devila wytok tez ale na jazde i jezeli nie daje nic to raczej martwy choc brutalniejszy napewno,takie zadzieraie lba z rozdziawianiem sie to poprostu wedlog mnie proba ucieczki od wedzidla,jak kon od niego ucieka?zadzierajac leb,chowajac sie za wedzidlo i otwierajac paszczydlo probuje szczeka uciec od jego dzialania,dlatego koniecnzie nachrapnik bo tak do niczego nie dojdziecie,powolutq zwiekszac kontak iprzede wszystkim jechac konia do przodu,nie starac sie na sile gimnastykowac ai nic,ujezdzalnia ujezdzalnia i jeszcze raz ujezdzalnia,proponuje nawet rano lazowac porzadnie a potem popoludniu wsiadac,kobyla nie ma wyjscia musi sie przyzwyczajic i przyjac wedzidlo,ale musisz miec nachrapnik niestety...pgadaj z babka,ja ze swoim podobne cyrki mialam i czasem nadal sie zdarza ze pokazuje humorki
nie daj sie
devila jeszcze wracajac doi twego postu,jezeli kon nawet na lazy walczy z wedzidlem to jak ty chcesz zeby pod jezdzcem od razu przestal?niech najpierw sama z soba ochlonie,na takim chambonoie wlasnie,gdzie cos ogranicz jej zadarcie lba,potem przeciez mona na nia wsiadac na lazy jezeli jest nie do opanowania na dlliuzszej wodzy i powoli je zbierac,przyzwyczajac....trzeba pokombinowac poprostu