh ale z Ciebie...zakręcony boy!
-Wieeem
-O, i w dodatku jaki skromny!
-Dasz mi swój numer telefonu? Zaraz dyskoteka dobiegnie końca, i co wtedy? A takiej okazji nie mógłbym przepuścić.
-No pewnie, ale zapamiętasz?
-No a co myślałaś, jak geniusz, to geniusz- uśmiechnął się do niej.
-to proszę bardzo: 695 55 44 33. Masz szczęście, bo jest wyjątkowo łatwy.
-Hehe, żaden problem.
Piosenka dobiegła końca. "...bo bez Ciebie to nie mam siły, by dalej żyć!". Ale szybko to minęło! "Nie dość, że przystojny, to jeszcze wydaje się być całkiem miły" - pomyślała Jula.
-Cześć mała! Masz ochotę na chwilę przyjemności?
Ten chłopak był jeszcze ładniejszy!! Dziewczyna czuła się dziś dzieckiem szczęśliwej gwiazdy.
-O co ci chodzi?
-Chodź ze mną, to Ci powiem... będzie fajnie, mówię ci! Napewno w życiu tak dobrze się nie bawiłaś... - mówił przekonywująco nieznajomy. Czuć było od niego alkohol, ale Julia usprawiedliwiała to tym, że przecież każdy chce się czasem zabawić.
W tym momencie do kółeczka dołączyła Emilka.
-Oooo, cześć Emi, zupełnie o tobie zapomniałam! Przepraszam Słoneczko ty moje!
-Nic nie szkodzi. Kto to jest?- zapytała, wskazując ruchem głowy na chłopaka.
-To jest...eee...
-Mów mi Tom- wyręczył ją nowy kolega.
-Miło mi. Emilka. A teraz czy możemy już iść Juleczko do domu?
-Nie, jeszcze chwilka! Ale jak chcesz, poczekaj na mnie przed szkołą, ja za jakieś pół godziny będę.
-OK, już mam dość, czekam z Olgą na ławce.- to mówiąc oddaliła się.
-No jak, idziesz? Mamy mało czasu!
Julita nie wiedziała co robić. Z jednej strony napewno nie chciał zrobić jej nic złego, jednak nie był trzeźwy... "Co mam zrobić? I co teraz?"
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny fragment
Cieszę się, że sie podoba. I juz mamy decyzję do podjęcia:
Czy Julita powinna zgodzić się na propozycję Toma? Czekam na odpowiedzi :
: mam nadzieje ze choc troche Was zainteresowalam