99% ekologow jak siebie nazywaja pojecia nie ma o zwierzynie zyjacej w naszych lasach nie rozroznia losia od daniela
a sarna jest dla nich zoną jelenia
to jest obrazliwe stwierdzenie. oni interesuja sie zwierzetami z zamiłowania, ekolodzy z wykształcenia musieli sie uczyc napewno wiecej niz jakis mysliwy, a miłosnicy zwierzat sami z siebie chca pozanwać zwierzeta, nie tylko po to by wiedziec gdzie i kiedy najlepiej strzelać
róćmy jednak do polowań - populacja sarnia która nie ma naturalnego wroga (powiedzmy sobie szczerze przypadki występowania populacji wilka i rysia w wielkości mogącej regulować populacje sarny są na tyle rzadkie że marginalne) - wymaga sztucznego wroga jakim jest myśliwy. Dzięki zabiegom takim jak odstrzał usuwa osobniki najsłabsze, wspiera przy tym różnorodność genetyczną, a przez odstrzał większej ilości samców dąży się do naturalnego ograniczenia populacji
kto w okresie zimowym dokarmia zwierzynę, by ta nie padła gdyż nie może "beztrosko żerować" na polach, a w niektórych przypadkach mogłoby dojść do wyginięcia dużej ilości osobników które na co dzień chcemy oglądać (także spadek populacji sarny mógłby spowodować zagrożenie dla i tak małej populacji np. rysia - samica przy karmieniu musi zabić nawet 2 sarny w tygodniu)
koniec dokarmiania, bedzie selekcja naturalna, koniec ze strzelaniem, wtedy dokarmianie miałoby sens tylko tam gdzie populacja jest zagorozna (wtedy nie byłoby trzeba do niej strzlac) i tam gdzie wystepują drapieżniki by utrzymac dużą liczbe ich ofiar
myslistwo jest dochodowe, strzela sie np. sarne, mieso się sprzedaje. jesli ustalić mała liczbe odstrzału jednoczesnie jest mniej kasy za miesto, to dotyczy sie również osobników zabijanym, łade, duże, słabe. do wielkości i okazałosci zwierzyny dochodzią jeszcze trofea, które zawsze możńa sprzedac...